31 paź 2015

Od Itami Cd Exana

Padłam po prostu bez sił, zamknęłam oczy nie wiem ile to trwało.
Kiedy się ocknęłam byłam w jaskini nade mną stał Kiba i medyczka.
-Ile to już czasu ?
-Dokładnie 9 dni ..pod kroplówką -westchnęła wadera
Kiba patrzył na mnie,on już wiedział na pewno, kiedy Medyczka wyszła z jaskini zaczęło się .. Kiba dał mi do zjedzenia kawałek dzika .. gdy skończyłam czułam na sobie jego wściekłe spojrzenie ..
-Uzdrowiłaś go prawda .. !
-A co miałam zrobić pozwolić zginąć ?
-Przegięłaś-walnął mnie w pysk .. zachwiałam się
-Nie jestem egoistką jak ty ..
-A może raz byś pomyślała o tym że mogłaś się nie obudzić, przestań w końcu się tak zachowywać jak byś wiedziała kim jesteś !
-Wiem kim jestem
-Ale nie znasz swoich mocy a roztrwaniasz je na prawo i lewo
-Po to je mam ! umiem z nich korzystać a nie zaprzepaszczać jak ty

<?>

Od Exana - Cd. Itami

Leżeliśmy w lesie samobójców, nie wiem... przez dwa dni, trzy...albo tydzień, Sam nie wiem. Ale na pewno długo do puki nie znalazł nas Kiba, wziął nas do jaskini, spaliśmy już tydzień i pół, pierwsza obudziła się Itami, ja nadal leżałem bez ducha, miałem blade oczy jak trup, ale nie zimny, jeszcze nie
zwołali medyka, wyleczył mnie i odzyskałem przytomność, słyszałem jak Kiba wrzeszczy na Itami i słyszę jak ktoś kogoś uderzył, nie mogłem się ruszyć

<?>

Od Hadesa - Cd. Omegi

Może do lasu szczęścia?- zapytałem
-Dobrze- zgodziła się Omega
Pięć minut później byliśmy w tym pięknym miejscu.
-Jak tu romantycznie- powiedziała
-Masz rację- odpowiedziałem
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy, a później dałem jej brązowe pudełeczko.
-Czy chcesz zostać moją dziewczyną?
<Omega. Bo nie wiem<3 >

Od Mori CD Dikstry


- Hmmm... Może pójdziemy na polowanie? - zapytałam. Byłam bardzo głodna.
- Dobry pomysł.- powiedział Dikstra
Poszliśmy na tereny polowań. Diki zauważył jelenia.
- Obejdziemy go z dwóch stron. - tłumaczył.
Zaczęliśmy skradać się. Ja z jednej strony on z drugiej. W tym samym momencie skoczyliśmy na zwierzę. Ofiara upadła. Zaczęliśmy jeść. Mój pysk zbliżył się do pyska Dikstry....
<Diki?>

Od Moon - Halloweenowe opowiadanie eventowe

     W mroku nocy wszyscy pewnie świetnie się bawili, biegali przebrani za przeróżne straszydła. Nigdy nie mogłam zrozumieć fenomenu czczenia potworów, przecież to tylko zwykłe istoty, których bali się ludzie. Poprawiłam dość lekki plecak podróżny, dla wspinaczy alpejskich. Poprzedniego dnia uprzedziłam Parę Alfa o mojej jednodniowej nieobecności. Usprawiedliwiłam się potrzebą załatwienia jakiejś ważnej sprawy. W rzeczywistości tak właśnie było, jednak owa sprawa nie była ważna, a wręcz nagląca i nie cierpiąca zwłoki. Jako, że nadchodziło jedyne takie święto w roku- musiałam odwiedzić miejsce, w którym ostatni raz dane mi było widzieć, dotknąć mojego jedynego ukochanego. Dotknęłam lewego boku Jabłonki, by skręciła w uliczkę pomiędzy skałami. Jedną ręką trzymałam się lejc, zaś drugą ścisnęłam lśniący nieśmiertelnik. Wszystko przemija, jednak niektóre straty bolą bardziej niż inne, ból zostanie na zawsze.- powtórzyłam enty raz w swoim marnym życiu. Tak, życie bez diabelskiego syna nie było już tym moim... Czasem chciałam zadźgać się jednym z wielu noży, które posiadałam czy też zastrzelić się, zrobić z siebie siatkę przeszytą pociskami różnych kalibrów. Zawsze w ostatniej chwili rezygnowałam, wiedząc, że Kaz nie chciałby tego. Chciałby, żebym nadal żyła i szukała nowego szczęścia. Ale nie wiedział, że jedynym szczęściem był on. Kawałek metalu, pod wpływem mojej siły, wbił mi się w skórę. Krew zaczęła powoli spływać, plamiąc nieskazitelnie czystą stal. Wsłuchałam się we wszechogarniającą ciszę, przeszywającą mnie aż do samego szpiku kości. Okolica już dawno została opuszczona przez jakiekolwiek życie, w końcu... Kto normalny mieszkałby wśród pustynnych skał, przy jedynym źródełku w promieniu stu kilometrów? Chyba tylko nasza dwójka... I ja, i on cały czas uciekaliśmy... Uciekaliśmy przed prawem, przed Bogiem, przed Lucyferem. Chcieliśmy być razem , jednak tamci dwaj nie pozwalali nam na to. Bo w końcu... Upały Anioł nadal (choć pozbawiony skrzydeł) mógł się na coś przydać, a nawet wrócić "na górę". Zaś przyszłemu ojcu diabłów nie wypadało łączyć się w związek z anielicą. Nie, to nie była ta bajka. Zawsze reprezentowaliśmy dwa tak różne światy...
     Wojownikom podobno nie można było płakać, ponieważ było to oznaką słabości. Jednak już dawno przestałam wojować tak na poważnie, uspokoiłam się nieco. Jedna słona łza zakreśliła nierówną linię, przecinającą mój policzek. Nie minęła chwila, a leciały ich dziesiątki. Rozkleiłam się jak jakiś głupi dzieciak albo przewrażliwiona matusia.  Pozwalałam im płynąć, nie miałam się czego wstydzić. Przecież wyrażały one, zżerającą mnie od środka, tęsknotę oraz ogromny żal, ból po tak wielkiej stracie. Klacz o jabłkowitej maści zarżała cichutko, zapewne wyczuwając targające mną, odbierające wewnętrzną równowagę emocje. Suchy piasek chrzęścił pod naporem idealnie utrzymanych kopyt zwierzęcia. Księżyc oświetlał nam drogę, a potężne cienie rozcinały ją  na nierówne prostokąty. Widok ten mógł przyprawić o atak ciarek na plecach, a nawet nieuzasadnione lęki. Już dawno zdołałam przyzwyczaić się do tego miejsca, dostrzegałam bardzo wyraźnie jego osobliwe, a jednocześnie majestatyczne piękno. Chłód, wiecznie bijący od piaskowcowych ścian, przeszywał człowieka na wylot, powodując mimowolne drżenie ciała. Czego się boisz, co robaczku?- Kazuto zawsze zadawał mi to pytanie. Odpowiadałam mu cichym śmiechem oraz lekkim uderzeniem w plecy. Uwielbiałam tego mężczyznę, dlatego tak to wszystko przeżywałam. Z resztą... Jako jedyna dostrzegałam w nim ten ukryty urok, niewyraźną, a jednocześnie rzucającą się w oczy słodkość jego bytu. A może przyciągało mnie do niego to, że był typowym "niegrzecznym chłopcem"? Sama nie wiedziała i raczej nie dowiem się. Jedyne czego byłam pewna to to, że nigdy więcej nie pokocham kogoś tak mocno jak tego ciemnowłosego przybłędę. Owiany był nutką tajemnicy, nie pokazywał swojej twarzy, cały czas był wilkiem. Ale to było za czasów WWS. Zmieniło się pod koniec, wtedy może zebrał się na odwagę... Nie mi to osądzać. Po prostu, będąc w moim domu, przemienił się w pięknego mężczyznę o włosach koloru ciemnego brązu. Przyparł mnie do ściany i pocałował z całą mocą. Ponownie poczułam przyjemne uczucie, gdzieś w głębi mnie. Takie, które wtedy czułam. Jakby rój motyli latał we mnie, muskając wewnętrzną stronę skóry skrzydełkami.
- Wróć...- jęknęłam cicho- Proszę... wróć do mnie, gdziekolwiek jesteś...
Było to moje ciche, najskrytsze pragnienie. Chciałam, nie! Ja musiałam znów go dotknąć, poczuć miękkość jego skóry, jego delikatny, a jednocześnie silny uścisk na mojej talii. Jednocześnie wiedziałam, że on nie wróci, że zniknął na zawsze. Ubolewałam nad tym.
- Jabłonko, stój.- mruknęłam wprost do końskiego ucha
Zwierzę posłusznie wykonało moje polecenie. Znalazłam się w miejscu naszego ostatniego spotkania. Tu, gdzie kiedyś było przejście, teraz leżały ogromne głazy. Zapewne został po drugiej stronie albo ciężkie kamienie odebrały mu życie. Sama ledwo zdołałam przetrwać- nieźle mnie wtedy poturbowało. Plecak rzuciłam na ubitą ziemię, coś w nim wydało głuchy odgłos. Rozsunęłam zamek błyskawiczny. Zapach kwiatów rozniósł się po całej okolicy, nadając miejscu nieco lżejszego wyglądu, wrażenia lekkości. Wyjęłam spory bukiet róż, błękitny znicz, a także kilka innych drobiazgów. Robiłam to z ochotą, a także odrobinką nadziei, która postanowiła się we mnie zakorzenić na stałe. Zapaliłam świeczkę, którą włożyłam do kolorowego szkła, potem zamykając jego górę. Znalazł miejsce tuż przy głazie. Dorzuciłam kilka zapachowych świeczek, tych o ulubionym zapachu Kaz'a. Przynajmniej tak mogłam uczcić jego pamięć. Potem ułożyłam ramkę z naszym wspólnym zdjęciem. Wywołało ono u mnie nieznośne pieczenie oczu, ale też szeroki uśmiech. Mówił on o jednoczesnej radości, smutku... Te dwie emocje walczyły o moją uwagę. Wygrały wspomnienia. Pamiętam, że osobę, która wykonała zdjęcie, wspólnie wrzuciliśmy do spokojnej rzeki. Przejechałam dłonią po szklanej ramce, tworząc na niej ledwo widzialne smugi. Ostatnim elementem były róże. Ułożyłam je po bokach i w tylnej części mojego skromnego "dzieła". Wykonałam dość nieudolny znak krzyża, następnie składając dłonie do modlitwy. Odmawiałam ją cicho, tonem błagalnym, smutnym, wręcz bolesnym. Nieznośne łzy znów zaczęły lecieć. Naznaczały moje policzki długimi liniami, by potem roztrzaskać się, wsiąknąć w spragnione podłoże. Zacisnęłam powieki, pozwalając pogrążyć się w rozpaczy. Ramiona zaczęły mi lekko drgać, w rytm szlochania.
- I niech będzie szczęśliwy, niech nie zazna strat. Amen.- zakończyłam nietypową modlitwę
Miałam nadzieję, że Staruszek w Niebiosach mnie choć raz wysłucha. Jednak było to wątpliwe. Kazuto nie był stworzeniem boskim, nie miał duszy, jego serce biło tylko przy mnie, kiedy byłam blisko. Trwałam tak, klęcząc, rycząc przez kilka (a może kilkanaście) minut. Jakoś nie mogłam się opanować. Tak po prostu, było to dla mnie rzeczą niemożliwą do wykonania. Wspominałam wszystko co razem przeszliśmy. Po każdej mojej śmierci- odnajdowaliśmy się na nowo, zupełnie przypadkiem. A to wpadliśmy na siebie na ulicy, a to mężczyzna przyszedł na podpisanie mojej książki, a to ja na organizowaną przez niego zabawę. W czasach oświecenia ja (wtedy córka mężczyzny ze szlachty) tańczyłam z synem króla, nie wiedząc jeszcze, że był to Kaz. Zakochiwaliśmy się w sobie na nowo tak wiele razy, a teraz wszystko prysnęło przez naszą wspólną głupotę. Znalazłam w sobie siłę by wstać. Niepewnym krokiem podeszłam do oczekującej klaczy. Po drodze zgarnęłam, lekki jak piórko, plecak.
     Jednym, płynnym ruchem znalazłam się w siodle. Nie miałam ochoty stąd odchodzić, ale musiałam. Beze mnie wataha mogła być zagrożona, liczył się każdy z żołnierzy. A co by było, gdybym ze sobą skończyła? Tu i teraz? Nie Moon, Kaz by tego nie chciał!- biłam się sama ze sobą w myślach. Pozłacany nóż wysunął się z pochwy przytwierdzonej do mojego uda, nieco tuż nad skórzanymi butami za kolano. Jednakże szybko wrócił na swoje miejsce, zbyt mnie kusił. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na miejsce rozstania. Płomienie świec tańczyły w rytm nadawany przez lekki wiaterek. Płatki czerwono-czarnych róż poruszały się nieznacznie, same kwiaty nie przemieszczały się. Czarno-białe zdjęcie królowało nad wszystkim. Za rok, a może i wcześniej, ponownie miałam przybyć tu, odnowić swe "dzieło". Może mój diabelski chłopak również wróci tu, zobaczy to co zrobiłam i spróbuje mnie odnaleźć? Cóż... Wszystko było możliwe, a nadzieja umierała zawsze jako ostatnia.

