31 sie 2015

Od Tenebris CD Ayriy

Aż ciarki mnie przeszły na samą myśl o tym, że mogłam zrobić coś szczenięciu. Odsunięcie się nie było zamierzone, a jedynie odruchowe. Waderka była równie zakłopotana co ja. Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Bardzo miło mi cię poznać. Jestem Tenebris... Ale młodsi często mówią do mnie Ciociu Tene... Sama nie wiem dlaczego.- zaśmiałam się cicho
- Może dlatego, że wyglądasz na taką ciocię?- odpowiedziała nadal nieśmiało
- Może tak.- odparłam zamyślona- Powiadasz, że jesteś tu od niedawna?
Odpowiedziała mi skinieniem łebka.
- Więc, jeśli chcesz, mogę oprowadzić cię po terytorium watahy. Co ty na to?

<Ayria? Wena kaput już dawno ;-;>

Od Zera BlackFire CD Avy

Hm? Czyżbym ją czymś zranił? Ale przecież próbowałem być, na swój dziwny sposób, miły. Eh... Zero, jesteś głupcem nad głupcami- warknąłem w myślach. Szybko ruszyłem za oddalającą się postacią. Wyciągnąłem rękę i złapałem dziewczynę za kaptur. Ta aż podskoczyła, energicznie odwracając się w moją stronę. Opuściłem głowę, wgapiając się w ciemne trapery chroniące moje stopy przed ziemią.
- Z... Zaczekaj...- zdołałem wyjąkać- Czy ty... Gniewasz się na mnie...? Bo jeśli tak, to... p... przepra... przepraszam, że byłem taki niemiły wobec ciebie...
Nie przepraszałem, nie dziękowałem, a jednak dziś zrobiłem wyjątek. Może dlatego, że zrobiło mi się strasznie głupio? Tak czy siak nie mogłem już tego odwrócić, cofnąć czasu.

<Ava? Huh... Nędzna ta odpiska, taka uboga ;-;>

Od Newta CD Zan

-Newton, jak szła ta piosenka, co śpiewałeś ją w strefie, co grałeś na gitarze...?-Zapytał Minho.
-To dajcie mi gitarę-Powiedziałem rozglądając się. Gdzieś na rogu siedział bezdomny. Ponieważ miałem jeszcze 100 zyla, zapytałem:
-Przepraszam, mogę na chwilkę pożyczyć gitarę?
-Jasne, jasne!-Uśmiechnął się bezdomny. Wrzuciłem mu 10 zyla do kubka i wróciłem. Stanąłem przed ławką, dzięki czemu Zan mogła usiąść. Zacząłem grać i śpiewać:
Twenty Flight Rock, Thomas Brodie Sangster Cover
Oh well, I've got a girl with a record machine
When it comes to rockin' she's the queen
We love to dance on a Saturday night
All alone, I can hold her tight
But she lives in a twentiest floor up town
The elevator's broken down

So I walked one, two flight, three flight, four
Five, six, seven flight, eight flight more
Up on the twelfth I started to drag
Fifteenth floor I'm ready to sag
Get to the top, I'm too tired to rock...


Kiedy skończyłem, Zan zapytała:
-O kim ta piosenka?-Zaśmiałem się gorzko i odparłem:
-O nikim. Nigdy nie miałem dziewczyny.


<Zan?>

Od Zan CD Newta

-Nie wiem. Niech chłopaki coś wymyślą.-gestem głowy wskazałam na chłopaków.
-No to... Może chodźmy do parku?
Pokiwałam głową na znak "tak". Reszta też się zgodziła.
***w parku***
Usiedliśmy na ławce. Nie pomieściliśmy się na niej. Więc wstałam, żeby chłopcy mięli pełną swobodę.
<Newt? Brsk weny ;^; >

Od Amber CD Vinaja

Weszłam powoli do Lasu Samobójców.Matka opowiadała mi o nim,jak bardzo jest niebezpieczny.W lesie było ciemno i zimno,sowy huczały.Szłam z Vinają krętą ścieżką.Koło drzew zobaczyłam czerwone diody.Coś nas śledziło,zbliżało się w naszą stronę.Opowiadania mojej matki były prawdziwe.Powiedziałam wszstko Vinajowi.Potwory zbliżały sie coraz szybciej.Blask księżyca oświetał postacie.Potwory przypominały animatroniki z naszej watahy.Tylko dziwnie wyglądały,straszniej,koszmarniej...
Otoczyły nas więc nie mieliśmy jak uciec.
<Vinaja?>

Od Newta CD Zan

Najpierw poszliśmy do lodziarni. Było tam chyba ze sto smaków. Mieliśmy trochę kasy, więc nie zawahaliśmy się jej użyć. Każdy podchodził po kolei do budki z lodami i zamawiał sobie ile chciał. Byłem na końcu kolejki. Oczywiście, wszyscy zmieniliśmy się w ludzi. W międzyczasie obliczyłem z nudów, ile jest smaków. Wyszło mi dokładnie 58 smaków. Najdłużej zamówienie składał Minho.
-Ile ty tych lodów...-Zacząłem, patrząc na jego rożek.
-Po pół kulki z każdego, co daje 29 kulek.-Przerwał mi atakując kulkę o smaku kiwi x czekolada.
W końcu nastała pora na mnie. Postanowiłem pobić rekord Minho i wziąłem sobie 30 kulek. Po oklaskach wszystkich kumpli spadło mi 5 kulek. Dwie czekoladowe, jedna malinowa, jedna o smaku mango i jedna cytrynowa. Nie przejąłem się zacząłem pochłaniać lody w zastraszającym tempie. Kiedy zabierałem się za ostatnie 4 kulki, Minho zaczynał chrupać rożek. Zmarszczyłem brwi i jednym chapnięciem pożarłem 2 kulki, a potem dwie kolejne. Wyścig, kto pierwszy zeżre rożek. Minho zjadł już jego połowę, a ja dopiero zaczynałem. W końcu wrzuciłem sobie do ust resztę rożka tak, że nie mogłem jej przełknąć. Ostatecznie wygrałem wyścig i zapytałem:
-Idziemy zobaczyć, co robi Thomas z Teresą?
-Tak!-Powiedzieli wszyscy, razem z Zan. Poszliśmy do restauracji, do której się skierowali. Teresa jadła czerwone, a Thomas zielone Curry. Nie można było usłyszeć, o czym gadają, więc się poddaliśmy i wyszliśmy na ulicę.
-Gdzie idziemy?-Zapytałem Zan chowając ręce do kieszeni.


<Zan?>

Od Zan CD Newta

-Hmm.. A co powiesz na to, żeby w jakiś sposób zaspokoić te wasze smutki, czy coś. Ugh.. Pójdźmy na miasto. Co ty na to?
-Czemu nie? Pójdę wszystkich zawołać.
-Dobzie, dobzie.
***Po zawołaniu wszystkich xD***
Wyruszyliśmy na miasto. Najpierw poszliśmy do...
<Newt? Masz te miasto xD>

Od Newta CD Zan

Pożegnałem chłopaków i poszedłem do jaskini Zan. Oczywiście, była tam.
-Po co tu żeś przylazł?-Zawarczała. Nie odpowiedziałem i po prostu stałem na wejściu.
-To zabawne, że uważasz, że przyjaciele z toru wyścigowego to najgorszy możliwy los. Uwierz mi, ja z chłopakami przeżyłem dużo więcej. Bezradnie widzieliśmy ogromne stwory rozrywające naszych przyjaciół. Albo Ben. Ben, tak, to było coś. Potwory go ugryzły. Lekarstwo nie działało. Jego ciało było pokryte sieciami zielonkawych żył. Krzyczał, błagał nas o pomoc. A my nie mogliśmy nic zrobić. Powiedzieć Ci coś jeszcze? Pamiętasz, pytałem o Thomasa, a Minho odparł, że jest na randce z Teresą. Zapamiętaj sobie te imiona; Newt, Thomas, Teresa, Alby.
-I co z tymi imionami?-Zapytała-Nie obchodzi mnie, jak macie na imię.
-Tutaj podważę ostatnie twoje zdanie. Thomas nie ma na imię Thomas, Teresa nie nazywa się Teresa, Alby nie nazywa się Alby, a ja? Nie nazywam się Newt, Newton, ani nawet Isaac.
-Żartujesz sobie ze mnie? To jak niby masz na imię?-Zapytała, nieco łagodniej.
-Nie wiem.-Odparłem z lekkim uśmiechem zwycięstwa-Nie pamiętam. Nikt nie pamięta.
-To skąd to imię "Newt"?-Zapytała.
-Alby pochodzi od Alberta Einsteina, Teresa od Matki Teresy, Thomas od Thomasa Edisona, A moje od Isaaca Newtona.-Powiedziałem.-Wymazano nam wszystkim pamięć, wsadzono nas do labiryntu, a zadanie? Wydostań się. Trochę drewna, broni, metalu i zwierzęta. Przeżyj i ucieknij z labiryntu. Ale udało się. Bo jesteśmy tymi, kim jesteśmy. A noga-Tu wskazałem na urwaną kończynę-Na pamiątkę.


<Zan?>

Od Zan CD Newta

- Doskonale wiem, co czujesz! - wrzasnęłam- - ja też straciłam rodzinę! Nie miałam nigdy matki, ojca, ani rodzeństwa! Moją rodziną byli przyjaciele z TORU WYŚCIGOWEGO, rozmiesz?! - po tych słowach szybko wyszłam z pomieszczenia, w którym byli chłopcy. Usiadłam nad brzegiem strumyka, na kamieniu i przyglądałam się swojemu odbiciu. Kilka łez spłynęło mi po policzkach i wpadło do wody.
- Dlaczego nigdy nie poznałam swoich rodziców? Zginęli? Może ich porwano? Zamordowano? A co jeśli mnie porzucili? -na samą myśl, dostawałam ciarek. Powolnym krokiem postanowiłam wrócić do jaskini.
<Newt?>

Od Newta CD Zan

-Nie wiesz, dlaczego tego unikamy! Nie byłaś "tam"!-Zawołałem zmieniając się w wilka i kładąc po sobie uszy i marszcząc brwi. Wszyscy dookoła wydali z siebie głośne "Uuuuuuu".
-Nie byłam w CZYM?-Zapytała odwracając się.
-Powiedziałem, że TY NIE WIESZ dlaczego unikamy tego tematu! Nasi przyjaciele umierali, jeden po drugim, w strasznych męczarniach! Nie zastanawia Cię, dlaczego nie mam łapy? TO ICH WINA.-Wydarłem się. Minho powoli kiwał głową.-Nie wiesz, co to znaczy, kogoś stracić. Tym bardziej, jeśli ten ktoś cierpiał w straszliwych męczarniach i torturach.
-Doskonale to wiem, szanowny Isaacu Newtonie!-Odparła z wyrzutem.
-Nikt z nas nie pamięta swojej rodziny, swojej rasy, ani gdzie mieszka, wiesz, co to za ból? Nie wiedzieć, gdzie się podziać? Przeżywać takie katusze jak "tam"?-Zmarszczyłem brwi.
-CO TO MA DO CHOLERY ZNACZYĆ TAM?!-Zawodziła.
-W cholernym labiryncie!-Zawyłem. Wyraz twarzy Zan zmienił się. Była bardzo zaskoczona.
-Nie rozumiesz, co to jest prawdziwy ból-Zagrzmiał Gally. Kiedyś został ukąszony przez Bóldożercę.-Jako jedyny tutaj przechodziłem przemianę. Wtedy wolałbym zginąć, niż czuć to, co wtedy czułem.


