Po tym jak Kayun dał mi cmoka w policzek, zadziwił mnie tym, jednak
dokładnie nie byłam pewna czy to, na prawdę, czy mi się to tylko śniło,
bo alkohol bił mi w dekiel. Przytuliłam się do niego, o tak...chciałam
to poczuć, jak on mnie obejmuje.I stało co się miało stać, zasnęłam
-Hej...Amisza?-burczał Kayun
Pewnie wtedy wziął mnie na swój grzbiet i poszliśmy razem do watahy,
gdzie pewnie odniósł mnie do mojej jaskini, i chyba poszedł sobie... ale
chyba nie, bo następnego poranka powitał mnie z trzema królikami w
pysku
-Witaj, Kayun... jak ci mija czas?-spytałam i ziewnęłam głośno, wtedy
zerwał mnie przeszywający ból głowy, kac mnie dopadł momentalnie
-Hej, Amisza, nic nie jest?
-Nie to tylko zwykły kac-burknęłam, nie dość że, potwornie mnie łeb
bolał, to jeszcze było mi niedobrze, ale zjedliśmy wszystkie króliki
-I jak twoje dwa lata?-spytał Kayun
-Bywało lepiej-otarłam się z krwi zwierzaka-chodźmy, wziąć kąpiel, może po tym mi się poprawi...albo napadnijmy na krowy
-Po co?-spytał zdziwiony
-Bo mleko krowie jest dobre na kaca, głuptasku, to co idziemy?
<Kayun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!