<No cóż... Moon i jej przywiązanie do (najprawdopodobniej zmarłych) bliskich, do jej jedynego ukochanego... Matko, dalej płaczę ;-;>

Od Itami Cd Exan

Szłam przodem, milczeliśmy ja jeszcze nie do końca poukładałam myśli.
W tym wszystkim nie zauważyłam nawet że Exan nie idzie za mną.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk upadku .. odwróciłam się i zobaczyłam Exana w krwi i miał sztylet w łapie
-mój boże, Exan coś ty narobił!
-nie jestem godzien aby żyć, pozbawiłem cię bliskich, czuję się z tym okropnie...(zakaszlał krwią)... chcę umrzeć( przekręcił klingę sztyletu w ranie)
-Exan...nic nie rób błagam cię, zaraz kogoś zawołam-wrzasnęłam a on zemdlał .. Byliśmy w jednym wielkim ciemnym lesie taa pięknie to las Samobójców jak na złość chyba .. podjęłam decyzje będzie mnie wiele kosztowało jeśli ktoś się o tym dowie .. przewróciłam go w taki sposób by mieć dostęp do sztyletu delikatnie przyłożyłam ranę i zaczęłam przekazywać czakrę która przyśpieszała procesy leczenia , delikatnie wyjęłam sztylet i leczyłam po 40 minutach bolała mnie głowa, a ciało odmawiało posłuszeństwa skupiałam całą czakrę i powoli ją przekazywałam w końcu rana się zrosła .. a ja opadłam obok Exana bez sił potrzebny mi teraz będzie bardzo długi sen .. nawet i tydzień ..

<?>

Od Dikstry - Cd. Mori

-dzień dobry-powitała mnie całusem w policzek, znowu sparaliżowało mnie to wspaniałe ciepło
Odwróciłem się zarumieniony, uśmiechnęła się, Poszliśmy się odświeżyć, powędrowaliśmy nad rzekę, obmyć pyszczki, przepłukać gardła i napić się
gdy Mori oczyściła oczy z śpioszków była jeszcze ładniejsza
-co teraz robimy?-spytałem

<Mori? >

Od Omegi - Cd. Hadesa

Dodałam
-a byłeś świetny wczoraj, dzięki że stanąłeś w mojej obronie-puściłam do niego oczko
-proszę cię bardzo-wyszczerzył się i okazał swoje mięśnie
Nie patrzyłam na jego mięśnie, przeleciałam wzrokiem po jego pyszczku i dałam mu buziaka, i dodałam
-jeszcze raz ci dziękuję
-p..proszę bardzo-powiedział zarumieniony i sztywny jak kij
Zachichotałam, przytuliłam się
-to gdzie teraz masz pomysł iść?-spytałam