<Zan?>

Od Zan CD Newta

-Zan, to długa historia.-powiedział Newt.
-Mhm.
-Poza tym nie powinnaś się tym interesować.-syknął Minho.
-Poza tym nie powinnaś się tym interesować.-powiedziałam irytująco i sarkastycznie, powtórzyłam po basiorze.
Ten zacisnął pięść i podsunął mi pod brodę.
-Minho, wiadomo, że NIGDY byś nie uderzył wadery.-zaśmiał się Newt.
-Teraz mogę zrobić wyjątek.-wymamrotał przez zaciśnięte zęby.
-Dalej, bij.-odparłam spokojnie.
Chcąc wykorzystać moment i jakoś pozbyć się sosnowej igły z podyszki łapy, wymyśliłam to:
-Wiesz co, Minho? Widzę, że chorujesz na nieprzyjazną chorobę, Umpalumpę. Objawy są takie, że jeśli ktoś dotknie Cię w nos, ty krzykniesz.- mówiąc to, położyłam łapę z wbitą igłą na nosie basiora, a on krzyknął z bólu.
-Sami widzicie.-po tych słowach, szybko wyciągnęłam igłę z jego nosa i rzuciłam gdzieś hen daleko.
-Dobra chłopaki, miejcie tu te swoje tajemnice, jak nie chcecie mi o nich powiedzieć, ba, w ogóle nic do mnie nie mówicie.. No, oprócz Minho i tych jego bezsensownych wierszyków i Newta. Tak więc sorry, wychodzę. Paa.
<Newt?>

Od Newta CD Zan

-Mnie nazywają różnie, czasem Isaac, czasem Newton, najczęściej jednak po prostu Newt.
Podałem Minho rękę, dzięki czemu wstał. Wytarł twarz koszulką i powiedział:
-Ten, tego..Walka chyba skończona, co nie, sztamaku?-Zaśmiał się.
-Tak-Przybiłem z nim żółwika.
-Skąd się w ogóle znacie?-Zapytała Zan grzebiąc w ryżu, który pozostał na jej talerzu.
-To długa historia...-Mruknąłem-Nie chcę tego wspominać.
Zeszkliły mi się oczy, ale przecież nie wspominałbym o Albym przy chłopakach.
-Gdzie tak właściwie jest Thomas?-Zagadnąłem Minho.
-Na Randce z Teresą.-Przewrócił oczami. Poczułem, że coś spływa mi po brodzie. Była to krew z małej rany w kąciku ust. Nie przejąłem się tym i wytarłem krew wierzchem dłoni.
-O czym myślisz, Isaac?-Zapytał Minho.
-O tym, jak chciałbym zabić wszystkie te potwory, Bóldożerców-Powiedziałem.
-Możemy w sumie spróbować-Mruknął.
-Chyba Cię łosoś pokąsał. Nie wracam tam, Minho.-Odparłem drapiąc się w szyję.
-O co wam wszystkim chodzi?!-Wrzasnęła Zan łapiąc się za grzywkę.

<Zan?>

Od Zan CD Newta

Newt jak na razie nieźle dawał sobie radę. Jednak wiedziałam, że muszę mu pomóc, bo prędzej czy później Minho go wykończy.
Poprosiłam patelniaka o niebieski napój, ale żeby wlał go do talerza. Jak też poprosiłam, tak też zrobił.
Postawiłam przed Minho miskę, po czym podstawiłam mu haka. Od razu upadł do miski z napojem.
-Huh, dzięki ee... Jak ty masz właściwie na imię?
-Zan.-mruknęłam.
<Newt? Brak weny tak bardzo ;^; >


30 sie 2015

Od Newta CD Zan

-Newt i nieznajoma siedzą se na krze. C.a.ł.u.j.ą. s.i.ę-Zaśpiewał Minho.
-ZAWRZYJ TWARZOSTAN, MINHO!-Zawarczałem.
-Bo co mi zrobisz? Może tak przyjacielski pojedynek? Tutaj, jako ludzie.-Zaproponował.
-Niech będzie. Przypominam, że to ludzkie, prawdziwe miasto, jest się tu PRAWDZIWYMI ludźmi, jasne?-Zmarszczyłem brwi.
-Tak, pamiętam-To mówiąc zmienił się w człowieka.

Był nieco wyższy ode mnie. Zmarszczyłem brwi i także zmieniłem się w człowieka.
http://vignette1.wikia.nocookie.net/fusion-of-worlds/images/1/12/Newt-Maze-Runner-the-maze-runner-37617972-500-650.png/revision/latest?cb=20141224191400
-Bez broni, same ręce, zgoda?-Zapytałem.
-Tak, jasne-Odparł Minho. Ustawiliśmy się na dwóch końcach sali, chłopak zacisnął pięści, zrobiłem to samo. Pierwszy podbiegł do mnie napastnik, próbując jebnąć mnie w ramię lewym sierpowym. Złapałem jego pięść, a drugą ręką zadałem cios w brzuch. Zgiął się w pół, ale szybko się podniósł kopiąc mnie na wysokości twarzy, trafił w obojczyk, który strasznie zabolał. Ignorując ból złapałem jego nogę oburącz i wykręciłem ją tak, że Azjata się zachwiał i opadł na kolana, lecz znów się podniósł i walnął mnie pięścią w szczękę, która dziwnie mi przeskoczyła. Wadera wszystkiemu się przyglądała, nieco wystraszona. Ignorując ją oblizałem wargi i zadałem Minho mocny cios w szyję, a potem kolanem walnąłem go w brzuch. Zgiął się w pół i odwrócił ode mnie, a ja, niewiele myśląc kopnąłem go w zad.



<Zan?>

Od Zan CD Newta

-Ej, ej! Geniuszu, nie jestem jego dziewczyną!-krzyknęłam z wyrzutem.
-Tak? Jakoś jak wchodziłaś, powiedziałaś, że go szukałaś.-mówiąc to, Azjata wskazał na Newta.
-Pff.. Nawet nie wiesz o co mi chodziło, a już mnie osądzasz. Typowy facet.
Minho podszedł do mnie i srogo popatrzył:
-Zamknij się i wyjdź. To nie jest miejsce dla takich jak ty. Tutaj są tylko faceci. ROZUMIESZ?
-Nie, nie rozumiem ani słowa, choć mówisz głośno i wyraźnie.-mruknęłam sarkastycznie.
Zapewne Minho zauważył, że jestem cała w igłach sosny.
-Gdzieś ty łaziła?
-Gdzieś.
Przeleciałam wzrokiem po całej sali. Mój wzrok zatrzymał się na mięsie.
-Hmm... Co to?-zapytałam i cierpliwie czekałam na odpowiedź.
W końcu ją dostałam:
-To jest kotlet z ryżem. Chcesz spróbować?-zapytał basior stojący w kuchni.
-Jasne.-uśmiechnęłam się.
Gdy dostałam jedzenie, natychmiast zaczęłam jeść. Bardzo mi posmakowało, ale po tym chciało mi się trochę pić.
-Macie coś do picia?-zapytałam.
-Ano, mamy.
Dostałam niebieski napój.
Nie tracąc chwili, wypiłam wszystko jednym haustem.
-Ty.. Nie chcesz wiedzieć co to jest?
-Nie.-odparłam spokojnie.
<Newt?>

Od Newta

Postanowiłem zrobić sobie spacer poza tereny watahy, do Patelniaka. Pobiegłem więc przez las, następnie minąłem łąkę i mały stawik. Przebiegłem przez niego, był bardzo płytki. Wtedy zauważyłem stary dąb, oznaczający koniec terenów Watahy. Bez ani jednej sekundy wahania przebiegłem obok niego. Las ciągnął się w nieskończoność. Kiedy zobaczyłem jego końcówkę, nagle poczułem, że spada na mnie coś ciężkiego. Łapy ugięły się pode mną, przez co się wywaliłem. Zawarczałem, a po chwili okazało się, że ciężar, który spadł mi na kręgosłup się poruszał. Szybko wygramoliłem się spod cielska i obejrzałem. Leżała za mną biała wadera z czerwonymi elementami futra. W uszach i na ogonie miała mnóstwo igieł sosny.
-What the...-Zacząłem, lecz wadera w tym momencie podniosła się, otrzepała i zapytała:
-Gdzie idziesz?-Zamerdała ogonem.
-A to chyba nie twoja sprawa?-Zagrzmiałem.
-Noo...Tak trochę, bo należysz do Watahy i w ogóle. Chyba jesteś tu nowy, ale ja nowsza.-Zaśmiała się.
Przewróciłem oczami i odparłem:
-Ta, w sumie masz tam odrobinę racji. Ale to prywatne, ogay?
-Trudno. Mogę iść z tobą?-Zapytała.
-Wybacz, chciałbym, naprawdę, ale wilki, z którymi się spotkam, mogą być sceptyczni.-Odparłem i poszedłem dalej. Wiedziałem jednak, że to ten typ, co nie odpuszcza. Czułem jej wzrok na sobie. W końcu jednak przestałem o tym myśleć i pognałem do Patelniaka. Trafiłem do tej wiochy, w której mieści się jego chata w opuszczonym budynku. Wlazłem do jego lokalu, a na wejściu usłyszałem głos Minho:
-Siemka, Newt.-Przywitałem się ze wszystkimi i podszedłem do barku Patelniaka.
-Co dziś za chłam?-Zapytałem.
-Kanapka z psa-Zaśmiał się.
-Pytam poważnie-Spojrzałem na talerz Minho; Wysokiego, bardziej umięśnionego ode mnie szatyna. Jego talerz był pusty, jakby nie jadł od lat.
-Kotlet z ryżem-Powiedział i podał mi talerz z mięsem.
-Dzięki-Oblizałem się i wziąłem szklankę, którą napełniłem niebieskim napojem. Usiadłem obok Minho. Zacząłem zażerać się kotletem, czasem podjadając ryż. Czasem zagadywałem resztę wilków, gwar nie ustawał.
-Co zrobić, jeśli zmoknie ci telefon?-Zapytałem nagle. Minho, który pochodzenia jest Azjatą uniósł jedną brew niezauważalnie. Cała sala milczała, czekając na odpowiedź.
-Wsadź go do miski z ryżem, w nocy ryż zwabi azjatów, którzy go naprawią!-Dokończyłem, a cała sala się zaśmiała. Minho wstał, chciał mi przywalić z prawego sierpowego, ale zwinnie uniknąłem ciosu, cofając głowę. Sięgnąłem po niebieski napój, ale póki co nie piłem.
-Minho, ty to masz nerwy. Przecież żartuję, stary!-Minho uśmiechnął się i usiadł. Wziąłem spory łuk napoju.
-Co to?-Zapytałem. Napój był słodko-gorzki. Wziąłem następny łyk, a Winston zaśmiał się:
-Soma.-Natychmiast wyplułem napój.
-Co to, do purwy nędzy, jest soma?-Zapytał ktoś.
-Halucynogenny napój, na życzenie Minho-Zaśmiał się Patelniak.
-Ty, mały je...-Zacząłem przez śmiech, ale Patelniak odezwał się znów:
-Spokojnie, moja soma nie robi majaków.
 Westchnąłem z ulgą.
-Ale miałeś pietra!-Zawołał Minho.
-Chyba ty-Prychnąłem. Nagle do budynku weszła jakaś wilczyca.
-O, szukałam Cię-Odezwała się patrząc na mnie. To była tamta wadera.
-To twoja DZIEWCZYNA?-Zapytał Minho.
-Nie, nie znam jej!-Odparłem z wyrzutem.
-Ona chyba twierdzi inaczej.-Zaśmiał się Azjata. Złapałem go za obojczyk i zamachnąłem się na niego, ale on wyrwał się i odsunął na krześle kilka metrów.
-Stary, jak ja Cię nienawidzę.-Zaśmiałem się. Wtedy odezwała się wadera:


<Zan?>

Zan!

http://orig11.deviantart.net/1374/f/2011/101/f/4/lolli_by_mirrorzan-d3dsipd.png
Imię: Zan
Pseudonim: Zanka, Zanuśka

Wiek: 2 lata

Płeć: Wadera ♀

Rasa: 50% wilk światła & 50% wilk mrozu. Jest także mieszanką zwykłego psa domowego-Samoyed'a.

