- Jeśli ten pocałunek był próbą rozkochania mnie w tobie, to tak, prawie ci się udało – mrugnąłem do Amiszy porozumiewawczo. Wadera westchnęła cicho, wychodząc z wody
- Tylko "prawie"? Myślałam, że stać mnie na więcej – zrobiła niewinną minkę. O proszę, jaka przebiegła. Uśmiechnąłem się do niej tajemniczo, po czym przysunąłem się bliżej.
- Może i tak, chciałbym się tego przekonać na własnej skórze, hehe – wymruczałem – a co do wody, to... cóż, spróbujemy innym razem. W końcu będę musiał do niej wejść, nie? Kiedyś zobaczysz mnie, robiącego w niej piruety, o tak. A potem popłynę na delfinie i skoczę z niego, robiąc salto. Popłynę na dno oraz specjalnie dla ciebie, złapię jakąś dziką murenę, czy coś i zjemy ją na kolację
- Pasuje mi taki układ – uśmiechnęła się lekko, mrużąc oczy. Ułożyła się wygodniej na piasku, natomiast ja zacząłem zasypywać jej tylną łapę. Podparłem swój łeb i przymknąłem powieki, nadal z wesołym wyrazem pyska.
- Ej, Amisza...? – wyrwało mi się po jakimś czasie. Samica, w ogóle się nie podnosząc, wydobyła z siebie tylko ciche "hmm?" i przewróciła w moją stronę.
- Mówiłaś, że boisz się basiorów. A przy mnie zachowujesz się normalnie. Uważasz, że jestem mało męski? – parsknąłem, wywołując u niej cichy chichot. Pokręciła łbem przecząco, unosząc kąciki ust – Powracając, boisz się ich, ale mnie... Mnie co chwila całujesz, nie żeby mi się nie podobało, bo było bosko, serio aż ciary mam na plecach i... Ech, żeby to się czasem nie obróciło przeciwko nam, bo wiesz, mam fanklub i w ogóle... – moja towarzyszka otworzyła swoje oczęta i spojrzała na mnie karcącym wzrokiem.
- No dobra, nie mam żadnego
- Więc mogę to robić cały czas? – zaśmiała się
- W pewnym sensie... Tak, tak możesz, nawet masz moje pozwolenie, heh
< Amisza? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!