<Hadesie?>

Od Rose - Halloween

Zaczął się dzień. Wstałam bardzo podniecona.
- Halloween! - zawołałam.
Potem zaczęłam się zastanawiać jaki strój wybrać. Poszukałam trochę i znalazłam idealny kostium. Nie mogłam się wprost doczekać wieczoru.
~~~~~~~~WIECZOREM~~~~~~~~
Przebrałam się w kostium i ruszyłam na Halloweenowe zbieranie słodyczy. Po drodze wpadłam na pomysł żeby wystraszyć Kody’ego. Weszłam powoli do jego jaskini. Właśnie szykował się do wyjścia. Zakradłam się od tyłu i nagle skoczyłam na niego. Nieźle się wystraszył, ale na moje nieszczęście był świetny w samoobronie. Zanim rozpoznał kim jestem przyłożył mi jakąś pałką w łeb.
- AŁ!
- Rose?! Przepraszam, nie poznałem cię - powiedział i pomógł mi wstać.
- Nic nie szkodzi - odpowiedziałam masując guza. - Jesteś gotowy?
- Tak już idę.
Poszliśmy więc, chodząc od jaskini do jaskini, przy każdej krzycząc ,,cukierek albo psikus!’’. Większość wilków dawała nam słodycze, a ci co nie chcieli, po naszych psikusach tego żałowali. Gdy obeszliśmy wszystkie jaskinie poszliśmy na cmentarz. Chmury odsłoniły księżyc. Teraz dopiero zauważyłam że jest pełnia. Wpadłam na pomysł.
- Wiesz co, mam pewien pomysł. Może by tak postraszyć trochę ludzi?
- Okej, ale jak?
- Mam pewien pomysł… Ale najpierw chodź do miasta.
Po pięciu minutach byliśmy na ,,granicy’’ miasta. Byliśmy wilkami, więc nie weszliśmy do miasta.
- Więc na czym polega twój plan?
- Otóż ludzie są bardzo przesądni. Wieżą, że o pełni księżyca pojawiają się zombie, wampiry i… wilkołaki! Gdy usłyszą wycie w pobliżu miasta wystraszą się nie na żarty.
Kody’emu spodobał się ten pomysł, dlatego też zawyliśmy kilka razy, najgłośniej jak potrafiliśmy, po czym uciekliśmy do lasu. To był najlepszy Halloween w moim życiu!

Od Azzai - Halloween

Gdy tylko się obudziłam do moich uszu dobiegł hałas. Otworzyłam oczy.
-Chif? Co ty wyprawiasz?- spytałam sennie. Chiffa szukał czegoś po kątach, oglądał jakieś kolorowe rzeczy i ogółem bałaganił.
-Szukam jakiegoś kostiumu. Dzisiaj jest Halloween!- lisek wyglądał na bardzo podekscytowanego. Przekręciłam oczami.
-Jak tam chcesz.- i wyszłam z jaskini zapolować. Szybko wróciłam z młodym jeleniem. W środku panował duży bałagan, wszędzie leżały skrawki materiałów, jakieś koraliki i inne takie.
-Azzai!- ze sterty fioletowego materiału wyskoczył nagle mój brat.- Pomożesz mi? Nie mogę tego pociąć, a ty umiesz zmienić się w człowieka.- westchnęłam i wzięłam od niego kawałek zielonej bawełny. Parę minut później Chiffa ogłosił że jego kostium jest gotowy.
-I jak?- mały wyglądał komicznie.
[img]http://img06.deviantart.net/aaea/i/2012/114/2/d/afraid_of_me_by_azzai-d4xgkj2.jpg[img]
Powstrzymywałam się od śmiechu.
-Idealnie.- odparłam z uśmiechem.
-A gdzie twój kostium?-spytał.
-Ja będę tylko patrzeć. Nie lubię takich przebieranek.- lisek posmutniał, ale zgodził się.
~Wieczorem~
Po zmierzchu wyruszyliśmy na łowy cukierkowe. Chif chodził od jaskini do jaskini krzycząc "Cukierek albo psikus!". Ja stałam z boku i przyglądałam się. Zebrał mnóstwo słodyczy. Po skończonej zabawie usiedliśmy razem w jaskini i zajadaliśmy się karmelkami i landrynkami.
-To najlepsze Halloween w moim życiu!- oznajmił Chif zjadając już piątą krówkę.
-Moje też.- tak naprawdę to było pierwsze Halloween jakie obchodziłam. Było nawet zabawnie. Może za rok ja też się przebiorę?

Od Cuttle - Halloween

Nadszedł dzień w którym nie musiałam się ukrywać w ciele wadery, tylko mogłam nareszcie wyjść na świat, jako Demon. Nie miałam zamiaru chodzić jak ta ostatnia debilka po cukierki do jakichś domów. Pewnie i tak nie mogłabym się oprzeć i splądrowałabym dom, wywiozła wszystkie cukierki nie zostawoając ani jednego, właściela domu zabiła, a z cuksami pojechałabym na dziki zachód i je zjadła. To tak zwane: "uzależnienie cukierkowe". Westchnęłam cicho.
Miałam zamiar iść na cmentarz...
O północy wszystkie Dusze wychodzą ze swoich grobów... Wtedyż to spotykają się w jednym miejscu i szukają... C U K R U . Dlaczego? Aby posłodzić herbatę? Aby ich zemsta była słodka? Tego nie wie nikt... Chyba chodzi im o to, że chcą posłodzić herbatę i oblać nią kogoś. Wszystko jest możeliwe  (z Barbie wszystko jest możliwe! XDDDDDD). Jednak gdy nadchodzi godzina 2:00 wszystkie Dusze wracają do swoich grobów. I aby ponownie posłodzić herbatę i nią kogoś oblać, muszą czekać cały rok.  - głosił głos w radiu. Byłam totalnie zdezorientowana. Słodzenie herbaty? Oblewanie nią? Czy ten facio próbuje obrazić zmarłych?! W sumie nie obchodziło mnie to. Podobnie jak wszystko inne. (:') ).
~*~
Zmieniłam się w człowieka, a potem w Demonicę. Podeszłam do Bram Cmentarza.
- Nieźle.
- Tiaa... - usłyszałam głosy w fiolce.
- Siedź cicho! - warknęłam.
- MAM PRAWO DO WYJŚCIA NA JEDEN RAZ W ROKU I WYBIERAM HALLOWEEN! Chcę się zabawić.
- Ja Ci kurwa dam zabawić!
Wypuściłam tego ciemnegi huja z fiolki i powiedziałam:
- Na następny rok nie wypuszczęę Cię na Halloween.
- Taa... Dobra, a teraz idę się zabawić! - krzyknął.
Weszliśmy do opustoszałego domu, gdzie miała być impreza.
- No i gdzie są te Dusze?
- Ja je widzę. - odparłam z chytrym uśmieszkiem.
- JAK TO!?
- A tak to, że oddałeś mi stanowisko Diabła, GENIUSZU.
- O FUCK! JAK JA SIĘ TERAZ ZABAWIĘ?!
- Wracaj do fiolki i czekaj na następny rok. Tym razem na Wszystkich Świętych. - zaśmiałam się.
- Nie wrócę tam!!
- Pff... Po 24 godzinach, to i tak Cię wciągnie. - parsknęłam.
- Zaraz, zaraz... Co ja tu mam w kieszeni? - zadziwił się. - EKTOPLAZMA! Wystarczy kropla i będę widział te duchy...!
- Nawet się nie waż.
Wypił kroplę.
- Wohohoho! Teraz, to się mogę bawić!
- Pamiętaj, to działa tylko przez 25 minut!
- W takim razie... - wypił całą butelkę.
- COŚ TY ZROBIŁ?! OCHUJAŁEŚ, CZY CO?!
- Yeah! Życie na całego! To jest to! - wrzasnął.
On zaczął się bawić, a ja spojrzałam na zegarek.
- DEBILU, JEST 1:45! ZA PIĘTNAŚCIE MINUT NA ZAWSZE POZOSTANIESZ DUCHEM!
- Może być! Muszę wykorzystać to 15 minut!
Nie wytrzymałam, dałam mu z liścia, jak niegdyś Raphael'owi.
- Czy Ty zawsze musisz się zachować jak ten ostatni pedał?!
- TAK. MUSZĘ.
- Jak widać.. - westchnęłam.
- Musisz wrócić do swojego ciała, bo za 5 minut pozostaniesz Duchem NA ZAWSZE! -dodałam po chwili.
- NIE OBCHODZI MNIE TO! -krzyknął.
Musiałam go jakoś "zmotywować", aby wskoczył do swojego ciała, zanim duchy je pożrą.
W końcu wymyśliłam pewien sposób:
- No dobra, jeśli nie chcesz tego kuszącego... Ciałka... - zaczęłam (oczywiście kłamałam XD) mówić "zalotnie". - To je sobie wezmę... Mrr...
-EJ!! TO MOJE! - wrzasnął podbiegając do mnie. Ułożyłam ciało w taki sposób, aby mógł w nie wpaść. Wpadł.
- TY GŁUPIA SUKO!
- Dziękuję za komplement. - wyszczerzyłam się.
Złapałam tego gnoja za skórę i wrzuciłam z powrotem do fiolki.
- I teraz sobie posiedzisz ze 2 lata w tej fiolce.. - powiedziałam to mruknięciem zadowolenia.
-Niee!!!
- Taaaak!
Zostały jeszcze 2 minuty. W sumie przez to całe zamieszanie z moim wujkiem-hujkiem, nie dało mi się nawet pobawić na tej "imprezie". Pomyślałam sobie, że ten czas bardzo szybko zleci, ale... Grunt to dobrze się bawić!
~*~
Była już 2:30, więc postanowiłam wrócić do jaskini... Jednak po drodze mijałam domek (bo byłam w mieście) jakiegoś... Człowieka. Uśmiechnęłam się lekko i zapukałam do drzwi. Otworzył mi jakiś chłopak. Cicho zawołałam:
- Cukierek, albo psikus...!
Nie wierzyłam, że to zrobiłam...
THE END XD

Od Minho CD Sory

-Dla wszystkich jesteś taki milusiński?-Zapytała.
-Szczerze? Tak. Nie jesteś szczególnie nielubiana przeze mnie.-Uśmiechnąłem się krzywo. Ciekawe, czemu pyta, pomyślałem.
-Idziemy do kina?-Zapytałem.
-Jasne!-Złapała mnie za rękę, a ja niechętnie nie wyrywałem jej z uścisku wadery. Jedyne filmy, jakie teraz grali, to jakaś żałosna komedia romantyczna i coś o nazwie "Szpony Pazórów Bestii". Ta literówka była tak ciekawa, że aż chce się oglądać, co nie?
-Jakieś żałosne gówna teraz grają-Stwierdziła.
-Przynajmniej w jednej rzeczy się ze sobą zgadzamy-Przyznałem.-Wychodzimy, czy chcesz to oglądać?



<Sora?>

Od Sory CD Minho

- Dobra, niech Ci będzie. Zdejmę Ci ten twój "męski szalik". - zgodnie ze słowami, odwinęłam go i zawiązałam na swojej szyi. - Ale nie zdziw się, jeżeli któregoś dnia obudzisz się martwy. - uśmiechnęłam się niewinnie.
- To nie ma sensu. - parsknął, zdejmując łokieć ze stolika.
- Tak jak twój szalik? - spytałam, marszcząc czoło. Miałam dość jego zachowania! On pewnie mojego też.
- Tak jak mój szalik. - odparł. - Może by stąd wyjść tak, co?
- Jeżeli checsz, to dobra. Teraz pójdziemy tak, gdzie ty chcesz. - zaproponowałam, pokazując na niego palcem. Oparłam ręce o blat, wpatrując się w niego. Zadziwiał mnie. Jest taki tajemniczy, szkoda tylko że taki chłodny dla mnie. Dla innych może i nie... Dlaczego jestem taka irytująca?! Mam tego dość! Mogłabym zamówić jeden bilet do Śmierci? Dziękuję!

Minho? Nie ma weny DX

Od Minho Cd Sory

-A ty musisz być taka dociekliwa?-Wziąłem łyka napoju.
-Przecież tego nie chciałeś-Wskazała na kieliszek.
-Zmieniłem zdanie.-Wyszczerzyłem się. Nagle usłyszałem cichą muzykę, która zaczęła lecieć z głośników ukrytych za aksamitnymi firankami. Zdjąłem ten żałosny szalik i położyłem go na stole. Zagapiłem się na schody, na których leżał jakiś cholernie puchaty, biały kot. Nagle poczułem, jak coś zawiązuje mi się na szyi. Sora nie odpuściła. Zawiązała mi go na szyi.
-Hm...Może zamontuję alarm na szaliku, że jak go zdejmiesz, to Ci rozsadzi uszy. Uuu, albo przyszyję Ci go do mordy! Co ty na to?-Zaproponowała. Pokręciłem szybko głową. Już miałem go zdjąć, kiedy ona powiedziała:
-Nie waż się.
-On jest jakiś babski!-Odparłem.
-Nie. Jest totalnie męski.
-Myhym. Tak męski jak Justin Bieber.-Oparłem twarz na dłoni, a stół posłużył mi jako podpórka pod łokieć.


<Sora?>

Od Sory CD Minho

- Zobaczysz, kiedyś odkryję twoje tajemnice. - mruknęłam, po czym poprawiłam się. - Znaczy, hej! Czy to wyprzedaż, tam o? - pokazałam na sklep, łapiąc Minho za rękę i pobiegliśmy w jego stronę. No dobra, raczej ja biegłam a on ciągnął się za mną po ziemi.
- Serio musimy tu siedzieć? - westchnął, oglądając fatałaszki. Nieźle, kolekcja zimowa! Trzeba zobaczyć, co tutaj mają. Na jakiejś półce znalazłam ciemny szal i czapkę. Z uśmiechem włożyłam na siebie nakrycie głowy, a Minho dostał szaliczek.
- Wyglądasz słodko~! - złożyłam ręce i podparłam nimi podbródek. Minho przewrócił ironicznie oczami. Wyjęłam gotówkę z portfela i zapłaciłam za ubrania.
- I nie waż mi się tego zdejmować kiedy jestem w pobliżu. - zagroziłam mu, poprawiając go. - Wymiętoliłeś się tak, jakbyś przed chwilą wyszedł psu z gardła.
- Może tak było. - wzruszył ramionami. Zaśmiałam się cicho, ponownie biorąc go pod rękę. - I czy "to" jest konieczne? - wzrokiem wskazał naszą postawę.
- Nie, ale jest fajnie. - stwierdziłam, idąc przed siebie razem z nim. Wstąpiliśmy do jakiegoś baru, eleganckiego. Zasiedliśmy przy stoliku pod oknem. Minho chyba nie był zadowolony, ale co tam. To mój wieczór. Zamówiłam sobie małą czarną, jemu też, chłopak jednak odmówił.
- Więcej dla mnie. - zaśmiałam się, mrużąc oczy. - Poza tym, naprawdę musisz być taki tajemniczy? - dopytywałam się.

<Minho? Dziwna atmosfera D:>

Od Miu - Cd. Jeff'a

Gdy tylko przekroczyliśmy granicę lasu, dobiegło mnie entuzjastyczne szczekanie Cerbera. Szczeniak do mnie podbiegł i z radością polizał po pyszczku.
-Co to jest za monstrum?! - zawołał basior, stojący obok mnie.
-Phi, monstrum.. - powtórzyłam. - To jest Cerberek, mój pies.
-Skąd tyś go wytrzasnęła?
-Parę tygodni temu, jeszcze przed tym, jak tu dołączyłeś, byłam po raz pierwszy w Tartarze. Usłyszałam jakieś szmery i okazało się, że ta mała poczwarka mnie śledzi. - powiedziałam, kończąc zdanie słodszym tonem. Cerber zaskomlał na potwierdzenie. Pogłaskałam go po łebku i spojrzałam na Jeff'a.

<Jeff?>

Od Idalii - Cd. DT

Spojrzałam na ptaka, który z wdzięcznością zaczął chrupać słodycz.
-Dziękuję. - powiedziałam po chwili do chłopaka, który usiadł naprzeciw mnie i wzięłam w dłonie ciepły, parujący kubek. Herbata pachniała bardzo przyjemnie. Ponownie zwróciłam wzrok na Raven, która nadal siłowała się z ciastkiem i zaczęłam sączyć napój.

<DT? Wybacz długość, ale telefon :c>

Od Minho CD Sory

-Nie jestem matką.-Zaśmiałem się. Nadal jednak mocno się stresowałem.-Ojcem też nie.
-A może kiedyś będziesz-Zaśmiała się.