Charakter: Zan jest waderą otwartą na nowe znajomości. Cierpliwość i spokój, to jej priorytet. Żeby popsuć jej humor, musisz się na prawdę postarać. Sarkastyczna, miła, pomocna, przyjacielska-z takimi opisami spotyka się na co dzień. Te opisy są jak najbardziej prawdziwe. Uwielbia robić innym kawały, a wspólne śmianie? Wtedy jest w swoim żywiole. Lubi wygłupiać się publicznie, nie boi się upokorzenia. Wstyd przed wyśmianiem także nie jest jej znany. Ruchliwa, nie potrafi przeżyć chociaż jednego dnia bez porządnego biegania. Jest od tego wręcz uzależniona. Niezależna, bez przerwy pakująca się w kłopoty. Tak to dobre określenia.

Stanowisko: Alchemik

Głos: Dach 

Konto: 320 KR

Zauroczenie: Jeeeest taki basior :3

Partner: Brak ._.

Jaskinia: Gajusza

Potomstwo: ---

Rodzina: Jej jedyną rodziną byli przyjaciele z wyścigów...

Moce

~ Świetliste ogniki-skupia w sobie całą moc, tworząc małe stworzonka, które walczą u jej boku;

~ Zmiennokształtność;

~ Potrafi zrobić lodowe rzeźby, lub zamrozić martwe rzeczy (ewentualnie zwierzęta);

~ Bardzo szybko biega;

~ Ma doskonały słuch i węch

Ulubiony kolor: Czerwony

Motto: "Prawdziwy zwycięzca, to ten, który po upadku potrafi się podnieść"

Urodziny: 24.12

Lubi: liczbę 13, 7 i 17, śmiech, śpiew, sport

Nie lubi: Chamstwa, zachłanności, pychy, smutku

Historia: Ma za sobą długą historię...

Miała biec w wyścigu, który miał przysporzyć jej radość, a nie wygraną. Jednak była w tym niezła i jednego z zawodników przepełniała zazdrość. Chciał być najlepszy, nie patrzył na szczęście innych. Nie patrzył na to, co czują inni. Nic go to nie obchodziło. Miał serce z kamienia. Podczas wyścigu, Zan biegła jako pierwsza, była szczęśliwa, że wzięła udział. Nie z tego, że ma szansę wygrać. Gdy zazdrosny Cris, podbiegł do niej i bezczelnie zepchnął ją z toru. Zan została w tyle, ale nie poddawała się. Wstała i otrzepała się z kurzu, po czym zaczęła ponownie biec. Gdy podbiegła do basiora, który ją wypchnął z toru, od razu go wyprzedziła. Była na prowadzeniu. Była przed metą, lecz do niej nie dobiegła... Dlaczego? Upadła z bólu przedniej łapy. Ostatecznie wygrał Cris. Zan pomogła jej najlepsza przyjaciółka z wyścigu, Elenne. Zanuśka nie chciała już uczestniczyć w wyścigu, ponieważ nie mogła. Miała zabandażowaną łapę. 

***Kilka miesięcy później***

Zan nie mogła uczestniczyć w wyścigu, nadal. Choć już wyzdrowiała, organizatorzy nie zgodzili się na to. Błagała.. Nic. Mogła jedynie tylko patrzeć.

Odbył się wyścig. Elenne chciała wygrać, dla Zan. Jednak Zanka widziała, że Cris znów coś kombinuje. Pomimo dużego bólu, wskoczyła na tor i dogoniła Cris'a. 

-Cris, przestań! Wszystko tylko nie Elenne! Co się z tobą stało? Kiedyś taki nie byłeś!-zawołała.

-Chcę wygrać!-wrzasnął.

Po chwili jednak basior zatrzymał się i powiedział sam do siebie:

-Ja taki nie byłem...

Zan także się zatrzymała i pomogła dla Cris'a się pozbierać. 

*tydzień później*

Zawody były zamknięte. Każdy z nas, zawodników znalazł swoją drogę. Ciężko było się pożegnać, ale... Nie mieliśmy jak wyruszyć wszyscy razem... Zapasy wody i jedzenia... Ech, sami wiecie... Zan wyruszyła w podróż. Znalazła Watahę Niebieskiej Zorzy i postanowiła dołączyć z nadzieją, że kiedyś odnajdzie swoją "rodzinę"...

Inne zdjęciaKliku Kliku Kliku

Jako człek:


Kontakt:  Kaja

Od Vinaja Cd Amber

- No to idziemy, hmm? - powiedziałem. Wygląda na to, że nie mamy tak za bardzo jakiegoś specjalnego wyboru. Nie wiem, dlaczego ten las to Las Samobójców. Mam nadzieję, że to tylko nazwa, nic więcej.
Szliśmy sobie powoli (co z tego że już ciemno). Obydwoje milczeliśmy, a ja myślałem. Skoro Amber była waderą wody, a z tego co wiem, to była. Skoro tak, to czy nie mogła jakoś nas jakoś przepłynąć nad tą rzeką?
- Yyyy, Amber?
- Co?
- Ty jesteś tą taką od wody, nie? - zapytałem.
- Nooo, jestem - odpowiedziała.
- I nie mogłaś kazać wodzie się rozstąpić? Czy coś?
- ... Teraz to i tak bez znaczenia. Prawie doszliśmy do tego lasu.
No świetnie. Teraz będziemy iść przez jakieś podejrzane miejsce, prawdopodobnie narażając życie lub zdrowie, ewentualnie psychikę.
Na skraju lasu zatrzymałem się na moment.
Wchodzę.
<Amber? :__:>

Newt!

 http://orig14.deviantart.net/2670/f/2013/358/c/d/litho_re_redesign_omg____by_lupisvulpes-d6zaerr.png
Imię : Newt
Pseudonim : Newton, Isaac
Wiek : 2 lata
Płeć : Samiec ♂
Rasa : Najprawdopodobniej Wilk Światła

Charakter : Newt z natury jest spokojny i opanowany, bez powodu nigdy nie wpada w panikę. Zawsze stara się trzymać wszytko i wszystkich w ryzach. Jest dobrym przyjacielem i przyjaznym wilkiem. Nie lubi wszystkich tych oficjalnych przemów i elegancji. Woli prostotę, samą w sobie. Ponadprzeciętny inteligent, bystry i sprytny. Zna swoje obowiązki i wiernie je wypełnia. Wieczny optymista. Zna się na żartach.
Stanowisko:Wojownik
Głos : Hey, Soul Sister - Train
Konto : 300 KR
Zauroczenie : -
Partner :  -
Jaskinia : Jaskinia Epimeteusza, Mieszka w niej póki co zupełnie sam.
Potomstwo : Nie ma dziewczyny, nie ma szczeniąt..
Rodzina : Jak ma ich pamiętać?

Moce : 
-Przemiana w chłopaka (Wysoki blondyn, niebieskie oczy)
-Oddanie komuś energii
-Reszta nieznana
Ulubiony kolor: Pomarańczowy
Motto : "Życie jest jak BALERON. Tylko jeszcze nie wiem, dlaczego.
Urodziny: 13 stycznia (Koziorożec)

Lubi : Ludzkie Żarcie, ładne dziewczyny, swoich kumpli (Patelniak, Winston, Thomas, Chuck i kilku innych)
Nie Lubi : Walk, nudy, chamstwa, agresji.

Historia : Historia Newt'a jest bardzo długa...Zaczęło się od labiryntu. Pojawił się w nim metalową, ciemną windą. Powitały go tam inne wilki; Alby, Jeff, Patelniak, Plaster i Minho. Miejsce, do jakiego trafili nazywali "strefa" - Mniej więcej hektar pola, w każdym rogu były małe domki, a nieopodal wielkiego drzewa było kilkadziesiąt metrów pola z kukurydzą. Poznał nowych kumpli. Wkrótce do Strefy trafił Njubi, czyli nowy strefer. Twierdził, że ma na imię Thomas. Gally - Nielubiany, niski chłopak twierdził, że Thomasa już widział, kiedy przechodził przemianę. Przemiana następuje podczas podania ugryzionemu wilkowi antidotum. Ugryzionego przez Bóldożercę - Pół maszynę, pół zwierzę. Newt nie wiedział wiele. Dopiero po jakimś czasie zrozumiał, że są otoczeni wielkim labiryntem, napchanym Bóldożercami. Panowały tam trzy zasady - "Nie ma miejsca na indywidualizmy", "Dzielimy się wszystkim" i trzecia, najważniejsza - "Nigdy nie wolno wchodzić do labiryntu". Pewnego dnia Newt zostaje zwiadowcą. Wszystko było proste - Rano idzie do labiryntu, zapamiętuje, wraca. Ewentualnie chowa się przed Bóldożercą. Pewnego dnia, Bóldożerca goni Newta tak długo, że wilk traci na siłach, upada, a Bóldożerca podjął się straszliwego czynu, czyli...Odciął nogę Newtonowi. Wilk jednak zdołał uciec, a po powrocie do strefy Plaster opatrzył ranę, dzięki czemu Newt żyje. Trzy dni po przyjeździe Njubi - Thomasa, streferzy usłyszeli alarm oznaczający, że przyjeżdża nowy Njubi. Niby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nowi pojawiają co miesiąc. Po jakimś czasie w windzie pojawiła się...Dziewczyna. Szatynka. [...] Pewnego dnia Thomas zaproponował ucieczkę przez norę Bóldożerców. Zgodzili się wszyscy, prócz Gally'ego. Tego dnia w walce z Bóldożercami zginął Alby i Jeff. Udało im się uciec. [...] Wszyscy streferzy zamieszkali razem, Plaster nadal był lekarzem, Patelniak robił swój chłam, który nazywa żarciem, Thomas zaczął umawiać się z dziewczyną - Teresą i żyli długo i szczęśliwie...
Inne zdjęcia : Z Kumplem - Thomasem. 
Kontakt : tytuss (Doggi) Smok33 (Howrse)
Ciekawostki:
-Nie ma jednej tylnej łapy, odciął mu ją Bóldożerca.
-Jako jedyny z całej watahy był w labiryncie, który mieści się kilkanaście kilometrów
-Używa często własnych powiedzonek. 
-Zazwyczaj je ludzkie żarcie, w mieście u swoich kumpli.

