Wilk zmarszczył pysk, co wyglądało dość komicznie, jak na tak poważną osobę. Ale co ja tam wiem, tylko się wydaje taki.
- Więc zdradź mi swój wiek - mruknął tajemniczo, jakby chciał mnie przejrzeć na wylot.
Jakby chciał wiedzieć o mnie każdy szczegół, jedynie po to, aby potem to wykorzystać przeciwko mnie. Już z pierwszego wrażenia wydawał mi się typem osoby, która chce wiedzieć wszystko o wszystkich, lecz nie ukazuje tego i powoli, stopniowo poznaje drugą osobę - nie po to, aby się zaprzyjaźnić. Nie po to, aby coś o niej wiedzieć. Po to, aby wiedzieć, czy w razie czego, może na niej polegać. Czyżbym trafiła na mojego bliźniaka, pod tym względem?
- Jest mało istotny - mruknęłam speszona.
- Cóż, warto znać takie informacje - nie wiem czemu, ale poczułam, że coś knuje. Tak jakoś... Odczułam to w duchu.
- Na przykład do zamachu? - uniosłam brew i prychnęłam sarkastycznie śmiechem.
- Oh - syknął cichutko - Masz moc czytania w myślach?
- Nie zostałam tym obdarowana - mój kącik pyska drgnął - w urodziny mam 3 lata - ok, znowu zgrywamy idiotkę, Imogen? Nie no, jasne.
Wilk mruknął coś w stylu ,,Dobra, przynajmniej wiem, że ma jakieś 2 lata". I gdyby nie ten kaptur, przysięgałabym, że przewróciłby oczami.
- Skoro już tak cię zainteresowałam, to może chodź zapolować? Z czego wiem, miałeś taki cel - nie czekając na jego odpowiedź, udałam się w nieznaną mi stronę.
O dziwo, ruszył za mną, bo usłyszałam jego dreptanie. Chyba musiał być naprawdę głodny, skoro się na to zgodził. Nie spodziewałabym się tego po nim, mimo, że go nie znam. Kątem oka zauważyłam go obok siebie i uśmiechnęłam się chytrze pod nosem. Szliśmy dłuższą chwilę, kiedy zorientowałam się, że nie wiem gdzie tak naprawdę idę. Chol*ra.
- Coś się stałoooo? - wymruczał z ironią.
- Nie drocz się ze mną - fuknęłam i nadal twardo patrzyłam przed siebie.
- Nie no, ale naprawdę, chyba się zgubiłaś - warknął i gwałtownie się zatrzymał.
- Miałam to w planie - odparłam sarkastycznie - Wiesz, wywieść cię do lasu samobójców, zabić, po czy zgonić na to, że sam się zabiłeś. - wilk uderzył się łapą w czoło.
Nawet jak na swoją agresję, naprawdę jest komiczny.
- Lepiej cię stąd wyprowadzę - teraz ja to za nim idę. Świetnie.
A mówiłam kiedyś komuś - nie idź za mną, bo się zgubisz. Zaraz... Ja tego nie powiedziałam. Westchnęłam pod nosem, przypominając sobie, jak mój przyjaciel zapytał, czemu ciągle za nim chodzę i dlaczego to nie ja pójdę pierwsza.
- Naprawdę aż tak mnie nienawidzisz, że chcesz mnie zabić? - zaczął pierwszy. Miłe zaskoczenie.
- Nie. Ja cię nie nienawidzę - odparłam obojętnie.
< Ezio? Brakus wenus, krótkie opko ;_; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!