-Pfff, prędzej się we mnie zakochasz, niż zobaczysz mnie, wychowującego gromadkę szczeniąt.-Wymamrotałem.-Mogę się założyć.
-Uważaj, bo Cię ktoś zgwałci, no a wtedy wygram zakład-Rzuciła we mnie śnieżką, nie mam pojęcia, kiedy ją ulepiła. Oddałem jej tym samym. W końcu jednak poszliśmy do miasta.
-Too...Gdzie chcesz iść?-Zapytałem, mijając jakiegoś typa, który popchnął mnie ramieniem. Wtedy zauważyłem, że to dziewczyna.
-Harriet?-Zdziwiłem się.
-Minho? Ty jesteś tym krótasem z Grupy A?-Odparła. Zaśmiałem się.
-Taaa, to ja. Co ty tu robisz?
-To twoja dziewczyna?-Zapytała Sora, ale szybko odparłem:
-Ledwo ją znam.
-Idę z Sonyą na zakupy.
-Aha, ogay. Ja spadam, to niemiłosierne stworzenie-Tu wskazałem na Sorę Chan-Karze mi iść ze swoją osobą na miasto. Narka!
-Taa, nara.-Pożegnała się Harriet i poszła dalej.
-Kto to?
-Eee, taka dziewczyna, znam ją, bo też przechodziła to, co ja. Ale tak jakby osobno. Poznałem ją dopiero potem.-Odparłem-To gdzie chcesz iść?


<Sora?>

Od Miu - Cd. Amor

Wzruszyłam ramionami.
-Prowadź. Morderco. - powiedziałam i poszłam za Amor. - Gdzie idziemy teraz?
-Wracamy do watahy.
-Och.. Myślałam, że będzie ciekawiej. - mruknęłam.
-Ciekawiej? - powtórzyła. - Prawie się zabiłaś w jakiejś dziurze, potem zaczęły cię molestować jakieś chaszcze i jeszcze znalazłaś swojego Anioła, i jeszcze mówisz, że myślałaś, że będzie ciekawiej? To coś ty chciała?
-No nie wiem. Więcej walki? Strachu? Ja nie jestem taka jak ty, ja jestem masochistką, lubię sobie sprawiać fizyczny ból. - jęknęłam.

<Amor?>

Od Sory CD Minho

- Znowu zgłodniałam! Mam ochotę na ludzkie żarcie. Idziemy do miasta~? - rzuciłam, obejmując go łapą. - I okej, więcej Cię tak nie nazwę. Dobrze~? - zrobiłam minę zbitego szczeniaka.
- A... Ty... Dobra, już nic. Możemy iść. - odpowiedział zdziwiony. Że niby co ja miałam mu powiedzieć? Chcę to powtórzyć? No może tak, ale z kimś innym. Minho ma już dość takich odpałów jak na ten rok. Zmieniłam się ponownie w człowieka, on zrobił to samo. Złapałam go pod rękę.
- To prowadź, Panie Azjato! - zasalutowałam z uśmiechem. On, chyba jeszcze bardziej zestresowany, zaczął iść na północ.
Jakieś pół godziny później znaleźliśmy się w mieście, Adefilion. Jak to on powiedział. Staliśmy na wzgórzu, więc widok był ładny. Muszę również dodać, że ściemniło się dość wcześnie, jak na zimę. Adefilion było pięknie rozświetlone.
- Ładnie tu. - powiedziałam zachwycona krajobrazem. - To co, gdzie idziemy? Do baru, galerii?
- Mówiłaś że chcesz coś zjeść. - zauważył. - Jak nie, to wracamy.
- Już mi się odechciało. I zostańmy jeszcze tu! Jesteś złą matką, ojcze. - westchnęłam.

Minho? Wena zdycha w rowie.

Od Minho CD Sory

-Hm...Może masz tam jedną setną racji. Ale nie waż się nazywać mnie ciotą. Zaufaj mi, kiedyś już jeden dostać niezły opieprz za nazywanie mnie ciotą-Uśmiechnąłem się z wymuszeniem.-No i..Dzięki.
-Spoczko. A wracając do tego incydentu z krwią, to...-Podsunęła się bliżej. Przeszedł mnie zimny dreszcz.
-YYy...Tak?-Kolejny dreszcz. Czy ja jej się..Podobałem?


<Sora? Weny brak tak bardzo..>

Od Sory CD Minho

- Ech. Miałam zmienić temat, ale muszę do powiedzieć. Minho, niektóre osoby muszą odejść. A tymi zazwyczaj są istotami ważnymi. Nie możesz nad tym ciągle rozpaczać. A może zginęli, żeby jakieś wydarzenia mogły zaistnieć? Nie umarli na darmo, Minho. Musisz łapać życie garściami! Newt i Alby byli dla ciebie ważni, a ty? Jeżeli ty jesteś ważnym wilkiem dla kogoś innego? Słuchaj, nie mam zamiaru siedzieć z taką ofermą życiową w jednym miejscu. Wróć do mnie, jak przemyślisz swoje czyny... O fak, mam złamany pazur. - warknęłam, zmieniając momentalnie temat i nastawienie. Przyjęłam ludzką formę i wyszłam z jaskini... Właściwie próbowałam. Kiedy weszłam w jakiś korytarz, znalazłam się znowu u basiora.
- Dam sobie radę! Głupia, gruba Sora! - syknęłam, przechodząc obojętnie koło niego. Pięć prób później ponownie spotkałam się z Minho.
- Dobra, poddaję się. Gdzie tu jest wyjście? W ogóle nie czuję żadnych tropów! - wrzasnęłam, łapiąc się za nos. - To pewnie przez tą twoją śnieżkę! Śnieg wpadł mi do nosa i straciłam węch! O Boże, co ja teraz zrobię!? Wilk bez czucia to jak ty! Taka ciota! - biadoliłam, siedząc w kącie. - A czekaj, jestem człowiekiem. Mój błąd. - zmieniłam się w waderę i w końcu wyszłam z tamtej durnej groty! Jak ja nie lubię małych przestrzeni!
- S-Sora Chan! Czekaj! - usłyszałam za sobą głos samca.
- Czego chcesz?
- Przemyślałem to co powiedziałaś...
- I...?

Minho? Ta, możesz teraz mnie zabić lub coś XD

Od Kalto CD Miko

Widziałam że Miko rozgląda się po mieszkaniu. Urządziłem je bardzo niedawno i nigdy nikogo tutaj nie zapraszałem. Po pierwsze że wole być tajemniczy w takich sprawach a po drugie mam tutaj arsenał broni w szafie. Zaprosiłem tutaj waderę bo nie chce mieć przed nią tajemnic.
- Jesteś pierwszą osobą która tutaj weszła.
- Na prawdę?
- Tak..
- Bardzo mi miło.
- Może coś obejrzymy?- uśmiechnąłem się do Miko.
< Miko? Mebluj jak chcesz ^^ >

Od Savey CD Kody'ego

- Czy ty nie rozumiesz co ja mówie ? - potrząsnęłam nim.
- Bardzo dobrze rozumiem ale i tak preferuje przejście po lodzie - upierał się jak dziecko.
- Tak się upierasz że bardziej mi to wygląda na samobujstwo niż na przejście na drugą stronę.
- Przepraszam bardzo ale jakbym chciał sie zabić to nie w takim miejscu.
Zauważyłam że cały czas przyciskam go do ziemi więc puściłam go.
- Hmm no jak chcesz ale jak coś to radz sobie sam.
Powiedziałam to specjalnie żeby coś do niego dotarło ale gdyby zaczął się topić ruszyłabym z pomocą.
< Kody? Posłuchasz sie ? XD >

Od Jeff'a CD Miu

- Nie...nie chciałbym.
- Tak,myślałam..Logiczne.
- To gdzie teraz?
- Bo ja wiem...
- Wracamy?
- No,możemy.
Zamieniliśmy się w wilki,i pobiegliśmy na nasze
wilcze tereny.Nie miałem pojęcia co by tu porobić...
<Miu?Sorra Xd Za długość.>

Od Daniela CD Tene

- Nic,nie szkodzi. - odparłem.
Dziewczyna odpowiedziała mi uśmiechem.
- Co wreszcie gotowa? - zaśmiałem się.
- Tak,doczekałeś się wreszcie ty niecierpliwcu. - również się
śmiała.
- Niecierpliwcu? Skądże. - powiedziałem ironicznie.
- Idziemy?
- Jasne,w drogę. - mówiąc to otworzyłem przed Tene drzwi.
<Tene?Sorra,za długość.>

Od Miko CD Kalto

- Na pewno łatwo nie było...współczuje.
- Dzięki..
Uśmiechnęłam,się ciepło,a potem rozejrzałam po mieszkaniu,
było dość duże,no przynajmniej tak mi się wydawało.
Meble,był biało - niebieskie,było tu całkiem miło.
<Kalto? Spójrz już ci mebluje XD>

Od Kody'ego CD Savey

Szedłem właśnie nad jezioro,no i co,że jest zamarznięte?
Po prostu chciałem przejść na drugą stronę,a to były
skróty.Już prawie,zrobiłem krok,gdy skoczyła na mnie jakaś wadera.
-Człowieku po co ty tu idziesz?! - Ten lód. jest kruchy...może się złamać.
- No i? To jak inaczej dostanę się na drugą stronę?
- Na około.
- Dobra,dobra.Dzięki
<Savey?>

Od Amor - Halloween

31- Października (piździernika XD) Halloween 
Większość liści opadła na ziemię.Ja jak to w mym zwyczaju krzątałam  się niespokojnie po jaskini.Podeszłam do mojego kalendarza ściennego by sprawdzić co dzisiaj mamy.
- 31 października.- mruknęłam leniwie
Po chwili jakbym obudziła się z transu zawołałam donośnie:
- Halloween! -
Cały rok czekałam  na nadejście tego dnia,te słodycze, płatanie psikusów było po prostu niesamowite.W sumie to było moje pierwsze Halloween w życiu.Rodzice nigdy mi o nim nie mówili..Poszłam sprawdzić co u Miu.Do zabawy pozostało niewiele czasu więc trzeba było się śpieszyć.
- Siemka Miu! - zawołałam do wadery pogodnie
- Witaj. - odezwała się wadera
Razem z Miu obmyślałyśmy jaki kostium założyć.
- Hmm... - zamyśliłam się
- Mam! - krzyknęłam uradowana
- Co takiego? - zapytała wilczyca
- Przebiorę się za Golden Freddy'iego! - odpowiedziałam szybko i pobiegłam do jaskini.
W ciemnym i zakurzonym kącie zauważyłam złoty acz zarazem pokrwawiony kostium Złotego Freddy'iego.Wyglądał w sam raz na Halloween.
~*~
Wyszłam z jaskini około 19:23.Gdzie się nie obejrzałam moim oczom ukazywały się ozdobione dynie,nietoperze jak i sztuczne kościotrupy.W oddali zauważyłam czarną postać.Podeszłam bliżej..
- Miu! - przywitałam się
- Skąd wiedziałaś? - zapytała
- Tak jakoś. - rzekłam 
Chodziłyśmy razem z jaskini do jaskini i wołałyśmy : "Cukierek albo psikus! "Około północy wybrałyśmy się na cmentarz.
~*~
-Skończyłam pisać. - rzekłam do Miu
Powoli odłożyłam pamiętnik koło siebie.

Od Mori - Cd. Dikstry

-czy mogłabym zostać na noc, wiem że mało się znamy, ale rozpętała się wielka śnieżyca-
-jasne- powiedział 
Leżałam w jednym miejscu i dużo myślałam. Byłam taka szczęśliwa. Ten cały pocałunek i wgl. 
................RANO...............
Obudziłam się. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Dikstra siedział przy wyjściu.... 

<Diki, a jeśli chodzi o to żeby być razem to tak>

Od Rose - Cd. Nuty

Wróciłyśmy do jaskini.
- Nutko, ja muszę wyjść. Poradzisz sobie. Jakby coś to idź do Mori.
- A gdzie idziesz?
- No, muszę odwiedzić jedno miejsce. 
- Chcę iść z tobą!
- Nie. - powiedziałam stanowczo. - Może następnym razem.
Wybiegłam z jaskini i wzbiłam się w powietrze. Nutka patrzyła za mną z progu jaskini.
<Nuta?>

Od Exana - Cd. Itami


Poszliśmy więc na plażę i już się nie odezwałem do Itami, bałem się jej reakcji na moje słowa, chciałem się teraz zakopać pod ziemię i nigdy już nie wyjść.Chciałem żeby Itami mnie nigdy nie spotkała, chciałbym teraz zawisnąć za moje czyny, czemu mi się ta myśl nasunęła, bo jestem jej coś winien, ale to obaj ja i Fuer staliśmy za morderstwem jej rodziców, wyjąłem sztylet chciałem się nim dźgnąć, spojrzałem na sztylet, potem na samicę która nie zauważyła że nie idę za nią, zacisnąłem łapę na klindze i przebiłem się, zadałem sobie trzy dźgnięcia, upadłem, Itami krzyknęła i podbiegła do mnie
-mój boże, Exan coś ty narobił!-Itami była bliska płaczu i wołała o pomoc
-nie jestem godzien aby żyć, pozbawiłem cię bliskich, czuję się z tym okropnie...(zakaszlałem krwią)... chcę umrzeć( przekręciłem klingę sztyletu w ranie)
-Exan...nic nie rób błagam cię, zaraz kogoś zawołam
Zemdlałem, lecz nie umarłem

<Itami? wiem dramatopisarz ze mnie >

Od Dikstry - Cd. Mori

Zamurowało mnie, ona się... we mnie zakochała??
nie wierzę, która by chciała takiego basiora jak ja, ale jednak jest ta jedyna, a może to ona jest waderą mojego życia, jedno jest pewne, czułem że nie kłamie, zbliżyłem się jeszcze
-więc nie obrazisz się jak zrobię to?- pocałowałem ją w policzek, a ta pocałowała mnie prosto w pyszczek, poczułem przyjemne ciepło na całym ciele, od ogona aż po uszy
-chciałabym się ciebie jeszcze o coś spytać-powiedziała
-a o co...-starłem ślinę z brody

<Mori jeśli chcesz się zapytać żeby być razem to tak, a ty?>

Od Hadesa - Cd. Omegi

-Może się gdzieś wybieżemy- spytałem
-Ok, gdzie proponujesz?- odpowiedziała mi
-Może do Wodospadu Szczęścia?- zapytałem Omegę
-Dobrze, to chdźmy już- powiedziała
Dziesięć minut później byliśmy już na miejscu. Nagle zobaczyłem sylwetkę wilka z innej watahy.
-Zobacz, tam jest jakiś wilk!-krzyknęła Omega
-Poczekaj obronię cię przed nim- powiedziałem
Gdy wilk już poszedł, Omega podziękowała mi.
-Masz tu ranę-powiedziała
-Wiem, ale nic się nie stało- odpowiedziałem
Następnego ranka zobaczyłem Omegę na łące wię do niej podeszłem
-Witaj, Omega- powiedziałem
-Cześć, Hades- odparła zaskoczona
<Omega >

30 paź 2015

Od Kiby Cd Savey

Nie jestem zbyt pomocny,ostatnio za dużo czasu spędzam z nią. 
Powinienem więcej trenować, a nie przejmować się takimi sprawami. 
Nagle zza krzaków wyskoczyła Itami .. 
-To nie biegła Savey ? była smutna w sumie chyba nawet oczy jej się szkliły jakby miała płakać oś jej zrobił ? 
-Nic powiedziałem jej prawdę 
-Kiba ! tak yhhh wy faceci nic rozumu .. o co poszło ?
-O to że sobie z czymś tam nie da rady mniejsza o to 
-A ty za pewne nawet łapą nie kiwniesz by jej pomóc ?
-Owszem 
-Jesteś podły .. 
-Ej powinienem trenować 
-Ktoś zapomina o kodeksie rycerskim co a dama w opałach ?-mruknęła Itami 
Dobra jak zawsze młoda miała racje westchnąłem i pobiegłem szukać Savey, nie długo potem złapałem jej trop i przyśpieszyłem biegłem równolegle do niej ale jakieś 10 m dalej przyspieszyłem i wyskoczyłem tuż przed nią ta gwałtownie się zatrzymała i wpadła na mnie wywalając się na mnie ..
-Przepraszam .. -mruknąłem 
-A ty co ?
-Ehhh .. dobra masz mnie jak mogę Ci pomóc ? 

<Savey>

Od Savey cd Kiby