Od Cutt CD Ex'a

-Nicz...-mruknęłam.
-Czo tam robisz?-zapytał.
-Śniadanie, a co?-zaśmiałam się-a co, głodny?
-Noo... Raczej. Całą noc nie jadłem.
-Tsaa...-uśmiechnęłam się i podałam mu śniadanie.
<Ex? XD jakoś wybrnęłam z tej sytuacji XD :v >

Od Ex'a CD Cuttle

Miałem bardzo dziwny sen. Mianowicie gonił mnie ołówek. W końcu schowałem się do jakiejś dziury, która okazała się być automatyczną temperówką. Obudziłem się zlany potem, gdy Cuttle jeszcze spała. Spojrzałem na zegarek znajdujący się na czarnej półce. Wskazywał godzinę 3:20. Wymacałem swoją głowę. Tak zapobiegawczo. Jeszcze raz spojrzałem na śpiącą dziewczynę i na chwilę wyszedłem z mojej części jaskini. Wyszedłem na świeże powietrze. Było wyjątkowo rześkie. I chłodne. Wiadomo, Ex oddał bluzę Cutt, a sam geniusz wyszedł w podkoszulku. Ostatni raz obejrzałem okolicę i wróciłem do jaskini. Ułożyłem się ponownie w fotelu i natychmiast zasnąłem.
~*Pam, pam, pam.. *~
Obudziłem się. Tym razem sam z siebie, nie przez koszmar. Spojrzałem na zegar. 8:05 miała na czerwono. Po chwili przeniosłem wzrok na łóżko, które o dziwo stało puste. Jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że byłem bez koszulki. A byłem pewien, że miałem na sobie szary T-shirt! Jak to ja, obudzony tak wcześnie, wyglądałem, jakbym był pijany. I w sumie tak się zachowywałem. Wstałem z fotela. Oczywiście zbyt szybko. Zakręciło mi się w głowie. Poszedłem do kuchni - czyli pierwszego miejsca, w którym mogła by być Cutt. Oparłem się o framugę i przeciągle ziewnąłem, jednocześnie szukając wzrokiem ciemnowłosej dziewczyny. Zapewne mnie usłyszała. Odwróciła się w moją stronę i wlepiła we mnie zdziwiony wzrok.
-Czo? - mruknąłem, nie rozumiejąc, o co chodzi dziewczynie.
<Cutt? Powodzenia w odpisywaniu xD>

Od Cutt CD Ex'a

Obudziłam się jak zwykle łapiąc mego porannego nieogara. Nie wiedziałam gdzie jestem, co tu robię, i chciało mi się spać. Kątem oka spojrzałam na Ex'a, który spał na fotelu przykryty kocem. Dopiero teraz zauważyłam, iż leżę w jego łóżku.
Pomimo iż mózg mówił: "Idź spać! Idź spać!", ja wstałam-bardzo chciało mi się pić. A, że nie chciałam się zbyt rządzić w jaskini Ex'a, wyszłam na dwór i napiłam się wody ze strumyczka.
Było dość zimno na dworze, ale ja? Ja wręcz byłam przystosowana do takich warunków! Nie ważne czy było ciepło, czy zimno-ja wytrzymam wszystko. Taka już moja natura.
Wróciłam do jaskini Ex'a, żeby nie niepokoił się moim zniknięciem. Ale jak już się rozbudziłam... To nie mogłam zasnąć. Po cichutku weszłam do kuchni i zaczęłam robić śniadanie.
<Ex? Teraz ty się trochę potrudź! XD>

29 sie 2015

Od Amor Cd Miu

Pokiwałyśmy z Cutt głowami na znak iż się zgadzamy.Ruszyłyśmy w drogę.Do jaskini Celest nie było daleko więc szybko dotarłyśmy na miejsce.Weszłyśmy do jaskini Celestii lecz jej samej nie mogłyśmy znaleźć.Cutt po kilku minutach błądzenia znalazła Celest.Wadera siedziała samotnie pogrążona w myśleniu.
- Dobry wieczór Celest - powiedziałam
Wilczyca obróciła się w moją stronę.
<Miu?Cutt?>

Od Miu CD Amor

-Amortencję zaatakowały wyjątkowo agresywne wersje animatronów. - wyjaśniłam. - A wracając do tego tematu..
Pomyślałam o samotnej BonBon, siedzącej w opustoszałej jaskini. Jak na zawołanie, niebieski królik pojawił się obok mnie.
-Miu..? - szepnęła, jakby bała się tego, że gdy głośniej się odezwie, coś nam się stanie. Uśmiechnęłam się do mojej towarzyszki i delikatnie ją przytuliłam.
-A co z Freddy'm? - zapytałam, gdy Bon się uspokoiła.
-Celestia go przygarnęła. - odparła.
-Dobrze, że Celes.. - powiedziałam i kolejny raz tego dnia się uśmiechnęłam. - A właśnie, przydałoby się ją odwiedzić. Idziecie ze mną?
<Amor? Cutt?>

Od Amor Cd Miu

Cutt zaprosiła nas do środka.Jaskinia w której mieszkała wyglądała przytulnie i ciepło.Łapa bolała mnie coraz bardziej i coraz bardziej krwawiła.Usiadłam i wnet wadery zauważyły krwawą ranę.
- Co ci się w nogę stało Amor? - zapytała Cutt
- Hm.. jak by to powiedzieć.Cóż jak szłam ożywić Miu to były drobne komplikacje...- odpowiedziałam
Chicka wtuliła się w moje futro. Cutt lekko się przestraszyła lecz uspokoiłam ją tymi słowami:
- To tylko Chicka moja towarzyszka. -
Cutt zapytała ponownie:
- Co to były za komplikacje? - 
Miu tylko popatrzyła się na mnie i wilczycę.Widziała co to za komplikacje.
<Cutt?Miu?>

Od Ex'a CD Cuttle

Westchnąłem cicho widząc, że Cutt delikatnie buja się do tyłu i do przodu.
-Cutt? - szepnąłem. Brak odpowiedzi. Zamyśliłem się, kalkulując, do której jaskini będzie bliżej. Doszedłem do wniosku, że do mojej. Wziąłem więc dziewczynę na ręce. Była bardzo lekka. I miała tak delikatną skórę.. Ex! Co się z Tobą dzieje?! Skarciłem się w myślach i skierowałem się w dół wzgórza.
*Pomińmy moment, w którym Exceptio szedł do jaskini.. *
Będąc w miejscu, które "ustawiłem" sobie za cel, położyłem dziewczynę na moim łóżku i nakryłem kołdrą. Sam wyjąłem z szafy koc i usadowiłem się wygodnie na fotelu.
<Cutt? Sorry za błędy, ale telefon T-T>

28 sie 2015

Od Cutt CD Ex'a

-Mhm.-powiedziałam, po czym oparłam głowę o ramię chłopaka.
Byłam troszkę zmęczona, tylko troszkę.
Nieświadomie zasnęłam na stojąco.
<Ex? Brak weny :C>

Miu zmartwychwstała! (;-;)

Miu została ożywiona przez Amorę. I nie wiem, co dalej pisać, bo nie mam inwencji twórczej. Uraza naprawi :U

Od Miu CD Amor

-Du.. Dusisz mnie.. - wysapałam. Cutt mnie puściła z uśmiechem.
-I jak było?
-Ale.. Co, jak było? - zapytałam.
-No wiesz.. Jak się czułaś.
-Ahm.. - mruknęłam. - Czułam się tak, jakby wokół mnie była nicość. Tak, jakbym zasnęła, a potem się obudziłam. Zasnęłam w momencie, w którym zobaczyłam "białe światło", a obudziłam się wtedy, gdy Amor wlała we mnie eliksir. Poza tym, tak.. trochę bardzo bolało. - mruknęłam niechętnie.
<Cutt? Amor? Braaaak Weeeny Taaaak Baaaardzo.. >

Zakup przedmiotu!

Alphonse kupuje Eliksir Życia, płacąc przy tym 250 KR. Od tego momentu stan jego konta wynosi 50 KR.

Od Amortencji

Niedawno spotkałam się z moim bratem ,który jak się okazało wstąpił do watahy.Dał mi prezent i wytłumaczył wszystko.Jego ostatnie słowa brzmiały mniej więcej tak:
- Znalazłem to na bazarze.Sprzedawca mówił że można tym eliksirem wskrzesić zmarłą osobę dlatego chcę ci ten eliksir podarować by przeprosić za wszystko.... -
I po tych słowach Alphonse gdzieś pobiegł ,a od tamtego czasu go nie widziałam.Wzięłam niewielką buteleczkę z płynem i wyszłam z jaskini.Szłam z wielką nadzieją że eliksir podziała na Miu. Szłam aż doszłam do lasu samobójców.Najkrótsza droga prowadziła tylko przez ten las ,a most został zerwany.Wzięłam oddech i weszłam do lasu z duszą na ramieniu.Szłam krętą ,a zarazem cieniuteńką dróżką z nadzieją na to że uda mi się przeżyć.Trzeba dodać że była noc ,a raczej północ.Przez korony drzew nie było widać rozgwieżdżonego nieba.Było ciemno ,a raz po raz zdarzały się lodowate podmuchy wiatru.Czułam na karku czyiś oddech,ogólnie czułam że coś mnie śledzi.Nieopodal w krzakach coś zaszeleściło.Podeszłam niepewnie do owego krzaka by sprawdzić co w nich siedzi.Odsłoniłam lekko gałązki w krzakach siedziała.....Chicka!Przytuliłam towarzyszkę,a ona wskoczyła mi na grzbiet i ruszyłam w dalszą drogę.Lecz nadal coś było nie tak,coś mnie nadal śledziło,nadal coś dyszało mi na karku.Byłam coraz bliżej wyjścia z lasu.Wybijała godzina 1 AM.Rozejrzałam się dookoła siebie.Pomiędzy drzewami zobaczyłam że coś się świeci,coś jakby diody.Stwierdziłam że to coś jest żywe ponieważ z szybkością zbliżało się do mnie.Blask księżyca oświetlał coraz bardziej postacie zbliżające się do mnie.W pewnym momencie zorientowałam się że większość przypomina Animatroniki z watahy.Przykładowo widziałam Freddiego,Foxiego,Bonniego ,a nawet Chickę tyle że w mroczniejszych wersjach...Były tez tam 2 inne animatrony których wcześniej na oczy nie widziałam.
http://media.indiedb.com/images/games/1/41/40884/NF.1.jpg
http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20150728040643/freddy-fazbears-pizza/images/e/e4/Fnaf4_jumpscare_chicaindoorway.gif
http://orig15.deviantart.net/e8d3/f/2015/195/4/c/ezgif_com_gif_maker_by_alaricaange-d918bo6.gif
http://img1.wikia.nocookie.net/__cb20150728043120/freddy-fazbears-pizza/images/f/fc/Fnaf4_jumpscare_freddyonbed.gif
http://i.ytimg.com/vi/XoYZLNfkrYM/maxresdefault.jpg
http://i.ytimg.com/vi/v0yS5dxwXY4/maxresdefault.jpg
Wszystkie postacie wyglądały przerażająco.Większość z nich miała czerwony kolor oczu i posiadała ostre zęby.Wszystkie zrzuciły się na mnie.Chicka przytuliła się do mnie ,a ja ruszyłam do boju.Walczyłam dzielnie lecz nie obyło się bez ran.Złoty animatron ugryzł mnie w łapę lecz dalej walczyłam.W pewnym momencie zrobiła się mała luka więc szybko uciekłam.Biegłam szybko jak burza mimo iż łapa krwawiła i mocno mnie bolała.Nie mogłam się zatrzymać by wziąć oddech ponieważ animatrony biegły coraz szybciej za mną.Po kilku minutach wybiegłam z lasu ,a animatroniki zawróciły.Droga była coraz krótsza.Noc była piękna.Rozgwieżdżone niebo pięknie się prezentowało na tle księżyca.W oddali zobaczyłam krzyż już wiedziałam że to grób Miu. Podeszłam do grobu i wykopałam ciało Miu. Alphonse nie powiedział mi co zrobić z tym eliksirem.Miałam przeczucie że należy ciecz wlać do pyska wadery.Jak pomyślałam tak tez zrobiłam.Po kilku Minutach Miu wróciła do życia.
- Miu..-jedyne słowo co wyszeptałam
Przytuliłam się do futra Miu ,a ta natomiast rzekła:
- Masz 3 sekundy na przytulanie się potem cię ugryzę. -
Zaśmiałam się cicho.Postanowiłam że wrócimy do domu.
- Miu jak wrócimy?Most jest zerwany ,a jedyna droga prowadzi przez las Samobójców ,a co gorsza czatują tam Nightmarowe wersje naszych animatroników i jeszcze jakieś 2. - rzekłam
Miu przez chwilę siedziała cicho lecz potem rzekła:
- Amor przecie masz skrzydła! -
- A no racja -powiedziałam
Miu jeszcze nie zauważyła że mam zakrwawioną łapę.Miu wskoczyła na mnie i poleciałam hen do jaskini Cutt.Kiedy znalazłyśmy się przed jaskinią Zapukałyśmy ,a w progu po chwili zobaczyłyśmy Cutt. Miała łzy w oczach.Powiesiła się na szyi.
<Miu?>

Zakup przedmiotu!

