Chciało mi się płakać. Tak, był słodki, ale... Kayun nigdy nie chciał dzieci! Ja zresztą też! No i co ja mam teraz zrobić? Powiedzieć po prostu: "Kayun, zostaw go, ja nie chcę, żebyśmy mieli dzieci"?! Nie mogę! Po prostu nie mogę! A więc co mam zrobić?!
- Niech będzie naszym dzieckiem, jest rzeczywiście taki słodki!... - Wyrwało mi się. Koniec, liczy się pierwsza wypowiedź. Już tego nie zmienię. Trudno.
- Świetnie! Musi być! Pasuje ci do niego takie imię?
- No... wiesz... Jeśli to jest on, to tak, ale jak ona, to sam wiesz...
- Jasne. Wydaje mi się, że on, ale nie jestem pewien - powiedział Kay. Tak naprawdę imię Luke mi się nie podobało, ale dla Kayun'a... Niech sobie ma...
- Chodź, mały... To znaczy, Luke... - Powiedziałam niepewnie. Luke widocznie nie zrozumiał mnie, ale co się dziwić, nie wie, jak ma na imię.
- A więc - powiedziałam, podchodząc do Luke'a - dajemy ci imię Luke. - Luke spojrzał na mnie. - Tak, tobie!
Luke lekko się uśmiechnął; pewnie mu się podoba to imię.
- Co chcesz zrobić? - Spytał Kay.
- Jeśli chcesz, żeby został naszym dzieckiem, chyba musi z nami zamieszkać, prawda?
- Jest pewien problem - powiedział Kayun. - MY NIE MIESZKAMY RAZEM!
O Boże. I co teraz?
- Myślę, że czas na przeprowadzkę - westchnęłam. - Mogę z tobą zamieszkać, jeśli chcesz...
<Kay? Dobrze by było...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!