Zastanowiłam się nad jego słowami, akurat wiedziałam co to znaczy ciężkie życie ale chyba nie wiedział że te słowa mnie zabolą. Próbowałam nic nie okazywać ale wkońcu się odezwałam.
- Dzięki za pomoc - powiedziałam be emocji a reszte powiedziałam ledwo dosłyszalnie - powodzenia żebym uszła z życiem.
Odwróciłam się i wbiegłam w las. Ruszyłam w swoje stare strony. Jeżeli to ma mi pomóc, właściwie jest prawie pewne to że zginę ale warto zaryzykować.
< Kiba ? >

Od Kiby Cd Savey

Popatrzyłem na nią, jej pytanie było bezsensowne 
-No tak, nikt tego za ciebie nie zrobi .. nikt za ciebie się nie nauczy i nikt za ciebie nie będzie trenował ani odwalał czarnej roboty life is brutal moja droga. 
Popatrzyła na mnie nieco zdziwiona,a może i trochę smutna nie wiem na co liczyła. Mówię prawdę po prostu ..

<?>

Od Minho CD Sory

-Słuchaj, to tak jakby...Nie twoja sprawa, ogay?-Mruknąłem.
-No weeeź-Szturchnęła mnie w bark.
-To boli!
-Lekko Cię musnęłam, nie przesadzaj!-Szturchnęła mnie znów.
-Nie to, geniuszu.
-To co?-Zapytała przekrzywiając łeb.
-Newt nie żyje! Alby nie żyje, nie chcę wspominać, jasne!-Złapałem się za głowę.-Po prostu..Zmieńmy temat, ogay?
-Dobra, jak se tak chcesz-Oparła się o ścianę jaskini.


<Sora? Weny brak tak bardzo :') >

Od Sory CD Minho

Miałam iść na drzewo? Nie ma mowy! Po dokładnym wyczyszczeniu futra zauważyłam, że Minho skierował się do jakiejś jaskini. Oczywiście, obserwowałam go z ukrycia. Wszedł do groty, poczułam także woń innych wilków. A także inny, mocniejszy i groźniejszy... Moje nozdrza się paliły normalnie od niego!
Kiedy chciałam wejść do niej, nagle przywitała mnie jakaś wadera.
- Ty jesteś znajomą Minho? - spytała, poprawiając obrożę. Była biała, miała czerwone znamienia na futrze.
- Taaak... - odpowiedziałam, wychylając się za nią by sprawdzić wnętrze jaskini. Ona jednak przesuwała łeb w tą stronę, w którą patrzyłam.
- Niech Ci będzie. - westchnęła i odeszła. Ja wparowałam do środka, rozglądając się uważnie. Byłoby warto poprawić parę elementów. Znużona, chciałam wyjść, lecz na horyzoncie zauważyłam Minho. Trochę tutaj tak dziwnie, korytarze i w ogóle. Przypomina mi no labirynt.
- Hm... Czyli to tu mieszkasz. - powiedziałam, zaglądając mu przez ramię.
- S-Sora Chan? Co tu robisz? - odskoczył, wpatrując się we mnie.
- Zatęskniłam za przyjacielem~! - uśmiechnęłam się ciepło. - I widzę, że coś Cię dręczy. Mi możesz wszystko powiedzieć. - dodałam, podchodząc do samca. Usiadłam koło niego, nadal mając banana od ucha do ucha.

Minho? :3

Od Rose CD Cody'ego


- No pewnie - odpowiedziałam. - Gdzie proponujesz?
- Znam takie jedno miejsce. Chodź, pokażę ci.
Ruszyłam za nim. Po chwili dotarliśmy na miejsce. Moim oczom ukazały się niesamowite wodospady zamienione w lodowe sople. Dookoła zamarzniętego jeziora leżał biały puch.
- Jak tu pięknie - wyszeptałam. - Co to za miejsce?
- To Wodospad Szczęścia. Zimą jest przepiękny.
Przytaknęłam wciąż oczarowana tym widokiem. To było naprawdę magiczne miejsce.
<Kody?>

Od Minho CD Sory

Trudno było mi powiedzieć, że Sora nie była interesująca. Ciekawiła mnie jej odwaga i śmiałość. Mimo wszystko nie chciałem się do niej przywiązywać. Niby Próby, Zmienne i wszystkie inne testy mam za sobą, ale ta dziura w duszy, którą zostawił po sobie Newt jest po prostu zbyt bolesna. Newt i Alby nie żyją, a ja ich nie uratowałem, więc nie zasługuję na szczęście. Dobra, zapomnij. Odgoniłem złe myśli o kolegach i pobiegłem do swojej jaskini. Jaskinia była pełna wielu korytarzy. Akurat, kiedy wchodziłem do jednego, Zan zamknęła książkę, którą studiowała i wyszła. W głowie widziałem migawki momentów z labiryntu, ale skupiłem się na rozglądaniu się po jaskini. Długie rozmyślanie o dzisiejszym dniu przerwał nagły głos Sory:
-Hm..Czyli to tu mieszkasz.



<Sora?>

Od Kalto CD Miko

- Ja ?
- No ty -patrzyła na mnie zaciekawiona.
- Od małego ćwiczono mnie do walki, właściwie przez parę lat to było jedyne co się działo w moim życiu. Może znasz Ejme ?
- No tak znam.
- Razem byliśmy na wojnie, była moim dowódcą. Gdy wróciłem do domu zastałem mojego brata który zabijał moich rodziców. Dostał trochę ode mnie, nie wiem czy żyje, nie obchodzi mnie to. Uciekłem aż w końcu trafiłem tutaj - opowiedziałem jej.
< Miko ? >

Od DT - Cd. Idalii

Podłoga skrzypiała cichutko, odbijając się echem w długim korytarzu. Skręciłem w prawo, do pomieszczenia, które ogrzewane było przez piec wykładany brudnoszarymi kafelkami. Płomienie oświetlały kuchnię, jednocześnie rzucając cienie w różnych kolorach. Uwielbiałem akurat ten pokój, było tu tak spokojnie... Nawet nie wysiliłem się, żeby zapalić światło, było niepotrzebne. Ściągnąłem z półki słoik z zasuszoną miętą. Obok stały porcelanowe kubki, chwyciłem dwa z nich za lśniące uszka o błękitnym kolorze. Wszystko ustawiłem na blacie stołu. Do czajnika nalałem wody, zaraz potem stawiając go na, rozgrzanej do czerwoności, blasze piecyka. Otworzyłem słój, dzięki czemu cała kuchnia zaczęła pachnieć wspaniałą rośliną, która zwykle przysparzała wielu problemu, a jednocześnie wywary z niej były przepyszne. Wyjąłem cztery liski, rozdzielając je po równo do kubków. Akurat ciecz zagotowała się. Zalazłem herbatę i czekałem, aż mięta "wypuści soki" czy też zabarwi H2O. W międzyczasie wsypałem do półmiska ciasteczka z czekoladową, a także orzechową posypką, dodając trochę tych "zwykłych", niczym nieprzyprawionych. Rozkoszowałem się delikatnym, a jednak ostrym zapachem napojów, które przygotowywałem. Na sam koniec z "wywarów" wyjąłem listki, które wylądowały na talerzyku. Niech nadal pachną, przynajmniej będzie tu jeszcze przyjemniej- stwierdziłem w myślach. Ułożyłem wszystko na tacy i ruszyłem do saloniku. Każdemu mojemu krokowi towarzyszyła seria głuchych stęknięć podłogi, tak jakbym wyrządzał jakąś krzywdę żyjącej istocie. A przecież te drzewa już od dawna były martwe. Wszedłem do pomieszczenia z kominkiem. Zastał mnie iście rozczulający widok- wiecznie nieufna Raven siedziała na kolanach Idalii. Kobieta zaś gładziła to, co zostało z piór kruka. Uśmiechnąłem się pod nosem i położyłem tacę na niskim stoliku. Wziąłem jedno z ciastek do dłoni i podałem je ptakowi. Urokliwa kobieta rzuciła mi pytające spojrzenie.
- Uwielbia je.- oznajmiłem- Idalio, herbata jest miętowa. Mam nadzieję, że może taka być. W razie czego korzystaj z cukru, śmiało.

<Idalio? Się rozpisałam xd>

Od Ejme - Cd. Sunset

Zmartwiło mnie to co mówi Sun.
- Dziękujemy - przytuliłam siostrę - Maluchu to że nie masz jeszcze kogoś nie znaczy że nie znajdziesz.
- Wiesz powoli tracę nadzieję.
- Siostra nawet tak nie mów bo się zdenerwuje.
- No ale..
- Żadne ale pamiętasz skąd jesteśmy?
- Tak.
- Jesteśmy silne i niepokonane, nigdy nie tracimy nadziei. Zapamiętaj to Maluchu.
< Sun ?>

Od Savey CD Kiby

- To nie było normalne - powiedziałam - jakiś głos, chyba już wiem co jest moim problemem.
- Mianowicie ?
- To był mój brat.
- Co? - zdziwił się.
- Miał moc panowania nad wilkami, co oznacza że on wciąż żyje, on mi odbiera moce.
- Właściwie to możliwe - zastanowił się Kiba.
- Zawsze radziłam sobie ze wszystkimi przeciwnikami i demonami i wilkami ale zmieniło się to wtedy kiedy mnie wyrzucono. On musi żyć - tłumaczyłam Kibie - jak można temu zaradzić ?
- Zabij gada, to powinno pomóc - stwierdził Kiba.
- Ja tam sama ?
< Kiba ? >

Od Tenebris - Cd. Daniela

Co prawda nie lubiłam zbytnio rzucać się w oczy, jednak przystąpiłam na pomysły Daniela. W końcu... Chyba tak wyglądało dbanie mężczyzny o kobietę- po prostu rozpieszczał mnie. Rzuciłam cichutkie "za chwilkę wracam" i wyszłam z pomieszczenia.
~~*~~
Podczas szybkiej kąpieli przez moją głowę przebiegały tysiące myśli. Wyszłam z wanny, ociekając wodą i chwyciłam jeden z jedwabiście miękkich ręczników. Wytarłam mokrą skórę i pospiesznie ubrałam się. Wychodząc z łazienki dosłownie wpadłam na właściciela mieszkanka. Zaśmiałam się cicho, widząc zaczerwienioną twarz Dan'a.
- Przepraszam, zagapiłam się.

<Daniel?>

Od Kiby Cd Savey

Popatrzyłem na nią zachowywała się nieco dziwnie.
Tak jakby nagle straciła panowanie nad sobą, tak ona je straciła
rozważałem dwie opcje demon lub rasa .. kiedyś się już z czymś takim spotkałem ale to oznacza jedno wilk nie panuje nad tym kim jest a to jest poważny problem. Gdy wpadła w amok zaczęła biegać i niszczyć złapałem ją i przycisnąłem do ziemi szarpała się długo ale nagle przestała .
-Chaos ?
Wadera skinęła głową
-I wszystko jasne masz poważny problem tak jakby nie panujesz nad samą sobą, to częste u chaosu ale większość wilków panuje nad tym przez co siła i wytrzymałość oraz skuteczność walki wzrasta niemal o połowę ..

<??>

Od Sunset - Cd. Ejme

- Sercowe?
- Mhm
- W sensie że... czy mam kogoś?
- No!
- no to ten no...
Ejme czekała na odpowiedź
- No mów! Wyduś to z siebie!
- To znaczy ta... no... nie jestem dziewicą - nie pewnie się uśmiechnęłam
- uuuuuu no no Mała! A z kim? Hmmmm?
- No em.... 
- No pochwal się!
- No... sama nie wiem...
Ejme zamurowała
- Nie wiem kto to był... I... jestem wolna... Szukam kogoś ale nie wiem cy znajdę... Za to... gratuluje tobie i Philowi... - położyłam uszy i lekko posmutniałam

Ejme?

Od Miko CD Kalto

- Pewnie,to głupio brzmi,ale ja w ogóle nic nie pamiętam...
Tylko tą straszliwą burzę.Musiałam się gdzieś skryć,nie miałam
gdzie się podziać.Po paru godzinach wędrówki znalazłam jaskinię,
spędziłam w niej parę miesięcy...byłam wtedy jeszcze szczeniakiem.
- I co dalej? - zapytał zaciekawiony.
- Pewnie,znasz Daniela?
- Coś tam o nim słyszałem.
- To on znalazł mnie skuloną,w tej jaskini i zaprowadził do Urazy,a ta mnie
przyjęła. - uśmiechnęłam się.
- No ciekawa historia.
- Może teraz ty opowiesz swoją? - zaproponowałam.
<Kalto?>

Od Kalto CD Miko

Właściwie miała racje, powinniśmy porozmawiać. Postanowiłem że zaprowadzę ją do swojego mieszkania. Przez całą drogę rozmawialiśmy o jakiś drobnostkach. Gdy w końcu doszliśmy do mieszkania, otworzyłem drzwi i wpuściłem Miko.
- Czuj się jak u siebie - uśmiechnąłem się do wadery- chcesz coś pić ?
- Może herbaty.
Zrobiłem nam herbatę i zaprowadziłem jś do salonu. Usiedliśmy na kanapie i jako pierwszy zadałem jej pytanie.
- Co się z tobą działo zanim trafiłaś do watahy ?
< Miko ? >

Od Mori - Halloween


Tak więc postanowiłam iść pozbierać cukierki od inncyh wilków. Byłam u wszystkich wilków w watasze. Dzięki temu zdobyłam dużoooo słodyczy. Poszłam do lasu. Zjadłam pyszne słodkości. Leżałam sama w ciemnym lesie. Gdy przestałam czuć się pełna ruszyłam w stronę jaskini. Spotkałam Dikstrę. Dopiero wyruszył ,aby pozbierać smakołyki.
- Dotrzymasz mi towarzystwa?- zapytał.
- Jasne-ucieszyłam się.
Przez całą noc chodziliśmy zbierać cukierki i robić psikusy. Gdy skończyliśmy Diki odprowadził mnie do jaskini. Tego Haloween nie zapomnę do końca życia!


Od Miko CD Kalto

- Mi również,na tobie zależy,ale czy...
- Czy co?
- Czy...czy nie powinniśmy bardziej się poznać?
- Skoro,tak sądzisz...
Przytuliłam mocno Kalto,bardzo go lubię..tylko prawie
się nie znamy,co nie znaczy,że nie chciałam go bardziej poznać..
<Kalto?>

Od Kalto CD Miko

Zatrzymałem waderę i spojrzałem jej w oczy, nic się nie zmieniły. Byliśmy już prawie w mieście i zaczynało się ściemniać.
- Miko to zależy jak ty na to patrzysz - powiedziałem spokojnie - podobasz mi się od zawsze i zależy mi na tobie.
Wadera nie odzywała się przez chwili ale po chwili mi odpowiedziała.
< Miko ? >

Od Miko CD Kalto

Westchnęłam głośno.
- To nie oto chodzi... - Wierzę ci..
- W takim razie co cię gryzie?
- Kalto,wiesz bardzo cię lubię...ale czy nie pośpieszyliśmy się
trochę? - powiedziałam poważnym,lecz trochę lękliwym tonem.
<Kalto? Nie odbierz źle>

Od Sory CD Minho

- Tylko teraz powiedz, traktujesz tak każdego basiora na swojej drodze? - podniósł znacząco brew. Zaśmiałam się głośno, po czym odpowiedziałam poważnie.
- Wiesz, ty byłeś jednym z wyrzutków i zrobiłam Ci najgorszą formę kary. - momentalnie dostał wytrzeszczu oczu. Pokazał na mnie drżącą łapą.
- Serio...?
- Tak! Zazwyczaj daję im z liścia, ale ty dostałeś darmowy całus! - uśmiechnęłam się lekko i w podskokach podeszłam do niego, wcierając mu śnieg w pysk. Dlaczego on uważa, że ja robię coś dziwnego nowym? Chyba nie jestem taka zboczona, jak wszyscy, w tym ja, uważają, prawda?
- Uff, myślałem, że... - zatkałam mu łapą usta. Popatrzył się na mnie dziwnie.