Amortencja kupuje Eliksir Towarzysza i Amulet Shindi płacąc przy tym 25 KR. Od tego momentu stan jej konta wynosi 30 KR (na bogato ;p).

Od Amor CD Celes

Postanowiłyśmy wrócić.Po rozmowie z Celest poczułam się o wiele lepiej.W krzakach coś szeleściło,a więc było tam coś żywego.Podeszłam do krzaka i odsłoniłam go.Siedziała tam Chicka moja towarzyszka.Celest uśmiechnęła się do mej towarzyszki i poczułam iż wypadałoby ją przedstawić.
- To jest Chicka moja towarzyszka.- rzekłam
Wadera przywitała się z Chicką i szłyśmy dalej rozmawiając.Doszłyśmy do rozwidlenia które prowadziło do naszych jaskiń.Rozeszłyśmy się do swych jaskiń.Kiedy tylko przekroczyłam próg poczułam się senna,wiec położyłam się spać.
----Rano-------------------
Spałam sobie w najlepsze gdy nagle dotknęła mnie fala zimna.Obudziłam się natychmiast.Celest stała z wiadrem lodowatej wody.
<Celest?>

Od Urazy CD Tomy

-Ta, bo ty byś na peeewno wychował gromadkę szczeniąt..-Prychnęłam.
-Wątpisz ze mnie? Możemy to też w sumie sprawdzić-Uśmiechnął się szeroko i wyrwał mi opakowanie z rąk, po czym schował je za plecami. Warknęłam zdenerwowana.
-Ence, pence, w której ręce?-Zaśmiał się głośno.
-Nie wkurwiaj mnie, dobrze?-Warknęłam na maxa wkurzona.
-Jesteś słodka, kiedy się złościsz.-Uśmiechnął się znów.
-Do czasu-To mówiąc popchnęłam go, a on osunął się po szafie, lekko trzymając opakowanie.  Pochyliłam się nad nim i zaśmiałam się.

<Toma?>

27 sie 2015

Od Avy CD Zera BlackFire

- Hmm... Nie dzięki. - odpowiedziałam i zmieniłam się w człowieka.
- Jak chcesz - rzekł Zero.
- Może już pójdę... - odparłam nieśmiało.
Odwróciłam się i miałam już odejść gdy nagle ktoś złapał mnie za kaptur.
-

<Zero? Ktokolwiek? Sorry że takie krótkie brak weny mnie dopadł. ;-; >

Od Celes CD Amor

-Nie sądziłam, że komuś uda się mnie rozweselić, jednak tobie się udało. - powiedziałam do Amor z uśmiechem. W tych słowach nie było ani krzty kłamstwa. Wyszłam z wody i osuszyłam się, po czym zasiadłam na brzegu. W sumie robiło się coraz później.
-Wracamy? - zapytała biała wadera.
-Jak chcesz. - odparłam.
<Amor? BW taaaak bardzo xd>

Informacje o konkursie.

Jak już zapewne zauważyliście, zagłosowaliście (w zacnie zatytułowanej ankiecie "czy konkurs powinien się odbyć") 19 razy na "TAK". O "NIE" nawet nie wspomnę.. ;p
Więc, wracając do tego, co chciałam ogłosić - obrazki można już wysyłać, dwa zostały dodane już wczoraj. Ponownie przypomnę, że konkurs skończy się pierwszego dnia szkoły. Zwycięzcy zostaną wyłonieni 5 września. A oto spis etapów:
27.08-03.09 - wysyłanie prac (przedłużone na prośbę Urazy);
03.09-05.09 - ankieta odnośnie prac;
06.09 - wyłonienie trzech osób na podium.
Jeśli są jeszcze jakieś pytania, proszę kierować je na czat, na howrse, lub jako komentarz w zakładce "wspomnienia z konkursów".

~Miu ;)

Od Tomy CD Urazy

Zaniepokojony zacząłem rozglądać się po pokoju. W końcu zobaczyłem jakąś szufladę i ją otworzyłem. Wyraz ulgi, a jednocześnie cholernego szczęścia pojawił się na mojej twarzy. Były tam te tabletki!
-Urazo...
-Czego?
-Proszę - powiedziałem, podając jej owe opakowanie z tabletkami - Choć, no wiesz... Jakbyś chciała mieć dziecko...
Dziewczyna nagle wstała i ze złością podeszła do mnie. Ja, wiedząc, co się święci, odbiegłem od niej dobre pare metrów.
-Idź być zła gdzie indziej! - zawołałem, stojąc blisko szafy. W razie czego mogę się tam schować, czy coś...
<Uraza? Tak, Toma taki męski...>

Od Exceptia CD Cuttle

-Racja. - odparłem, po czym spojrzałem na stojącą obok mnie dziewczynę. Drżała. Zdjąłem więc granatową bluzę i nałożyłem ją na niedoszłą samobójczynię i ponownie zacząłem się przyglądać rozgwieżdżonemu niebu. Lekko dźgnąłem ją w ramię.
-Gwiazdozbiór Syriusza. - powiedziałem cicho, wskazując na układ gwiazd.
-Gdzie?
Objąłem ją ramieniem i odwróciłem jej głowę w dobrą stronę.
-O tutaj. - odparłem i uśmiechnąłem się do dziewczyny.
<Cutt? c:>

Od Reachel

To był wyjątkowo niefartowny dzień. Wszystko wpadało mi pod łapy. Od liści, po (o dziwo xd) szczoteczki do zębów.
-Boże... Co za dzień...
Idąc przez las, nie zauważyłam wystającego korzenia drzewa. Potknęłam się o niego i wpadłam tuż pod łapy jakiegoś basiora.
~Ko by pomyślał, że wszystko wpadało mi dziś pod łapy, a ja sama wpadłam teraz komuś~ - mruknęłam w myślach.
<Rizuuki? Kompletny brak weny ;-; Starałam się, aby to opo było dosyć długie, ale nie wyszło XD>

Od Alphonse'a CD Lilith

-Nie mogę sobie tego wybaczyć że chciałem zranić kolejnego wilka! - rzekłem
Miałem w sobie żal bo prze ze mnie mogła zginąc kolejna wadera.Gdzieś słyszałem kroki.Podeszlem bliżej i zobaczyłem Amorę,a wspomnienia ponownie wróciły.Lilith satła jak wryta.Podeszłem do niej i wyszeptałem cicho:
- Przepraszam.-
Lilith najwidoczniej nie mogła wydusić z siebie słowa,umiała ona kierować moje zmienianie się w potwora..cała sytuacja...nadal nie mogłem pozbierać myśli.Chciałem cofnąć czas i odmienić przeszłość..
-Alphonse wszystko dobrze? - zapytała wadera
<Lilith brakowena>

Od Lilith CD Alphonse'a

Nagle Alphonse zmienił się w Springtrapa i zaczął mnie atakować. 
-Alphonse! Przestań! Co Ci jest?!-powiedziałam ze łzami w oczach.
W tym momencie basior znów wrócił do postaci wilka.
-Czy, że ty możesz to kontrolować?-zapytał z nadzieją. Wpatrywał mi się w oczy. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
-Ale co?
-To, co się właśnie zdarzyło...
-Chyba tak...
***
Poszłam na krótki spacer, aby wszystko przemyśleć. Gdy wracałam, przypadkiem zobaczyłam Alphonse'a, który chciał skoczyć z klifu.
Jak tylko najszybciej mogłam, podbiegłam do niego.
-Co ty chcesz zrobić?!
-Muszę zginąć, za to, co Ci zrobiłem...-westchnął.
-WCALE NIE! Przecież mogę to kontrolować! Nie możesz tego zrobić! 
-Ale...
-Żadnych ale! Jeśli to zrobisz, ja zrobię wszystko, aby Cię uratować.
<Alphonse? Sorrka, że takie krótkie ;_; >

Od Cutt CD Exceptia

-O! Cześć Ex.-uśmiechnęłam się do chłopaka wstając z niego.
-Po co tam biegłaś?-zapytał.
-Tak dla zabawy... No, bo... Chciałam wypożyczyć taki wózek jak na zakupy, żeby zjechać z tej góry, ale, że go nie było, to postanowiłam skoczyć.-zaśmiałam się.
-Boże... Cutt, samobójczynio.-chłopak także się zaśmiał.
Popatrzyłam na rozgwieżdżone niebo. Noc była ciemna, jak czarna dziura. Jedyne co ją rozświetlało, to blask księżyca i gwiazdy.
-Piękna noc.-powiedziałam.
<Ex? Brak weny ;-; >

26 sie 2015

Od Urazy CD Tomy

Toma usiadł na końcu łóżka. W pewnym momencie wytrzeszczył oczy i powiedział:
-O, kurwa-Spojrzał na mnie.-Właśnie ogarnąłem dwie rzeczy...Pierwsza to fakt, że się z tobą...Ekhem...
-No i? Naprawdę nie zauważyłeś tego wówczas?-Uniosłam jedną brew.
-No wtedy jakoś nie myślałem o tym, że jesteś młodą Alfą...Twój ojciec mnie zabije...
-Nie zabije Cię. A ta druga rzecz?-Zapytałam lekko zniecierpliwiona.
-Ogarnąłem, że się chyba nie zabezpieczyliśmy.-Powiedział-Jest coś takiego jak "dzień po", prawda?
-Nie wiem-Przegryzłam wargę.

<Toma?>

Od Exceptia

Pomimo tego, że była chłodnawa noc, przemieniłem się w człowieka. Poprawiłem rękaw ciemnoniebieskiej bluzy i oparłem się o jedyne rosnące tu drzewo. Obecnie siedzę na wzgórzu, z którego z jednej strony rozpościera się widok na Góry Shinigami. Z drugiej zaś nie ma nawet pagórka. Teren przede mną gwałtownie opada w dół i kończy się na bezkresnej, ukwieconej łące. Zmieniłem pozycję z siedzącej na leżącą, podpierając głowę na omszonej korze drzewa i przymknąłem oczy, rozkoszując się graniem koników polnych. Nagle ich muzykę zakłóciły ciche, jednak szybkie kroki. Kobiece. Biegła. Wprost na ostro zakończone wzgórze. Gwałtownym ruchem się podniosłem i zobaczyłem ciemnowłosą postać. W moment znalazłem się obok dziewczyny i mocno chwyciłem ją za nadgarstek, jednocześnie chroniąc ją przed upadkiem i przyciągając do siebie. Nagły i mocny ruch sprawił, że straciłem równowagę. Zwinnym gestem znalazłem się pod nią. Dziewczyna upadła wprost na mnie. Gdy w końcu otworzyła oczy, delikatnie ją podniosłem i uśmiechnąłem się do niej ciepło.
-Mimo, że na to nie wygląda, to wzgórze jest bardzo gwałtownie zakończone. - ostrzegłem ją, nadal z uśmiechem. Dopiero gdy padło na nią światło księżyca rozpoznałem ją. Toż to była Cuttle! Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej do dziewczyny.
<Cutt? :P>

Konkurs!

Konkurs!
Konkurs będzie polegał na tym, że rysujemy dowolny paring dwóch wilków z naszej watahy.

►Dopuszczalne postacie◄
Wilcze;
Ludzkie;
Inne zwierzęce (o ile wilk ową postać posiada).

