Dotknęłam delikatne blizny i przejechałam wzdłuż niej opuszkami palców.
Pod wpływem nacisku zaczęła mnie delikatnie piec. Zastanawiałam się
chwilę, czy zniknie, czy zostanie ze mną na zawsze. Ale chyba bardziej
możliwa była ta druga wersja. Spojrzałam na Elandiel i przypomniałam
sobie jej poprzednie pytanie.
-Oczywiście, że chcę pozwiedzać okolicę!- powiedziałam podekscytowana.
Zapomniałam o martwieniu się tym co było. Wtedy było coś znacznie
ciekawszego- wycieczka krajoznawcza. Jednak trochę bałam się spotkania z
Urazą. Przecież była ona Alfą, głową całej watahy. "Nie będzie się
złościć o to, że tak nagle wtargnęłam na tereny?" Wadera chyba zauważyła
moje zaniepokojenie, więc złapała mnie za rękę i powiedziała:
-Więc chodźmy. Naprawdę nie masz się czym martwić. Inne wilki nie są
straszne, jak ci się to może wydawać.- wstałyśmy i wyszły na zewnątrz.
Był gorący, słoneczny dzień, las tętnił życiem, rośliny falowały na
delikatnym wietrze. Elandiel uśmiechała się do mnie, a ja poczułam się
pewniej. Przecież nic nie może stać się złego w taki dzień.
(Elaa? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!