- Możemy to kiedyś powtórzyć, wiesz~? - zaproponowałam, mrużąc oczy. - A tak w ogóle będę już spadać. Robota czeka! Trzeba się wyspać, ułożyć futro i poszukać obiektu eksperymentalnego. Pa pa! - pożegnałam się, wbiegając w krzaki.

Minho? Sry za długość ._.

Od Kalto CD Miko

Ruszyłem a Miko szła obok mnie, widziałem że coś ją gryzie więc nie miałem zamiaru nawet jej dotykać bo pewnie dostałbym od razu. Zawsze można jednak pogadać.
- Miko coś cię gryzie.
- Nie.. - powiedziała sucho.
- Chodzi o Minho ?
- Nie...
- Miko bądź chociaż jedną osobą która nie będzie mnie kłamać proszę cię. Jeżeli chodzi o to jak wtedy tonęłaś, nie widziałem tej całej sytuacji, widziałem tylko ten kawałek kiedy leżałaś na ziemi, kiedy już nie było cię w wodzie. Może mi uwierzysz.. - powiedziałem cicho.
< Miko ? >

Od Savey CD Kiby

- Spokojnie, rozumiem zdradzanie mocy zabronione, u nas było tak samo wilku tajemnicy - powiedziałam spokojnie.
- Skąd jak ty ?! - zdenerwował się.
- Moja słodka tajemnica.
- Osz ty - zaśmiał się.
Po chwili poczułam że ktoś zaczyna nade mną panować. Głos odezwał się w mojej głowie '' Gotowa na mały teatr ? ''
- Kiba radze ci się odsunąć - powiedziałam spokojnie i zaczęłam się zachowywać jak czyjaś marionetka - mam nadzieje że nie dasz się zabić.
To było ostatnie co powiedziałam będąc sobą. Po chwili ocknęłam się i zauważyłam że basior trzyma mnie mocno na ziemi.
- Chaos ? - zapytał ja potwierdziłam to jedynie skinieniem głowy.
< Kiba ? >

Od Miko CD Kalto

Gdy zamieniłam się w człowieka,wyglądałam tak :
http://img14.deviantart.net/81eb/i/2012/209/3/9/ia_render_by_arriiety-d58xfqn.png
- Nieźle wyglądasz. - uśmiechnął się.
- Dziękuje. - na mojej twarzy ponownie zagościły rumieńce.
Nagle przypomniałam sobie rozmowę z Minho...Co on tam ględził?
Ah tak,że prawie się nie znamy i tak dalej...chwila,chwila czy to przypadkiem
nie jest prawda? Chyba tak się zauroczyłam w Kalto,że przestałam
trzeźwo myśleć...Po chwili,moje myśli rozwiało pytanie Kalto :
- To gdzie idziemy?
- Jak chcesz. - mruknęłam.
<Kalto?>

Od Itami Cd Exan

Nie ma to jak się dowiedzieć,że planował a poza tym jak miałam mu wieżyc.
To niby co on chciał się ich pozbyć ale ktoś go uprzedził.
Fakt faktem i tak by zginęli ale co teraz mam zrobić on .. jest inny niż ja on ma krew na łapach .. ale czy ja jestem święta ? Na pewno nie,ale nikogo nie zabiłam. Jednak to nadal ten sam wilk z którym tak dobrze mi się spędza czas,przy którym się uśmiecham
-Czyli to nie ty ich zabiłeś ?
-Przysięgam na wszystko,że nie ja ..
Chwile milczałam
-Chodźmy na tę plażę .. -szturchnęłam go
-Czyli nie jesteś na mnie zła ?
-Jestem .. ale czy ja coś zmienię,nie cofnę czasu .. nie mam na nic wpływu

<?>

Od Kiby Cd Savey

Popatrzyłem na nią po czym nie wiedziałem jej co jej odpowiedzieć.
Niby bym jej pomógł,ale nie mogę przecież,tylko Itami jest wyjątkiem przy niej mogę walczyć trenować,ale nie z kim innym.
-Znaczy mogę tylko Ci co nieco o nich powiedzieć ale nic więcej ..
-Czemu ..
-To nie jest twoja sprawa ..

<Savey>

Od Minho CD Sory

-No co się gapisz?-Zmarszczyła brwi. Nadal byłem w szoku. Otarłem pysk i rzuciłem w nią jakąś fujową śnieżką. Rozpadła się tuż po uderzeniu w nos Sory. Próbowała we mnie rzucić, ale w ostatniej sekundzie skoczyłem w bok lądując z mordką w śniegu (Zrobię do tego fanart. To jest piękne :') )
-Taaa. To z krwią było dziwne-Zaśmiałem się.
-W moim stylu. Dziwne to całkiem trafne określenie.-Uśmiechnęła się.


<Sora? Ty takie zajebiste opko, a ja takie gówno piszę XD>

Od Hiro - Halloween

Wreszcie Halloween już nie mogłam wytrzymać. Ale jest mały minus ja nie mam uczuć i przez co zawsze chodzę ma cmentarz. Jest bardzo pięknie, bo wszystko jest zadbane, ale w noc halloween'ową wszystko jest jak z horroru i wtedy czuje się lepiej. Ale w tym roku postanowiłam to zmienić, więc pozbieram cukierki, a potem pójde na cmentarz je zjeść. Podeszłam do pierwszej jaskini.
- Cukierek albo psikus!- Krzyknełam, ale zabrzmiało to jakbym była do tego zmuszona.
- Masz tu kilka cuksów, ale mam pytanie- Powiedział wilk
-Jakie?
Czy ktoś cie do tego zmusza?- Zapytał.
-Nie ja poprostu mam klątwe i tyle!- Krzyknełam, a potem uciekłam na cmentarz.
- Ja wiedziałam, że to był głupi pomysł....- Powiedziałam sama do siebie.

Od Miko Cd Minho

Parsknęłam śmiechem.
- Gadałeś? - Hmm...raczej podrywałeś.
- Nie prawda...
- Prawda,prawda..- Tak to wyglądało z boku,hmm właściwie
to dużo wilków was wtedy obserwowało. - zaśmiałam się.
- Co jakich?!
- Pff...za duzo do wymieniania,wygladalo to komicznie,tyle
ci powiem.
<Minho? XD>

Od Sory CD Minho

- Niezły matematyk z Ciebie. - uśmiechnęłam się odruchowo, jak to przy dawaniu komplementów komuś innemu. Minho wypiął dumnie pierś i przymrużył oczy.
- Ach, no wiesz. Miałem czas żeby się w tym podszkolić. - podrapał się łapą po karku, patrząc w moją stronę. Dziwny jest, taki tajemniczy. Lubię takie typy samców. Heh. Ale ta jego niezdarność mnie dobija. Znaczy, no.
- W ogóle, to jakoś tak dziwnie się zachowujesz. Mówisz, że mogłeś mieć inne imię, nie wiesz ile masz lat... - zaczęłam rozmyślać, wodząc wzrokiem po krzakach. Szukałam jakiś zapachów, tropów, żebyśmy mogli w końcu coś zjeść. Zgłodniałam.
- Na opowiadanie mojej historii jest chyba za wcześnie, prawda? Nawet się dobrze nie znamy. - basior zręcznie wyminął kamień, na Boga mojego, dobrze że na mnie znowu nie wpadł.
- Dobra, pobawię się w show! Jesteś Minho, masz cztery lata, lecisz na mnie, widzę to. - parsknęłam. - Przy okazji, drzewo. - dodałam.
- Co?... Kuźwa! - zawył, uderzając łbem o wielki dąb. Przy okazji wypłoszył z jego gałęzi ptactwo. Zaśmiałam się, nie mogąc złapać oddechu. On poprawiał mi humor!
- A jak myślisz, dlaczego ciągle się potykasz? Jesteś r o z t r z e p a n y! - zawołałam, sypiąc na niego śnieg. Nagle usłyszałam pisk oraz tupotanie małych nóżek.
- ZAJĄC! - wrzasnęłam, widząc drobny pyszczek szaraka, wystającego zza pniaka. Ruszyłam za nim, Minho otrzepał się i pobiegł za mną. Zwierzątko biegło długo, zwodząc nas co chwila. To skręcał w najmniej spodziewanym momencie, zawracał się lub skakał. Przyspieszyłam biegu, basior dotrzymywał mi kroku. Kiedy miałam już się rzucić na obiad - tajemniczy wyprzedził mnie i runął na zająca, wbijając się mu w krtań. Był młody, więc niewyrośnięty. Minho zjadł go dwoma kłapnięciami pyska.
- Ty! - pokazałam na niego łapą, zatrzymując się przed nim. - Zjadłeś mój obiad! - syknęłam. On przewrócił oczami.
- Mam trochę krwi na pysku. Chcesz? - zapytał sarkastycznie. Miał się już oblizywać, lecz szybko przyssałam się do niego (to znaczy zatopiłam się w jego pysku. Wiadomo o co chodzi!) Po chwili oderwałam się od oszołomionego samca.
- Hm, niedobra. Taka metaliczna. - wzruszyłam ramionami.
- Co... To było?
- Nieznaczne podziękowanie za zabranie mi obiadku, matole! - rzuciłam mu śnieżką w twarz.

Minho? Mrr mrr mrr XD

Od Minho CD Miko

Miko zaczęła śpiewać jakąś piosenkę pod nosem.
-Ciekawe, gdzie twój casanova-Powiedziałem.
-Sam jesteś casanova!-Warknęła.
-JA? Bardzo śmieszne. Ja nie podrywam dziewoi.
-A ta nowa?
-Ta nowa? Sora? Chyba Cię coś boli. Tylko z nią gadałem!-Odezwałem się stanowczo.

Od Minho CD Sory

-Yyy...Jasne.
Idąc na tereny polowań cicho gwizdałem.
-Hm...Jakiej jesteś rasy?-Zagadnąłem.
-Mieszanka, szczerze, to nie wiem.
Zaśmiałem się.
-Czyli mamy kolejną wspólną cechę. Cóż, ja po prostu nie pamiętam. A ile masz lat?
-Podziel sobie 6280 na 1570. Wyjdzie Ci mój wiek.
-Cztery.-Rzuciłem szybko-Tyle, co ja. Hm..Tak podejrzewam.


<Sora?>

Od Mori - Cd. Dikstry

-niee -odpowiedziałam.
-napewno- zapytał basior.
-tak....
Hmmm długo myślałam. Diki to zobaczył.
-o czym myślisz?-
-ehhh nie wiem czy powinnam ci to mówić-
-możesz mi powiedzieć wszystko- uśmiechnął się do mnie.
No to postanowiłam mu to wyznać.
-ehhh no jak to ci powiedzieć- 
-śmiało -
-no bo.....- zawahałam się- no ja....się w tobie zakochałam -cała byłam zarumieniona....
<Diki?>

Od Exana - Cd. Itami

Wataha czterech bram, planowałem tam zabójstwo, lecz nie wyszło mi, zamordował pewnie ich ktoś inny, pamiętam to, 24 listopada, nieudany zamach, Fuer mój kolega też królobójca, lubiliśmy się ale był lepszy w tym co robił, lecz zginął, jego pewność siebie go zniszczyła, zginął nadziany o kolce w pułapce.
-to nie ja, to był ktoś inny, planowałem ten zamach, ale nie udał się...zrobił to inny, było nas dwóch-skuliłem się przed waderą

<Itami?>

Od Dikstry - Cd. Mori

-nie, nie idź jeszcze, w taką śnieżycę cię nie puszczę-rzekłem i spojrzałem na zewnątrz, rzeczywiście lekka śnieżyca była, i nic by się jej nie stało, ale jestem sam więc potrzebuję towarzystwa
-no dobrze, zostanę jeszcze chwilkę-rzekła 
Przysunąłem się bliżej
-słuchaj em... czym się tak konkretnie zajmujesz tutaj?
-ja...jestem szpiegiem, szpieguje inne watahy na rozkaz Urazy-uśmiechnąłem się
Usiadła obok mnie, Mori nie kryła albo nie wiedziała że ma rumieńce i dziwnie dyszała, spytałem
-jeszcze ci zimno?

<Mori?>

Halloween!

Hejka, ziomki.
Już jutro halloween! Z Tej okazji zorganizowałam konkurs, w którym musicie napisać opowiadanie o tym, jak spędzacie Halloween :)
Może zbieracie cukierki? Może idziecie na cmentarz?
Wasz wybór! Nagrody za poszczególne miejsca to:


1 Miejsce - 60 KR
2 Miejsce - 40 KR
3 Miejsce - 20 KR


Zachęcam do wzięcia udziału :)


-Uraza, Mjenho, Brenda, Thomas :>   

Od Savey CD Kiby

Chyba Kiba miał racje, nie miałam odpowiedniej wiedzy na ten temat.
- Masz racje nie wiem co i jak a pare razy fartem uszłam z życiem.
- A tak wogóle co to był za pegaz ?
- To aa no on mi pomogł.
- To po co ja cie prowadziłem do medyczki?!- tupnął łapą.
- On mnie nie uleczył, zabrał ból a rany mam cały czas - pokazałam mu zszytą ranę na karku.
Zastanawiałam się przez dłuższą chwilę i zdałam sobie sprawę że mam prośbę do Kiby.
- Kibaa.. Pomożesz mi tymi demonami ?
<?>

Od Amor cd Miu

- Zabijcie mnie.  - rzekł
Podniosłam powoli Vasilisa a, on zabłysł białym światłem.
- Dobrze. - powiedziałam
Machnęłam..czarodziej po chwili padł martwy..
-Miu? - zapytałam
- Tak? -
-Idziemy? - zapytałam
<Miu?>

Od Kiby Cd Savey

Popatrzyłem na nią nie wiem co to za problem poza tym chwile temu wymruczała jakieś trzy słowa, które wskazywało na to ze umie walczyć.
-Przecież walka z Deonem to jak z wilkiem tylko że po prostu .. no większy i ma więcej mocy czasem ale nie koniecznie .. nie możesz zaczynać od ataku na Demony z górnej pułki. Zaczynasz zawsze od tych słabszych,mało doświadczonych, bo pewnie porywasz się z motyką na słońce .. i dlatego narzekasz na brak umiejętności aby coś dobrze robić musisz posiąść konieczną wiedzę na dany temat. Jakie są demony i ich słabe punkty,jak je zaskoczyć a czym nie atakować by ich ataki nie stawały się silniejsze ..

<?>

29 paź 2015

Zakup przedmiotu!

Cuttle kupuje Eliksir Złotego Głosu! Od tej pory jej stan konta wynosi 732 KR!
Zmienia głos na ten: Adelle-Hello :3

Od Savey CD Kiby

- Podziwiam takich jak Ty. - powiedziałam cicho.
- Dlaczego?
- Nie umiem walczyć z jakimiś Demonami i tak dalej. Mam moce, umiem walczyć z wilkami, ale z innymi sobie nie radzę.
- Trenowałaś kiedyś?
- Ja? Tak... Specjalista od zabójstw, podstępów i chaosu.. - zakryłam sobie buzię, bo wiedziałam, że zaraz mogę powiedzieć za dużo. - Może tak nawalczyłam się z wilkami i zawsze chciałam spróbować czegoś nowego.
< Kiba? >

Od Mori CD Dikstry

- Chętnie. -odpowiedziałam.
Doszliśmy do jaskini po 10 minutach. Jaskinia Dikstry była przytulna. Zrobił kakao i położył się naprzeciwko mnie.
- Hmmm... Dziwi mnie, że taki wspaniały basior jak ty, nie ma wadery.....
- Hehe.. -zaśmiał się Diki.
Ja się... Chyba w nim zakochałam. Jest taki wspaniały. Nagle pomyślałam ,,Pfff... przecież jak taki cudowny basior mógłby odwzajemniać uczucia takiego czegoś jak ja?"
Wypiłam kakao.
 -Chyba będę już szła. -powiedziałam.
<Diki?>

Od Omegi - Cd. Hadesa

-znamy się?-spytałam podchodząc do basiora, odważnie 
Basior podniósł brew
-nie ale, możemy się zapoznać-puścił oczko
-tak sądziłam, Omega jestem-podałam łapę
-Hades-oblizał się samiec
Cofnęłam się o krok
-może...
-wybacz, jestem zajęta, spotkamy się ale kiedy indziej
~~~~~~~~~~~Kilka godzin~~~~~~~~~~~~~~
Hades dorwał mnie na łące jak rozmawiałam z Cuttle, ona odeszła, a basior podszedł do mnie
-witaj ponownie
-cześć-tym razem miło, nie wiem czemu ale miło