►Dopuszczalny sposób na obrazek◄
Program graficzny (photoshop | gimp | paint | paint tool sai)
Szkic
Farby
Pastele
Figurki z plasteliny
►Przewidziane nagrody◄
1-sze miejsce - 50 KR, dowolna rzecz ze sklepu (wyłączając Eliksir Życia), możliwość dodawania opowiadań.
2-gie miejsce - 30 KR i eliksir (do wyboru : Imienny | Towarzysza | Voodoo | Zabutelkowany Czar Rillarium | Złotego Głosu | Jednorożca | Mbio)
3-cie miejsce : 15 KR i eliksir (do wyboru : Veritaserum | Felix Felicis | Amortencja | Draught of Living Death | Laugher | Eliksiry te są tylko i wyłącznie do użytku w opowiadaniach!)


►Powstanie ankieta na temat konkursu, w którym będziecie głosować czy ma się odbyć, czy nie. Ankieta trwa do dnia jutrzejszego. ◄
►Konkurs trwa od 26.08 do 01.09. Po tym czasie prace nie będą przyjmowane.◄
►Zwycięzców wyłoni kolejna ankieta z głosami na ich prace. Do pierwszego dnia września prace są anonimowe.◄
► Pomysłodawczynią jest Amortencja (polać jej!)◄
~Miuuuu :3

Zakup przedmiotu!

Otóż Amber postanowiła wydać hajsidło na Kulę Towarzysza płacąc przy tym 15 KR. Od tego momentu stan jej konta wynosi 185 KR.

Od Amortencji CD Phill'a

- Znając mnie zapewne odpowiedziałabym nic ale ,cóż tym razem wiele się zmieniło.- rzekłam
- Mów słucham.- odpowiedział basior
Przez chwilę dobierałam słowa i zastanawiałam się o czym najpierw powiedzieć.
- Hmm...od czego by tu zacząć.Powrócił Springtrap mój dawny wróg s przed wieków.Walczyłam razem z Miu,lecz niestety w kolejnej walce polaegła bohatersko.Springtrapem okazał się mój młodszy brat Alphonse,który jak się okazało dołaczyl do naszej watahy. - powiedziałam kończąc tym oto zdanie swoją wypowiedź.
Basior leżał jak wryty,a słońce prażyło coraz mocniej tym bardziej była odczywalne upały.
<Phill?>

Od Tomy CD Urazy

Toma tak bardzo zły, że nie pozwoli niedorosłym zagłębiać się w zboczenie z Urazą >:3.
Po wszystkim dziewczyna szybko zasnęła. Ja zaś cicho wstałem z łóżka, starając się jej nie obudzić i założyłem bokserki.
-Toma? Co ty robisz? - zapytała znużona, spoglądając na mnie niepewnie.
-Nic - odparłem i czule ją pocałowałem, po czym położyłem się ponownie obok dziewczyny. Ta jedynie lekko się uśmiechnęła i wtuliła w mój tors. Opiekuńczo objąłem ją w talii i zanurzyłem głowę w jej pięknie pachnących włosach.
<Urazo? Nie. Weny nieeeee maaaaa ;--------------------;>

25 sie 2015

Od Zera BlackFire CD Avy

Nie przywykłem, a raczej odzwyczaiłem się od tego, że ktoś był dla mnie miły. A tu proszę... W odpowiedzi pokiwałem lekko łbem. Nie miałem w zwyczaju dziękować za takie błahostki, więc to powinno wystarczyć.
- Ta kan marginesie, to jestem Zero BlackFire.- mruknąłem
Nawet nie wiem po kiego dziada wyjawiłem jej swoje imię, które i tak pewnie zapomni. Może dlatego, że cisza była denerwująca i powoli przeradzała się w krępującą? Tak czy siak czasu nie da się cofnąć, prawda? Bo wtedy może wszystko, całe moje życie potoczyłoby się inaczej... Podszedłem do martwej sarny, a zaraz potem przybrałem ludzką postać. Wadera popatrzyła na mnie jak ciele na malowane wrota.
- Nigdy człowieka nie widziałaś?- fuknąłem jak obrażony kot
- Raczej tego ustrojstwa, co to masz na twarzy.- odpowiedziała nadal zaskoczonym tonem- Co to?
- Maska gazowa.
- A po co ją nosisz? Powietrze jest przecież czyste!
- Nie chcę oddychać tym samym powietrzem, co inni. Bóg wie co żeście wdychali i wysyłacie do atmosfery.- stwierdziłem całkiem szczerze- I nie chcę pokazywać byle komu tego, jak wyglądam.
- A dlaczego? Masz jakąś bliznę? Może poparzenie? Zniekształconą twarz? Czy co?
- Nie twój zakichany interes.
- Jesteś niemiły.
- Przyzwyczaj się.- westchnąłem głęboko. Może już dość tej idiotycznej wymiany zdań o niczym?- Potrafisz oprawiać mięso?
- A to się je oprawia? Bo co prawda ludzie robią cuda z mięsa... Potrafisz takie cuda robić?
- Mhm... Tak. I mogę cię nauczyć... W ramach... eee... przeprosin za mój chamski charakter? To jak? Chcesz nauczyć się "robić mięsne cuda", czy nie?

<Av? Hy hy hy... Wena niby tam jest, ale pomysłu brak i takie masło wyszło ;-;>

Od Blanci CD Cuttle

-Zaraz wracam. - stwierdziłam, po chwili zastanowienia.
-Gdzie ty.. - zaczęła Cuttle, jednak nie dokończyła. Zapewne już zauważyła, że nie odpowiem. Wycofałam się w zacienione miejsce, ciągnąc za rękę Asunę. Pojawiłam się w jakimś nieokreślonym miejscu. Z pewnością byłam na wysokim, górskim szczycie, bardzo daleko od terenów watahy. Zostawiłam dziewczynę w cieniu, z którego wyszłam i ponownie przeniosłam się do Cuttle i Ex'a. Zachwiałam się lekko i z uśmiechem do nich podeszłam. Starłam niewidoczny kurz ze spodenek i zwróciłam się do ciemnowłosej :
-Nooo... Co teraz?
<Cutt?>

Reachel!

Imię: Reachel
Pseudonim: Rea
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera ♀
Rasa: Wilk Mrozu & Ghostim
Charakter: Rea jest waderą specyficzną i myślącą optymistycznie. Nieraz zachowuje się jak rozwydrzony dzieciak, a innym razem jak dorosła, dobrze wychowana panienka. Zależy od nastroju. Ma złe dni, ale te zdarzają się jej na prawdę rzadko. Ma gdzieś negatywne komentarze na jej temat, bo szczerze ma w d*pie zdanie innych. Dla niej liczy się tylko jej własne zdanie. Dobra... Może teraz jakieś złe słowo o niej? Stanowczo za dużo gada. Stanowczo. Złą stroną wadery jest też to, że jest szczera do bólu. Choćby miała Cię tym urazić, powie Ci, co o Tobie myśli. Za inną osobę oddałaby życie. Niekiedy jest wredna, chamska, oschła i nie do zniesienia. Ma fochy. O wrażliwości u niej nie ma mowy! Nie jest wrażliwa i nie lubi rozmawiać o uczuciach. Interesuje się UFO i zjawiskami nadprzyrodzonymi. Czasem ze znajomymi lubi robić sobie galaretę z mózgu (XD).
Stanowisko: Obrońca sfory
Głos: https://youtu.be/Dr1nN__-2Po Secrets
Konto: 300 KR
Zauroczenie: Może... :3
Partner: ---
Jaskinia: Lete
Potomstwo: ŻE COO?!
Rodzina: Nie żyje
Moce:
~Związane z rasami;
~Zmiennokształtność
Ulubiony kolor: Granatowy
Motto: "Żeby coś zyskać, musisz stracić"
Urodziny: 30.09
Lubi: Żelki, chipsy, wykonywać swoje stanowisko.
Nie lubi: Przeszkadzania w spaniu (;-; )
Historia: Spytaj się, to może powie....
Inne zdjęcia:
 człekeł
Kontakt: Kaja

Od Phill'a CD Amortencji

Słońce grzało moje futro. Co chwilę słyszałem śpiew ptaków. Zastanawiałem się, jak one mogą tak bez przerwy śpiewać. Mi się zwykle nie chce wypowiedzieć pięciu słów. Poszliśmy w okolicę Łąki Życia. Usiedliśmy na trawie.
- Dawno się nie widzieliśmy. - powiedziałem.
- Tak. - odpowiedziała.
- Co tam u ciebie? - zapytałem.

< Amortencja? >

24 sie 2015

Od Cutt CD Blanci

-Tak właściwie.. Może stąd chodźmy.-odparłam.
-Czego chciała w zamian?-zapytał Ex.
-Nicccccccccccccccccccccccccccccccccccccc....
-Cuttt?! Co Ty z nią robiłaś?!-spytała zaniepokojona Blanca.
Zaprowadziłam Ex'a i Blancę pod drzewo, gdzie leżała Asuna. Wyglądała, jakby nie żyła.
-Eeeeee... Ona sobie odpoczywa...?-powiedziałam zmieszana i rozśmieszona.
-Czy wstanie?
-Jasne. Ale zanim to zrobi, musimy ją gdzieś daleko wywieźć i wrócić do watahy.-powiedziałam.
<Blanca? XD Cutt ją za łokieć ścisnęła, a Asuna zemdlała i s śpi XDD>

Od Amortencji CD Phill'a

- Witaj Phill.-rzekłam. Phill popatrzył się na mnie niepewnie. Phill odezwał się :
-Może wyjdziemy gdzieś na spacer?
Pokiwałam głową na znak, iż się zgadzam. Dzień był piękny i słoneczny, więc nie musieliśmy się martwić pogodą.
<Phill?Sorry,wenobrak..>

Od Phill'a

Kolejny nudny dzień...
Od dłuższego czasu nie dzieje się nic ciekawego. Siedzę w jaskini i nic nie robię. Czasami wychodzę polować, jeść, napić się, potem znów wracam. Co dziwne, podoba mi się to, że nie muszę być w towarzystwie innych.
,,Phill, wyjdź z tej jaskini, nie spędzisz tu całego życia!'' mówił mi jakiś głos w głowie. Przez dłuższą chwilę starałem się go ignorować, ale w końcu się poddałem. Wyszedłem z jaskini. Był poranek, a siedząc w miejscu myślałem, że południe.
Powolnym krokiem poszedłem przed siebie. Nie wiem, po co. Ptaki śpiewały, usłyszałem wodę, a po chwili zobaczyłem mały strumyk. Napiłem się z niego.
Zorientowałem się, że nie rozmawiałem z nikim od wielu dni. Jestem samotnikiem i nawet o tym nie wiedziałem.
Może przyda się z kimś zaprzyjaźnić...?
Szybko przestałem o tym myśleć, bo tuż przede mną przebiegła sarna, rozchlapując wodę, która poleciała na mnie. Odskoczyłem.
Otrzepałem się i ruszyłem pędem za zwierzęciem. Po chwili byłem tuż za sarną. Odbiłem się od ziemi tylnymi łapami i wskoczyłem jej na grzbiet. Ona upadła, a ja zakończyłem polowanie gryząc ją w kark. Potem zacząłem jeść.

♦♦♦

Było już południe, kiedy znów spacerowałem po terenach. Tym razem najedzony. Nagle usłyszałem szelest krzaków. Popatrzyłem tam. Kilka metrów ode mnie, spomiędzy drzew wyszedł wilk. Teraz widziałem tylko sylwetkę. Podejść, czy uciekać? Jeśli to jakiś morderca, albo gorzej, ktoś bez mózgu? Niepewnie podszedłem do nieznajomego, lub znajomego...
- Em... Cześć. - powiedziałem.

