Spokojny wiatr smagał moje ciało, rozwiewając futro we wszystkich
kierunkach. Niebo pociemniało, sprowadzając nieprzyjemne samopoczucie.
Zadygotałam lekko, słysząc przerywający ciszę trzask gałęzi. Odwróciłam
powolnie głowę w tamtą stronę, by nie ujrzeć niczego podejrzanego.
Leżałam spokojnie do czasu, gdy nie usłyszałam kolejnego niepokojącego
odgłosu. Zeskoczyłam z głazu, podążając do miejsca skąd wydobywał się
trzask. Moim oczom ukazał się trzęsący się krzak, co bardzo zdziwiło
moją osobę.
- Dziwna sytuacja… - szepnęłam sama do siebie.
Przykuliłam się lekko, by już po chwili rzucić, na poruszającą liśćmi
roślinę. Jakie było moje zdziwienie gdy w mych łapach znalazł się
królik. Jęknęłam cicho, wypuszczając futrzaka z łap:
- Głupi…. – lecz nie udało mi się dokończyć zdania, gdyż przede mną ustała owiana czernią postać.
Skupiłam na niej w pełni wzrok, starając się upodobnić ją do jakiegoś
zwierzęcia. Ta woń, ogon, stojące uszy… Wilk. Gdy przybliżył się o parę
kroków, mogłam stwierdzić iż jest on basiorem. Sama nie wiedziałam czy
jest z watahy, ale jeżeli by do niej nie należał, nie byłoby go w środku
lasu, chyba, że Nirowi się znowu przysnęło. Zbliżyłam się do czarnego
wilka, podnosząc wyżej łepek:
- Jestem Savey a ty to?
-Noctis – odpowiedział krótko.
- Miło poznać. Jesteś stąd? – zapytałam, gdyż właściwie rozpoznawanie ludzi było tutaj moim obowiązkiem.
<Noctis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!