<Hades?>

Od Kiby Cd Savey

Po powrocie do jaskini odetchnąłem gdy zobaczyłem że Itami już jest a nie włóczy się do późna z tamtym typkiem. Usiadłem obok kuzynki ta poczęstowała mnie upolowanym zającem. Zdziwiłem się gdy do jaskini wbiegł Pegaz i uzdrowił Savey, nie rozumiałem zamiast wlec się do tej medyczki nie mogła tak od razu. Po posiłku wraz z Itami poszliśmy spać.
Rankiem obudziłem się Itami jak zawsze była już na nogach i szykowała się do wyjścia.
-A Ty niech zgadnę Exan ?
Skinęła głową,przewróciłem oczami i wyszedłem wraz z nią.
W ołowie drogi ona poszła dalej a ja zostałem na polanie złapałem dzika i zjadłem go. Potem ruszyłem w najmroczniejsze miejsca na długi trening.
Po treningu trwającym około 5 godzin poszedłem na kolejne polowanie, fuksa miałem po Savey jadła jelenia więc przyłączyłem się do posiłku ..
-Co robiłeś ?
-Trenowałem ..
-Tylko ?
-Tak ..
-Tyle czasu ?
-To i tak mało ..

<?>

Od Hadesa

Pewnego ranka wybrałem się na spacer. Nagle zobaczyłem sylwetkę wilka. Pobiegłem tam i zobaczyłem wilka z naszej watach.
-Witaj, jak masz na imię?- zapytałem
-Mam na imię Omega, a ty?- odpowiedziała mi
-Mam na imię Hades, może się kiedyś spotkamy- powiedziałem jej
<Omega❤.I love you>

Od Sory CD Minho

Przyznam, iż nasz drogi Minho był niczego sobie. Uśmiechnęłam się lekko, spoglądając na niego. Chociaż i tak ja jestem najlepsza w tym otoczeniu.
- Miło spotkać kogoś ze swoich. - powiedziałam. - I widzę, że lecą na ciebie liście. Niezłe masz branie. - zaśmiałam się, ściągając kolejnego, złotego listka z jego czoła. Dziwne, że jeszcze takie są, skoro zima.
- Należysz do Niebieskiej Zorzy? - spytał po chwili, obserwując bacznie drzewa.
- Aya, tak. Nie miałam zbyt miłego przywitania. - mruknęłam, po czym poprawiłam grzywkę. Taa, zostać zaatakowana przez grupę wilków, a później zostać przyjęta do ich watahy. Mogłam się posłuchać matki i iść na studia! Ach, ludzie mają trudny żywot.
- Super! Znaczy, no. - mruknął, robiąc unik przed kolejnymi liściami. W pewnym momencie łapy mu się zaplątały i spadł na mnie, niczym kamień.
- ŚMIECIU! UBRUDZISZ MI FUTRO! - wrzasnęłam, zrzucając go z siebie. Oj, pokrętło się przedstawiło! Groźna Sora Chan nadchodzi!
- Spokojnie! - tłumaczył się z nerwowym uśmiechem.
- Masz szczęście że cię lubię. Inaczej skończył byś z dziurawym gardłem, wykastrowany i zgwałcony! - darłam się dalej, podchodząc do niego. - A twój marny interes byłby przyszyty do czoła. - warknęłam, kiedy stykaliśmy się niemalże nosami. Odeszłam parę kroków od Minho.
- A tak poza tym, zgłodniałam. Idziemy na obiad~? - rzuciłam spokojnie, przekrzywiając - według mojego brata słodko - łeb.

Minho? Chaos kompletny XD

Od Savey - Cd. Kiby

- Dziękuje..
Zawsze zastanawiałam się co jest ze mna nie tak? Dlaczego byłam inna? No cóż chyba jeszcze nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie i jakoś się nie zakłada. Te pytania dręczyły mnie przez cała drogę. Musiałam mieć jakąś dziwną minę bo Kiba czasami dziwnie się patrzył. Gdy doszliśmy do jaskini była tam już wadera. Spojrzała na mnie dziwnie.
- Cześć - powiedziała sucho.
- Hej Savey.
- Itami - uśmiechnęła się lekko.
Popatrzyłam na jaskinie i szukałam jakiegoś dogodnego miejsca żeby się położyć.
- Dziękuje jeszcze raz za pomoc, dobranoc.
- Dobranoc- powiedział cicho.
Skierował się ze zdenerwowaną miną w stronę Itami. Przywołałam swojego pegaza i poprosiłam żeby uleczył moje rany, zrobił tak jak poprosiłam i już po chwili nie czułam bólu. Wkońcu zasnęłam, co dziwne bez problemów.
< Kiba? >

Od Miu - Cd. Jeff'a

-Wyłączając to, że trochę mi słabo, chyba jest okej. Duchowa wizyta w Tartarze trochę mi pomogła. - powiedziałam po chwili i spojrzałam na Jeff'a. - Rannyś.
-Co? - jęknął. Najwidoczniej nie zrozumiał tego, jakże prostego, słowa.
-Jesteś ranny. - powtórzyłam. - Trzeba ci to opatrzyć, bo może się wdać zakażenie. A to nic przyjemnego.
Zdjęłam z szyi szal. Wyrwałam z niego tę część, która nie była upaprana krwią i ciasno obwiązałam wokół ramienia wyższego ode mnie chłopaka, aby zatamować wyciek ciemnoczerwonej cieczy.
-Czemu tak?
-Tym sposobem mniej krwi ci się będzie lać z tej rany. Poza tym, chyba nie chciałbyś mieć kawałków włóczki w sobie. - mruknęłam, robiąc węzeł.

<Jeff?>

Od Idalii - Cd. DT

Nadal byłam zauroczona wystrojem domku. Dopiero po chwili dotarło do mnie pytanie chłopaka.
-W sumie, to poproszę o herbatę. - powiedziałam. Ptak, który siedział na ramieniu DT cicho zaskrzeczał i z niego zleciał. Raven pofrunęła wprost na podłogę, wydając przy tym niespotykane dźwięki. Na jej ciele lekko błyszczały kawałki metalu, co nadawało jej jeszcze bardziej niesamowitego wyglądu.
-Jesteś tak wyjątkowa, jak twój właściciel. - rzekłam, prawie szepcząc po tym, jak chłopak opuścił salon. Raven spojrzała na mnie tak, jakby rozumiała moją mowę. Kolejna rzecz, która wyróżniała ją spośród innych kruków.

<DT? Wybacz długość :< >

Od Miu - Cd. Amortencji

-Pragnę ponownie przypomnieć, że jestem nieśmiertelny.
-Pragnę zakomunikować, że rozmawia pan z osobą, która ma znajomości związane ze śmiercią. - powiedziała po chwili Amor.
-No.. Znajomości to zbyt dużo powiedziane. Więzy krwi. Spokrewnienie z Cuttle oraz Tanatosem daje mi dość duże możliwości.. - mruknęłam. - Zwłaszcza, że ona jest Demonem.

<Amor? :v >

Od Kiby Cd Mell

Nie nie mogłem jej towarzystwo mnie irytowało, nie potrzebnie z nią tu szedłem. 
Po co się pcham jak nie na widzę towarzystwa wiedziałem że się nigdy nie zmienię a na pewno ktoś taki jak ona nigdy nie przekona mnie do siebie. 
Była dziwna,irytująca i jakby nie cieszyła się z bycia wilkiem ..
-Sory ale na mnie czas 
-Scykałeś się .. ? 
-Nie obiecałem kuzynce trening .. -mruknąłem i zniknąłem w gąszczu ..

Od Minho

-Siema!-Zawołałem do jakiejś wadery. Nie odpowiedziała, ale mnie widziała. Podszedłem do niej.
-Minho jestem.-Przedstawiłem się. Zmarszczyła brwi.
-Sora Chan.-Szturchnąłem ją.
-Czy ty przypadkiem nie jesteś Azjatką?-Zagadnąłem. Musze przyznać, że była całkiem ładna. Nagle oberwałem liściem spadającym z drzewa w mordę. Yh...Zdjąłem liść i rzuciłem go za siebie. Wadera zachichotała.
-A co do pochodzenia, to mi się zdaje, czy to nie twój interes?
-Taa, zdaje Ci się.
-Jak Ci tak na tym zależy, to tak.
-Witaj w klubie. Dotychczas wszyscy byli tutaj z innych krajów.-Wymamrotałem.
-Masz dziwnie krótkie imię, jak na Azjatę..-Spojrzała na mnie.
-Cóż, szczerze to może mam inaczej na imię. Może Ki Hong Lee, albo Akihisa Kuramochi. Jednak Minho chyba jest w porządku-Zaśmiałem się.



<Sora?>

Od Nuty

Pewnego razu gdy byłam z moją siostrą Rose na polowaniu. Znalazłyśmy tam nieżywego zająca ze śladami krwi, trochę się zdziwiłyśmy, bo żadne wilki nie zostawiają swojej zdobyczy.
-Rose dlaczego ten zając tu leży? -zapytałam
- Nie wiem, Nutko- odpowiedziała mi Rose
Nie zastanawiając się dłużej poszłyśmy dalej na Tereny Polowań. Nagle zobaczyłyśmy zająca Rose zaczęła biec, a ja za nią. Upolowałyśmy go i zjadłyśmy, a potem poszłyśmy do Wodospadu Szczęścia.
-Jak tu ślicznie- powiedziałam jak go ujrzałam
-Masz rację, tu jest pięknie, ale musimy już wracać– powiedziała Rose
-Dlaczego- zapytałam zdziwiona
-Raz widziałam tu inne wilki, no chodż-odpowiedziała
<Rose? Brak weny L>

Od Dikstry - Cd. Mori

-a w ogóle nie przedstawiłem się, Dikstra jestem-uśmiechnąłem się
-M-Mori jestem- zadrżała z zimna, spojrzałem na nią
Postanowiłem że, pójdziemy pod jakieś drzewo i odpoczniemy sobie, Mori nadal drżała, uśmiechnąłem się.
-sroga ta zima-uśmiechnąłem się
Wadera kiwnęła, wytworzyłbym koc ale potrafię tylko ze śniegu i lodu a jej nie jest ciepło tylko zimno, a nie miałem przy sobie koca
-daleko masz jaskinię?-spytałem
-no tak, gdzieś koło jaskini alfy
-no rzeczywiście daleko, więc zapraszam cię do mnie, mam kakao

<Mori?>

Od Kiby Cd Savey

Zaprowadziłem ją do medyczki,co prawda co chwila się potykała. 
Ale cierpliwe spokojnie ja tam doprowadziłem. Kiedy Medyczka ją zobaczyła poszła po narzędzia Savey chwile siedziała po czym popatrzyła na mnie i niepewnie powiedziała 
- Przepraszam że jestem taką kaleką i problemem.
Popatrzyłem na nią 
-Mam młodsza kuzynkę .. więc spoko .. co prawda jest o wiele potężniejsza od ciebie i tylko raz była na prawdę ranna. Savey nieco się zmartwiła. 
Po chwili Medyczka wróciła, wstałem i ruszyłem do wyjścia 
-A Pan gdzie tez jest ranny .. 
Miałem tylko ranę na klatce piersiowej i kilka ugryzień na grzbiecie .. 
-Nie nie jestem .. -rzuciłem i wyszedłem 
Kiedy siedziałem przed jaskinią i czekałem zobaczyłem jak Itami idzie gdzieś z Exanem nagle z zamyśleń wyrwał mnie głos Medyczki.
-Chodź !
Wróciłem do jaskini Savey była opatrzona 
-Spojrzę tylko na te rany okey -Medyczka się upierała 
-Niech będzie .. m
Przemyła mi rany po czym zszyła na żywca te na klacie i dwie na grzbiecie nawet się nie skrzywiłem. 
-Gotowe .. 
Podszedłem do Savey .. 
-Gdzie mieszkasz 
-W jaskini Eosa 
-Ja tez .. chodź to cie odprowadzę .. 

<Savey>

Od Itami Cd Exan'a

Szliśmy spokojnie na plażę, Exan zaczął dziwnie gadać. W sensie takim jakby cos miał na sumieniu.Nie spodziewałam się jednak tego co powie,nie podejrzewałabym go o to że jest Królobójcą.Patrzyła na mnie jak szczeniak który zrobił coś bardzo złego, ja sama byłam zaskoczona.
-Mam szczęście ze nie jestem Alfą .. a może to ty odpowiadasz za śmierć mojej rodziny ..
Exan popatrzył na mnie nieco zaskoczony
-O czym ty mówisz ?
-Moi rodzice zostali zamordowani .. w jaskini były tylko tułowia nie było głowy Z Betami rodzicami Kiby też ktoś się rozprawił tej samej nocy .. ale inaczej ..
Exan patrzył na mnie po czy szepnął
-Kim oni byli i gdzie mieszkali ..
-Obje byli wilkami czterech bram, zginęli jakieś 80 godziny drogi stąd na południe ..


<Exan?>

Od Mori CD Dikstry

Jasne -odpowiedziałam-
Szliśmy pięknymi dolinami. Poczułam pragnienie
-jest tu jakieś jeziorko? -zapytałam-
-tak jest -odpowiedział Diki-
Zaprowadził mnie nad piękne jezioro. Zaczęłam pić. Diki też postanowił się napić. Nagle nasze pyski spotkały się. Podniosłam natychmiast pysk. Byłam zawstydzona. Diki postanowił wracać. Postanowiłam też wracać. Zrobiło mi się zimno....
<Diki?>

Od Dikstry CD Mori

-ależ proszę-uśmiechnąłem się, dalej ją trzymałem w łapach
Położyłem ją delikatnie na ziemi, wstała i spojrzała mi głęboko w oczy
nie wiedziałem o co jej chodziło, później wzrokiem mąciła po mojej szyi, uszach i wróciła do moich oczu
-jesteś tu nowa?-spytałem po chwili ciszy
-tak
-no, to moim obowiązkiem jest oprowadzić cię, a co powiesz na mały spacer po zwiedzeniu terenu?