< Ktoś? >

Od Avy CD Zera BlackFire

~~Po krótkiej rozmowie z basiorem~~
Zaczęłam tropić sarne która została spłoszona a basior na którego wpadłam usiadł pod drzewem. Po kilkunastu minutach wytropiłam i upolowałam sarne która nie uciekła zbyt daleko. Zaciągnełam ją pod drzewo pod którym siedział basior i rzekłam:
- Proszę... Smacznego. :'\
Basior zdziwiony tym dlaczego jestem dla niego taka miła powiedział :
-

<Zero? Brak weny ;/>

23 sie 2015

Od Blanci CD Cuttle

-Lepsze napadanie na bank, niż.. - zaczęłam, ale w porę dotarło do mnie, że mówię to na głos. Natychmiast zamilkłam, lecz Exceptio i Cuttle, idący przede mną, posłali mi zaciekawione spojrzenie.
-Niż co?
Odwróciłam od nich wzrok i nadal milczałam. Cuttle ponowiła swoje pytanie, lecz ponownie je zbyłam. Ciemnowłosa dziewczyna westchnęła.
-I co dałaś jej w zamian? - zapytał Ex, który widząc moją "trudną sytuację", próbował mnie jakoś uratować.
<Cutt?>

Rizuuki!


Imię : Rizuuki
Pseudonim : Starczy mówić na niego Riz.
Wiek : 2,5 lat.
Płeć : Samiec♂
Rasa : Wilk Ognia
Charakter : No więc raczej trochę chamski, złośliwy z niego wilk. W obecności kogoś nowego jest bardzo nieufny. Trudno go do siebie przekonać, gdyż Riz nie będzie miłym kolesiem. Do przyjaźni nigdy jakoś tak nie biegnął..dlatego rozmowa z nim będzie krótka i sztywna. No taki jest Riz. Jednak gdy kogoś naprawdę polubi będzie mógł nawet poświęcić życie za tą osobę.
Stanowisko : Zabójca
Głos : Madcon - Don't worry (ft. Ray Dallon)
Konto : 300 KR
Zauroczenie : Ekhe..może tak może nie?
Partner : -
Jaskinia : Jaskinia żywiołu Ognia
Potomstwo : -
Rodzina : Rodzina rodzina.. hmm..nie żyje.
Moce :
Ogrzewanie
Tworzenie kul ognia.
Absorbowanie ognia.
Manipulowanie ogniem.
Tworzenie pożarów
Ochładzanie (poprzez absorbcję ciepła)
Zamiana w Feniksa
Ulubiony kolor: czerwony
Motto : "Daj ko­muś ogień, a będzie mu ciepło przez je­den dzień, ale wrzuć go do og­nia, a będzie mu ciepło do końca życia."
Urodziny: 24.07- Lew
Lubi : Ciszę i spokój kiedy może odpocząć.
Nie Lubi : Zbyt dużego chałasu.
Historia : No więc urodził się w lesie jego rodziców zabito i został sam. W końcu oderwał się od lesu w , którym spędził 2 lata i wyrusził w świat. Nie długo potem dotarł do tej oto watahy.
Inne zdjęcia : Feniks
Kontakt : howrse- srula0

Od Zera BlackFire do Avy

Zimno... Czemu nocą musi być tak zimno?! W dzień gorąco, po zmroku lodowato jak w lodówce. Pogoda jak na pustyni. Szedłem wąską dróżką, a drogę oświetlał mi jedynie księżyc i jego nikły blask. Niewielkie kamienie cicho chrzęściły mi pod łapami, jednak nie na tyle głośno, żeby spłoszyć zwierzynę. Łania powinna gdzieś tu być, a przynajmniej tak podpowiadał mi węch. Co prawda nie był on niezawodny, ale najczęściej działał poprawnie. Jest- pomyślałem- dorodna, młoda sarna. Skuliłem się nieznacznie, spiąłem wszystkie mięśnie i powoli zacząłem kroczyć w stronę ofiary (a także przyszłego, obfitego posiłku). Dwadzieścia metrów... dziesięć... pięć... i... Cholera! Coś sporego uderzyło we mnie, a raczej odbiło się ode mnie jak piłka od muru. Odwróciłem się i błyskawicznie przyszpiliłem do ziemi... waderę. Yh! Nieważne, czy to samica! Spłoszyła moją zdobycz!
- Przepraszam!- pisnęła
- Kim jesteś?- warknąłem
- Mam na imię Ava.- powiedziała trochę pewniej
- Świetnie. Będę wiedział co napisać na nagrobku.
- Ale żeby od razu mnie zabijać?!
- Przez ciebie uciekła sarna.- odparłem już obojętnie- A to oznacza, że musisz mi to jakoś wynagrodzić. Tylko jak? No śmiało, proponuj, a uwolnię cię... Bo na razie to możesz patrzeć na mnie z... oryginalnej perspektywy.
Co prawda mogła po prostu wytropić spłoszona sarnę i upolować ją dla mnie, jednak wolałem poznać również propozycje owej Avy.

<Ava? Wena kaput. A z Zera taki dżentelmen, że nawet się nie przedstawił.>

Od Cutt CD Blanci

-Hmm... No nie wiem...-powiedziała Asuna zalotnie uśmiechając się do Ex'a-A może...
-O nie! Nawet o tym nie myśl!-wrzasnęłam i posłałam jej zabójcze spojrzenie.
-Chcę... Się z nim umówić!-krzyknęła i wskazała na Ex'a-albo... Cutt, chodź na słowo.
Poszłam za nią w cień drzewa.
-Czego?-mruknęłam.
***pomińmy tą nieciekawą rozmowę***
Oburzona jej propozycją wrzasnęłam:
-Nie! Już z tym skończyłam!
-Błagam, ostatni skok!
-NIE!
-Ale.. Zwołamy całą naszą paczkę i.... Nie tęsknisz za tym?
-Nie!
Podeszłam do Blanci i Ex'a.
-Czego ona chciała?-spytała Blanca.
-Napaść ze mną i całą moją paczką na bank.-mruknęłam.
<Blanca?>

22 sie 2015

Od Tenebris CD Elias'a

Szybkim krokiem udałam się do części jaskini, która była przeze mnie zamieszkana. Korytarzyki co rusz zwężały się i rozszerzały. Zmuszało mnie to do ciągłego używania zmiennokształtności. Nareszcie dotarłam do swojego pokoju, czy (jak kto woli) niewielkiego mieszkanka.

~~ Pomińmy ten jakże ciekawy moment przebierania się ~~

Po kilkunastu minutach wróciłam do Eliasa. Sukienkę zamieniłam na czarną koszulkę oraz jeansowe szorty. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, jednak, ponownie tego dnia, rozczesałam je. Co prawda nadal były lekko zakręcone, jednak aż tak nie przeszkadzały. Zatrzymałam się przy schodkach, na których siedział nowo poznany.
- Już.- oznajmiłam z uśmiechem
- Nareszcie...- odetchnął z wyraźną ulgą
Mężczyzna wstał i odwzajemnił pewnego rodzaju grymas. Wygląda uroczo- pomyślałam i szybko skarciłam się za to w myślach. Powinnam skupić się na różnych innych sprawach, a nie na miłostkach, a jednak... Podeszłam do niego, nieco wyżej i zadarłam głowę, by móc spojrzeć mu prosto w oczy.
- Skoro jest tak gorąco, to może wybierzemy się do miasta? Wiem, gdzie można kupić świetne lody z automatu.- zaproponowałam

<Elias? Ano nie wiem, dlaczego nie mówisz do mnie "Briska".>

Od Blanci CD Cuttle

-Czy ty nas śledziłaś? - zapytałam oburzona. Dziewczyna zmierzyła mnie od stóp do głów rozbawionym spojrzeniem.
-Nie rozmawiam z tobą. - odparła tonem pełnym pewności siebie i zalotnie uśmiechnęła się do Ex'a. Ten posłał jej rozbrajające spojrzenie i przytulił Cuttle. Czarnowłosa teatralnie westchnęła.
-Więc... O jaką zapłatę ci chodzi? - zapytała.
<Cutt?>

Od Cutt CD Blanci

-Uff.. To dobrze. Już zaczęłam się niepokoić. Tylko... Wiecie, że teraz się stąd nie wydostaniemy?Trzebaby było rozbić amulet, wtedy byśmy się wydostali... A teraz musimy czekać aż jakiś ktoś zbije przez przypadek amulet.-westchnęłam.
Nagle w oddali zauważyłam coś niebezpiecznie świecącego. Podeszłam tam, a Blanca i Ex tuż za mną. To świecące coś, to był portal duchów. Był zatkany jakimś kamieniem. Gdy miałam zamiar go dotknąć i podnieść, Blanca złapała mnie za nadgarstek i powiedziała:
-Nie dotykaj. Jeśli to otworzysz, miliony duchów wylecą z portalu i będą chciały nas zabić. Jeśli nawet tego dotkniesz, trucizna w nim zawarta może Cię zabić.
-To tu jest jakaś trucizna?!
-Tak.
Niespodziewanie grunt pod nogami zaczął nam się trząść.
Ktoś wziął amulet w ręce. Na nasze szczęście zbił go.
Naszym wybawiciel... A raczej naszą wybawicielką okazała się być Asuna-dziewczyna w czarnym płaszczu z kawiarni.
-No dobra. Uratowałam was, więc teraz domagam się zapłaty.
<Blanca?>

Od Alphonse'a CD Lilith

- Zapewne jesteś nowy...- rzekła wadera
- Tak.Niedawno dołączyłem wiesz...nieważne.-rzekłem
- Może oprowadzisz mnie po terenach watahy?-zapytałem
Pokiwała na znak że się zgadza.Oprowadzała mnie po terenach mojego nowego domu.Nie mówiłem jej jeszcze dlaczego trzymam się z dala od innych z watahy.Po prostu w tym temacie milczałem.Nad wodospadami postanowiliśmy popływać ponieważ był wielki skwar.Było strasznie duszno zbliżało się na deszcz,a jak się po godzinie okazało zaczął padać deszcz.Uciekaliśmy w popłochu do najbliższej jaskini.Było w niej ciemno i zimno.Coraz bardziej wiedziałem że nadchodzi chwila przemiany.
- Tylko nie to!Tylko nie tu i przy niej! - pomyślałem
<Lilitch?>

Od Blanci CD Cuttle

-Cuttle?! - zawołaliśmy zaniepokojeni, widząc, jak dziewczynę wciąga amulet. Po chwili rozpłynęła się w błękitnym świetle. Myślący trzeźwo Ex w ostatnim momencie chwycił naszyjnik, chroniąc go przed rozbiciem się. Delikatnie wzięłam go z jego dłoni i zajrzałam w kryształ. Nic w nim nie było. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie wnętrze klejnotu. Cuttle stała pośrodku pomieszczenia. Nie było w nim nic, prócz luster, odbijających ciepły, pomarańczowy black, który brał się.. No, nie wiadomo skąd. Cuttle opierała się o lustra, widząc w nich naszą sylwetkę. Oparłam się o drzewo, po czym wyobraziłam sobie siebie, wychodzącą ze swojego ciała (jak to drastycznie brzmi.. ;-; ). W ten sposób zmieniłam się w ducha. Zmierzyłam ostatni raz wzrokiem las, starając się zapamiętać każdy szczegół, a po chwili stałam tuż za Cuttle.
-Cutt, słyszysz mnie? - zapytałam. Dziewczyna się szybko odwróciła i pisnęła, widząc moją, w połowie przezroczystą, postać.
-Owszem. - odparła po chwili. - Jak się stąd wydostać?
W odpowiedzi chwyciłam ją za nadgarstek i ponownie wyobraziłam sobie las, Ex'a i ciepłe powietrze. Moment później Cutt opierała się o ramię chłopaka, trzymając się za głowę. Ja zaś osunęłam się po drzewie i opadłam na kolana.
-Blanca? Co się dzieje? - zawołała zaniepokojona.
-N-nic.. po prostu dawno.. dawno się nie zmieniałam w ducha.. - odparłam. - Zaraz mi przejdzie..
<Cutt?>

