- Gdzie my jesteśmy? – mruknęłam cicho do Rose. Ta tylko wzruszyła ramionami. Z cichym westchnieniem rozejrzałam się po jakiejś.. grocie? Jeśli urządzał ją tłum, który koczował obecnie przed nami, to mieli niezły gust. Sklepienie wznosiło się wysoko nad nami. Namalowane były na nim gwiazdy i dwie postacie, do złudzenia przypominające mnie i personę siedzącą po mojej prawej. Dźgnęłam ją lekko w bok i wskazałam głową na malunek. Ta spojrzała zaskoczona na mnie, na nasze podobizny i na ludzi przed nami. W oczekiwaniu na dalszy bieg wydarzeń, wróciłam do podziwiania komnaty. Była ona długa na jakieś 20 metrów, z gotyckim portalem na końcu. Wysokie kolumny z korynckim wykończeniem oddzielały jakieś mitologiczne sceny pokazane na gobelinach pomiędzy nimi. Całe pomieszczenie było utrzymane w chłodnych odcieniach marmuru oraz granitu. Przez środek biegł lapis lazuli ze złotymi wykończeniami. Fanatycy architektury historycznej byliby w raju..
Moje rozmyślania przerwał cichy pisk stworzonka, które siedziało obok Rose. Wpatrywało się ono przerażone w przestrzeń obok mnie. Po chwili poczułam na plecach dotyk czegoś puszystego.
- Ori? – szepnęłam. – Skąd ty tu się wziąłeś?
Mój towarzysz jedynie zerknął na mnie przelotnie i usadowił się na moim ramieniu.
< Rosee? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!