Warknęła cicho pod nosem. Wszystko zepsułam. Zaraz, czy to JA zepsułam?! Tak, ja?!
- Ależ ja cię doskonale rozumiem! - Wrzasnęłam. - Że nie lubisz wody, że nie chcesz, że woda jest fe, bu, ale... - Zamilkłam. Przecież to ja mogę z nim zamieszkać, nie mam nic przeciwko mroku. Więc co ja gadam?!
- A tak właściwie... Mogę ja z tobą zamieszkać... - Westchnęłam. Czy na pewno chcę? Czy nadal go kocham? Lubię? Wszystko jedno. To już nie jest ważne. Mogę zrujnować całe swoje życie, i Kay'a też. Mogę zrujnować życie Luke'a. Mogą mnie za to zbesztać, pobić, pogryźć. Mogą spróbować. Ale to im nic nie da. Ja nie jestem durna, zresztą już wszystko zrujnowałam; moje życie, życie Kayun'a, życie Luke'a, nasz związek i tak dalej. To logiczne chyba. Ale tak łatwo się nie poddam, przynajmniej na razie. Coś muszę z tym zrobić, tego nie można tak zostawić!
Puściłam Luke'a i powoli podchodziłam do Kayun'a. Spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym "sam nie wiem", a też trochę groźnym, trochę żałosnym, że sama nie wiem. Ale jest nadzieja.
- No to jak?... - powiedziałam niepewnie.
<Kay? Plis zgódź się, to naprawimy to wszystko!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!