Sprawa o której rozmawialiśmy parę tygodni temu z Nenym, wtedy w pizzerni, stała się dla mnie bardziej oczywista, gdy zaczęły nękać mnie potworne bóle brzucha, którym towarzyszyły nudności. Sama nie wiedziałam czy mam z tego robić od razu jakieś podejrzenia ale jeżeli byłoby to związane z narodzeniem potomstwa? Nie miałam pomysłu co zrobić w takiej sytuacji. Jednak gdy byliśmy któregoś dnia w mieście, zaszłam do apteki, kupując test ciążowy, lecz w takim momencie by mój towarzysz tego nie widział. Schowałam go głęboko w torebce, trzymając aż do czasu gdy znaleźliśmy się w mieszkaniu. Minęłam bruneta, pędząc do łazienki, by po chwili zamknąć się w niej na klucz. Otworzyłam opakowanie, trzęsącymi się rękoma, wtedy gdy Nenyto zapukał do drzwi.
- Coś się stało?
- Nie... Jest wszystko ok - skłamałam, nie mogłam jednak inaczej sformułować wypowiedzi w tym momencie.
Zrobienie testu, nie było żadnym problemem, jednak jego wynik mnie przeraził. Usiadłam na skraju wanny, przyglądając się oznaczających pozytywny wynik, dwóm kreskom. Złapałam się za głowę, myśląc jak zareaguje mój ukochany. Chwyciłam klamkę, starając się przy tym, nie wypuścić test z dłoni.
- Myślałem, że coś się stało... - jęknął, obejmując mnie w pasie.
Nie odpowiedziałam, stałam jak wryta, coraz bardziej się trzęsąc. A co jeśli tego nie zaakceptuje? Co jeśli mnie odrzuci, uderzy, pobije... Może powinnam go przepraszać? Może odejść, nie mówiąc o niczym, usunąć ciążę? Postanowiłam jednak, że wyznam mu prawdę, gdyż w takich sytuacjach nie potrafiłam kłamać.
- Stało się... - szepnęłam.
Chłopak odsunął mnie od siebie, przyglądając się mojej osobie pytającym wzrokiem. Wyciągnęłam rękę przed siebie, ukazując mu test z wynikiem pozytywnym.
- Jestem w ciąży... - westchnęłam, spuszczając wzrok na ziemię, by nie widzieć możliwej furii w jego oczach.
<Nenyto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!