Od Ayriy

Po przebudzeniu w mej jaskini postanowiłam powłuczyć się trochę po terenach polowań i poszukać swojej siostry Avy. Ruszyłam więc w stronę terenów polowań.
Było ciepłe popołudnie i słońce mocno grzało. Schroniłam się w cieniu drzew i krzewów. Postanowiłam zapolować na motyla który usiadł na kwiatku obok mnie. Przyczajona siedząc w trawie czekałam na swoją ofiarę. W pewnym momencie gdy wyskoczyłam by złapać motyla usłyszałam trzask i zdezorientowana zrobiłam salto i oparłam się o drzewo. Zza drzewa zobaczyłam jakiegoś wilka. Była to o wiele większa ode mnie wadera. Wyglądała na miłą więc podeszłam do niej z nadzieją że mnie zobaczy. Ona jednak zauważyła mnie dopiero gdy omal się o mnie nie potkneła.
- O, wybacz nie zauważyłam Cię. - odparła cofając się o kilka kroków.
- Nie szkodzi - odpowiedziałam grzecznie chociaż nie byłam aż taka spokojna. - Jestem Ayria, jestem tu nowa. - odparłam po chwili zastanowienia.
-

<Tenebris?>

Od Cutt CD Smerfa Garmadona (czytaj: Blanci)

-Co się tak na siebie patrzycie?-zapytał Ex.
-Nic... Nic...-odparła Blanca.
Podniosłam amulet i dotknęłam jego niebieskawej części. Amulet wręcz wciągnął mnie do siebie.
Byłam w nim uwięziona. Utknęłam w świecie duchów. Doskonale słyszałam Blancę i Ex'a z wnętrza amuletu, lecz oni mnie nie.
-Szkoda, że w środku może być tylko jedna osoba...-mruknęłam.
Wszystko wyglądało normalnie, ale nikt mnie nie widział ani nie słyszał. To było jak weneckie lustro-ja ich widzę i słyszę, a oni mnie nie.
Westchnęłam cicho.
<Blanca? BW ;-; >

21 sie 2015

Zero BlackFire

Imię: Zero BlackFire
Pseudonim: Zero | BlackFire | Black | Fire | Untame | Pan Bezsercowy | Choć osobiście basior woli swe pełne imię.
Wiek: Ile on ma lat... Chyba coś koło 15-16 lat.
Płeć: Samiec♂ | Basior♂
Rasa: Untame jest mieszańcem naprawdę wielu ras, jednak najbardziej widoczne są cechy wilków ognia, demonów, hadesu oraz koszmaru.
Charakter: Zero BlackFire jest przeciwieństwem siebie z dzieciństwa oraz młodzieńczych lat. Porzucił złote dziecko, którym był. Chciał zostać Kimś... Wyróżnić się z tłumu. Przestać być odmieńcem, mieszańcem bez pewnego pochodzenia. Czy to mu się udało? Huh... To podlega dyskusji. Jedno jest pewnie- już nie jest tak wspaniały. Na co dzień sprawia wrażenie aspołecznego dupka, osobnika bez serca. Jest małomówny, zwykle odpowiada dwoma słowami- "tak" lub "nie". Mimo, że nie cierpi samotności, to świadomie stroni od kontaktów z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Zdarza mu się znikać na całe dnie, nawet z najbardziej błahych powodów (przykładowo wstania lewą łapą). Bardzo łatwo jest go zezłościć, a wtedy strzeż się gniewu tego wielkoluda. Wrodzony brak cierpliwości najczęściej jest fatalny w skutkach... Zero często wdaje się w kłótnie oraz bójki i równie często obrywa, choć w większości przypadków siła (i maska gazowa, która zasłania mu twarz, kiedy basior jest człowiekiem) przynosi mu zwycięstwo. Do osób nowo poznanych podchodzi z widocznym dystansem. Jest dla nich oschły, niedostępny duchowo. Zdaje się być obojętny na ich uczucia, wołania o pomoc, czy ogólnie istnienie. Dotarcie do niego, do jego podświadomości jest praktycznie niemożliwe, a jednak nielicznym się to udało. Zdobędziesz jego uwagę- poznasz zupełnie inną istotę, niż Fire jest na pierwszy rzut oka. Dla wilków, które uważa za przyjaciół jest gotowy skoczyć w ogień, oddać życie, zapłacić cenę ostateczną... najwyższą. Co prawda nadal mówi tonem pozbawionym emocji, jednak przy bliskich na jego pysku często gości nieśmiały, ledwo widoczny uśmiech. Może czasem zaśmieje się, w odpowiedzi na nawet najgorszy żart. Tak więc basior ten jest chaotycznym zlepkiem przeróżnych cech. Są one sprzeczne, a jednak trwają w harmonii i tworzą jedynego w swym rodzaju osobnika. Może trochę złego, trochę dobrego, jednak mimo wszystko sprawiedliwego oraz do bólu szczerego.
Stanowisko: Zabójca
GłosAmatsuki 
Konto: 330 KR
Orientacja: Basior uśmiechnął się kpiąco do osobnika swojej rasy.
- Ty i ja? Błagam, może jestem panseksualny, ale nawet u mnie nie masz szans.- oznajmił
Zauroczenie: Ekhem... W jego sercu ostatnimi czasy dzieją się dziwne rzeczy. Sam nie wie, czy to zauroczenie, czy też problemy zdrowotne.
Partner: Co prawda podczas swego długiego życia spędzał noce z wieloma przedstawicielkami płci pięknej, jednak żadna z nich nie była jego wybranką serca. Żadna nie zagościła w jego sercu po śmierci Rosalie.
Jaskinia: Najbardziej męska ze wszystkich dostępnych jaskiń- Jaskinia Kryształów.
Potomstwo: O dziwo Untame nie "wpadł" ani razu... Choć może panienka Harata coś przed nim ukryła? Huh... Nie, nie posiada on potomstwa. "Już nigdy"- przysiągł po śmierci córki.
Rodzina: Posiada on bardzo liczną rodzinę. Multum ciotek, wujków, kuzynostwa... Jednak jedynymi godnymi wymienienia są:
- Werkes, ojciec. -
- Onala, matka. -
- Paulis, siostra. -
- Netro, Roy, bracia. -
- Inini, Efera oraz Taura, siostrzenice. -
- Jaron, przyszywany ojciec. -
- Nakee, przyszywana matka. -
Moce:
- Zmiennokształtność- umiejętność przybierania postaci dowolnego żywego stworzenia. -
- Black- opanował do perfekcji władanie czarną magią. -
- Demons- przywołuje posłuszne mu demony lub cieniste istoty. -
- Szał bojowy- wpada w niekontrolowaną złość. Zatraca się w walce, wpadając w pewien rodzaj transu. Staje się wtedy maszyną do zabijania. -
- Przemiana w demona- staje się on czymś w stylu dwu i półmetrowego jaszczura. -
- Również częściowo panuje nad żywiołem ognia. -
- W dużym stopniu potrafi władać życiem innych istot. Czyli inaczej uśmiercać je bez fizycznego kontaktu, czy też (z pomocą innych Wilków Hadesu) ożywiać. Zsyła również śmiertelne choroby. -
- Potrafi on wedrzeć się do umysłu innego stworzenia i zamęczyć je psychicznie. Działanie takie może trwać tygodniami. Najczęściej ma ono na celu zaspokojenie chorych, sadystycznych potrzeb Zero. -
- Zsyłanie koszmarów. -
Ulubiony kolor: Ciemnoszary | Głęboka czerwień | Jasny brąz
MottoCo dzień jesteśmy o krok bliżej śmierci... I co, nadal myślisz, że można jej umknąć?
Urodziny: 6 czerwiec
Lubi: Black przez lata zaczynał nienawidzić coraz więcej czynników, rzeczy, osobistości. Lecz pozostały rzeczy, które lubi. A są nimi:
- Lawenda, tak właśnie, lawenda. Jej zapach jako jedyny potrafi ukoić nerwy Pana Bezsercowego, a nawet wybudzić go z Szału. -
- Przytulanie. (I jest zbiorowe "WTF?! On i tulenie?!") -
- Cień -
- Iki, czyli jego ukochanego zwierzaczka. -
- Broń białą oraz palną -
Nie Lubi: Lista rzeczy oraz osób nielubianych przez Zero BlackFire jest długa, bardzo długa. Jednak jest kilka elementów, których szczerze nienawidzi... A mianowicie:
- Nadpobudliwości -
- Istot uwielbiających przechwalać się -
- Samotności -
- Potwornie cichych dźwięków -
- Upierdliwych osobników -
Historia: Nikt nie wie kiedy się urodził i ile lat już stąpa po okrutnym świecie. Był synem omeg, siłą zabrany rodzicom. Dlaczego? Alfa poroniła i zechciała szczenię na zastępstwo swego zmarłego potomstwa. Wybór padł na zdrowe, silne i duże ciałem szczenię- Zero BlackFire (dawniej Untame). Pod czujnym okiem Nakee (Alfy, swej przyszywanej matki) i jej partnera wyrósł na świetnego wojownika, a także przyszłego przywódcę. Do wieku trzech lat żył w przekonaniu, że Nakee to jego rodzicielka, a Jaron jest jego ojcem. Jakże się mylił... Prawda uderzyła jak grom z jasnego nieba. Młodszy od niego basior odważył się podbiec i zaczepić (młodzik był jeszcze szczeniakiem). W trakcie opieki nad omegą basiorek powiedział do niego "braciszek". Reszta wydarzeń potoczyła się niezwykle szybko. Odszedł, porzucając wszystko co znał. Po latach tułaczki ułożył swe życie na nowo- znalazł partnerkę, doczekał się potomkini. Szczęście trwało, aż ludzie zaatakowali mikro watahę Untame, a składała się ona z pięciu wilków. Zginęła jego partnerka i córka, para pozostałych wilków została siłą zaciągnięta do klatek i zabrana. Zero bronił się jak tylko mógł. Po masakrze załamał się psychicznie. Dalsze jego losy nie są znane, aż do momentu odnalezienia nowej watahy. Młodziutka Beta zaprowadziła go do samca Alfa. Na początku basior dowodzący miał wątpliwości co do dołączenia Wilka Krwi, pewnie ze względu na to, że Fire przewyższał go wzrostem i siłą. Ostatecznie Black został strażnikiem. Sielanka nie trwała długo. Wataha zaczęła psuć się od środka, aż upadła. Wszyscy, których znał rozproszyli się po świecie. Untame zaś postanowił zostawić wszelkie watahy i zacząć nowe życie, od podstaw. Zamieszkał w ludzkim mieście. Wiódł żywot typowego "niegrzecznego chłopca", czy też kryminalisty. Nie tylko jego styl bycia zmienił się nie do poznania, ale też charakter. Śmiało można stwierdzić, że to już nie ten Untame. Ano i również zmienił imię. Od jakiegoś czasu nie był już Un'em, a Zerem BlackFire. Na watahę Niebieskiej Zorzy trafił przypadkiem. Spotkał Tenebris- waderę ze starej watahy. Ta, rozpoznawszy go, zaprowadziła do pary Alfa.
Inne zdjęciaSzał bojowy 1  | Szał bojowy 2  | Szał bojowy 3  | Demoniczna forma  | Cieniste istoty, które wzywa  | Gdy używa magii  | Jako człowiek  | X  | X  | X  |  | Kliku | Aww :3 | X | X | X | X | X | X | X | X | X | X | X
KontaktKorra10 | moonwilczycaksiecya@gmail.com