<Mori?>

Prośba Od Urazy

Mam prośbę do wszystkich członków WNZ; Wysyłajcie opowiadania NIE TYLKO DO MNIE. Szczególnie zwracam się do Dikstry, Itami i Ejme.
Przypominam, że można wysyłać opowiadania na howrse do: Diffidentiae, Kaja i do Tenebris (Wybacz, nie pamiętam twego nicku XD)

Sora Chan! (Yandere wyczuwam XD)

     
     http://img08.deviantart.net/82fa/i/2012/043/6/f/who_knew_i__m_devilish_by_sorahchan-d4paavk.png
    Imię: Sora Chan
    Pseudonim: Po prostu Sora
    Wiek: 4 lata
    Płeć: Samica ♀
    Rasa: Mieszaniec, sama nie wie kim jest.
    Charakter: Lepiej nie zadzierać z Sorą! To wielka, ponętna wilczyca o niesamowitym, mocnym głosie. Potrafi zaczarować każdego swoim wdziękiem i niespotykaną gracją. Stara się zachowywać poważnie, co nie udaje jej się zbyt często. Na jej pysku ciągle widnieje banan. Tak, jest radosna i wesoła. Niektórzy zwą ją idiotką, co jest w połowie prawdą. Nie, nie radzę prosić ją o radę, czy też pomoc. W ostatniej chwili wbije Ci nóż w plecy i będzie się jeszcze z tego śmiać. Jak to samica, ma dość wredny charakterek i nie zamierza być uczynną, milusią i grzeczniutką istotką. Jest próżna, zwą ją Narcyzem, przez to nie lubi tych kwiatów. Nienawidzi samotności, zawsze znajdziesz ją kręcącą się wokół innych. Ciekawość, to jej słaby punkt. Musi wiedzieć, co piszczy w trawie, nawet, jeżeli grozi to śmiercią. Ona nie może siedzieć w miejscu – jeśli nie ma na to miejsca i czasu, robi się zrzędliwa i niecierpliwa. Wkurza wszystko co się da, przeszkadza i wnerwia. Nie interesuje jej zdanie innych, jednak nie potrafi śmiać się z siebie. Nie można jej nazwać łatwowierną, ale czasami da się ponieść słowom innych. Lubi wytykać innym błędy, ich wygląd. Uważa się za królową świata, nie cierpi być brudna. "To psuje mi image". Mistrzyni sarkazmu oraz flirtowania. Mimo niekończącej się energii, jest leniem. Ironia, czyż nie? Dlatego lepiej zagonić ją do roboty, by nie bzyczała Ci nad uchem. Zboczona, co drugie słowo jej się z czymś kojarzy. Jeśli ubrudziłeś jej choć jeden włosek, licz się z tym, że do końca życia będziesz obserwowany. Jej ulubione zajęcie to manipulowanie wilkami i ich emocjami. Śmieje się z byle czego. Uwielbia zagadywać do basiorów, nie lubi przemocy. Agresor, wkurza ją zbyt głośne oddychanie, żucie lub inne tego typu sprawy. Często zobaczysz ją wiszącą do góry nogami na drzewie, śpiewającą lub wyklinającą. Jednakże czasem jest miła, spokojna. Wtedy zagadaj do niej, ponieważ nie zabije Cię. To prawda, zabija co trzecią osobę podchodzącą do niej, ale to taki mały, pyci szczegół. Jest wierna wobec swoich przyjaciół, jednak jeżeli ją zraniłeś, to wiedz, że niezbyt szybko odzyskasz jej zaufanie. Sora to pamiętliwa wilczyca, będzie wypominać Tobie błędy, które popełniłeś. Ma poniżej przeciętną pamięć. Nie potrafi dochować sekretów, przykro. Ciągle gada i nie może się zamknąć. Gada o maśle, psie na rowerze i śpiewającym szczurze. Mimo tego, da się jej słuchać. Twardo stąpa po ziemi i nie da na siebie naskoczyć. Jest zakompleksiona. Czasami potrzebuje odrobiny czułości, i da się dotknąć tylko bliskim. Łatwo popada w złość, denerwuje się. Jednak w głębi duszy czeka na tego jedynego... Przyjaciela. Nie ma mowy o partnerze, choć wzdycha do co drugiego basiora. Teraz zakończymy wycieczkę po umyśle naszej kochaniutkiej Sory. Uciekaj!
    Stanowisko: Nauczycielka Szczeniąt
    Głos: The Weather Girls https://www.youtube.com/watch?v=l5aZJBLAu1E
    Konto: 300 KR
    Zauroczenie: Bez takich mi tu!
    Partner: Szuka, szuka i szuka.
    Jaskinia: Nie mieszka w jaskini, woli spać na drzewach.
    Potomstwo: Uwielbia, ale nie ma.
    Rodzina: Żyją i mają się dobrze!
    Moce:
    • Zamiana w człowieka
    • Hipnoza
    • Kontrola umysłu
    • Kontrola cieni
    • Panuje nad chaosem
    • Podczas złości potrafi wyrwać ziemię lub drzewa z podłoża, stojąc w miejscu za pomocą sił chaosu. Ogólnie unoszą się wokół niej pobliskie przedmioty.
    • Niektóre moce nie działają na nią.
    Ulubiony kolor: Nie ma ulubionego, chociaż uwielbia złoty.
    Motto: (Motto życiowe twojego wilka. Nie może się powtarzać, chyba, że to ustalisz z kimś innym.)
    Urodziny: Prawdopodobnie czwarty czerwca.
    Lubi: Dzieci | Słodycze | Siebie | Błyskotki | Węgorze | Ważki | Mlecze | Samców | Broń Palną!
    Nie Lubi: Samotności | Zimna | Wader | Konkurencji | Łososi | Jaskiń | Narcyzów | Agresji
    Historia: Sora Chan wychowała się w małej watasze. Jej historia nie jest krwawa, ani nic w tym stylu. Po prostu zbuntowała się, jak to nastolatka i odeszła, szukając nowego miejsca do osiedlenia się. Błąkając się, po paru latach znalazła się na terenie jakiejś nieznanej jej watahy. Zorientowała się dopiero wtedy, kiedy napadli ją w lesie.
    Inne zdjęcia: Człowiek http://orig07.deviantart.net/b92b/f/2014/034/e/f/tattoo_girl_by_chilledfrog-d74zkdf.jpg
    Kontakt: Ace

Od Kalta CD Cutt

- Kobieto! Pozbawiłaś mnie jedzenia i jeszcze się wyżywasz? - zaśmiałem się.
- Nieeee, ja tylko zostawiam ci resztki. - pokazała mi język.
Odrzuciłem resztki na bok .
- W takim razie będziesz miała mnie na sumieniu, umrę z głodu i to przez Ciebie- teraz ja pokazałem jej język.
Jej mina była w tej chwili nie do opisania, miałem już zmienić się w człowieka, ale Cutt mnie ubiegła i zatrzymała ręką.
- Nawet nie próbuj. - powiedziała poważnie .
- Ja wcale nie chciałem rzucić w ciebie śnieżką, Kalto jestem.
< Cutt ? >

Od Mori

Wyszłam wieczorem na spacer. Szłam sobie powoli. Jak zawsze przechodziłam obok lasu. W krzakach zauważyłam innego wilka. Podeszłam bliżej okazało się że to Diki z naszej watahy. Postanowiłam przejść lasem. Poszłam obok Diki'ego. Nagle potknełam się o kamień. Myślałam że uderzę pyskiem o ziemię. Po chwili ,,zatrzymałam " się w powietrzu. Okazało się że Diki obok którego się przewróciłam złapał mnie abym nie walnęła o ziemie.
-dziękuję -odpowiedziałam-
....

<Dikstra?>

Mori


Imię: Mori
Pseudonim:
Wiek: 2 lata i 3 miesiące
Płeć: Samica ♀

Rasa: Wilk Miłości & Wilk Gwiazd 

Charakter: 
Mori to wrażliwa, pomocna i miła wadera. Nigdy nie wdaje się w bójki...no chyba, że chodzi o życie jej rodziny oraz przyjaciół. Uwielbia wieczorne spacery...tak jak i spanie pod gwieździstym niebem. Lubi różne wyprawy. Często nuci sobie coś pod nosem...to ją uspokaja. Czasami wychodzi w nocy z jaskini i idzie na jakąś dużą łąkę...gdy już tam jest kładzie się na jej środku i ogląda gwiazdy...to jej jedno z ulubionych zajęć...kocha to! Nienawidzi agresji...

Stanowisko: Szaman
Głos: K L I K
Konto: 300 KR
Orientacja: Heteroseksualna 
Zauroczenie: Najpierw spójrz poniżej ;)
Partner: Dikstra <3 

Jaskinia: Oriona

Potomstwo:

  • ~Shira~
  • ~Mira~
  • ~Zoy~

Rodzina: Siostra Venus

Moce:

  • ~ Przemieszczanie gwiazd ~
  • ~ Niewidzialność ~
  • ~ Telepatia ~
  • ~ Reszta związana z rasą~

Ulubiony kolor: Biały

Motto:

Urodziny: 25.06

Lubi: 
Oglądać gwiazdy, spacerować, spędzać czas z rodziną, przygody i wyprawy,
Nie lubi: 
Chamstwa, agresji, walk,

Historia: To, że nie lubi jej opowiadać, nie zwalnia Cię z obowiązku jej napisania.

Kontakt: emkapi9
Inne zdjęcie: K L I K

Od Rae'a CD Cutt


- Nie wierzę w Ciebie, Cuttle. - mruknąłem, zakrywając dłonią twarz. W pewnym momencie podskoczyłem ze strachu - dziewczyna odpaliła gnata i głuchy dźwięk strzału zagłuszył ciszę. Próbowała kogoś postrzelić. Posłałem jej spojrzenie, lecz ta z uśmiechem strzeliła ponownie. Włączyły się alarmy, czerwone światło pochłonęło wnętrze a stalowa brama zagrodziła nam wyjście. Złapałem ją za rękę błagając, żebyśmy stąd uciekali, ale ta nie słuchała. Wszyscy padli na ziemię, kiedy ona niespodziewanie zmieniła się w wilka i skoczyła do gardła pierwszemu lepszemu.
- CUTT! - wrzasnąłem, widząc, że ktoś wywarza drzwi. Ona skończyła robotę, wybiła wszystkich. Wywarzając zabezpieczenia skarbca weszła do niego i wyciągnęła parę worów z pieniędzmi.
- Po kiego grzyba Ci to!? - syknąłem. Ta metalowa płachta nie wytrzyma dłużej. Ktoś w nią solidnie naparza!
- Nie możemy wyjść stąd z pustymi łapami! - powiedziała uradowana i skocznym krokiem podeszła do mnie. Rzuciła mi dwa, po czym stanęła przed wyjściem czekając na rozwój sytuacji. Wtem... Huk! Trzask! Policja i ochrona wbiegła do środka. Wszędzie hałasy aj, nie znoszę tego!
- RAE PADNIJ! - wydarła się, chwilę później usłyszałem odgłos przeładowanego pistoletu i wystrzeliwany pocisk. Poczułem pieczenie w klatce piersiowej. Patrząc na Cutt błagalnym wzrokiem padłem na białe kafelki, które zabarwiły się na czerwono. Chciała do mnie podbiec, ale jakiś facet złapał ją od tyłu. Wszystko zwalniało, cichło... Czarniało. Zamknąłem powoli oczy.

< Cutt? Taki poważniejszy klimat :') >

Od Miko CD Minho

Już nie dopytywałam się więcej,o tym TEŚCIE,w każdmy razie
pewnie miało to coś wspólnego z DRESZCZ'em o którym opowiadał
Minho...Chwila,chwila na Minho robili jakieś eksperymenty?!
Trochę to dziwne..Właściwie nigdy nie słyszałam o czymś takim..
<Minho?>

Od Kody'ego CD Rose

Otrzepałem się ze śniegu.
Następnie nabrałem do łap śniegu i rzuciłem w Rose.
No ona rzuciła,zaś we mnie no i tak zaczęła się
bitwa na śnieżki,która trwała pare dobrych minut.
- Dobra,dobra dość! - powiedziałem,gdy wadera rzuciła
do mnie ostatnią śnieżkę. - Przejdziemy się gdzieś?
<Rose?>

Od Mell - Cd. Kiby


Potwór nie był za wielki, ale za to silny. Jednak nie wiedział z kim zadziwia, dlatego szybko mi to poszło. Kiedy się na mnie rzucał, przerzuciłam go przez ramię i gdy leżał wbiłam szybko miecz w krtań. Wyzionął ducha. Nie przepadałam jakoś za walką w wilczej postaci. A jeśli już to tylko w ostateczności. Bez słowa ruszyłam dalej. Po drodze obracałam miecz w ręce, nucąc pod nosem pewną melodię. Tylko ja znałam jej znaczenie. Nikt inny. Oznaczała że nadchodzi śmierć. Była czymś w stylu kołysanki, kiedy zabijałam dzieci. 

<Kiba?>

28 paź 2015

Od Exana CD Itami


-Możemy się wybrać i tam-uśmiechnąłem się.
Poszliśmy więc tam. Męczyło mnie to, że ukrywałem przed Itami fakt że, jestem królobójcą... Zabiłem aż 4 alfy, zdusił się we mnie żal, że przd nią to ukrywam, więc zacząłem:
- Itami?
- Tak?-spojrzała na mnie z uśmiechem.
Podrapałem się w tył głowy i myślałem jak jej to powiedzieć.
- No bo... Jest coś co powinnaś o mnie wiedzieć, gdyż.. Ja...
- No, dalej, wyduś to.-westchnęła nie zmazując uśmiechu.
- No bo ja, jestem królobójcą, zabijam alfy... A przynajmniej na jakiś czas przestałem zabijać.-spojrzałem na nią jak szczeniak na matkę, który zrobił coś złego.

<Itami?>

Hades!

 http://i371.photobucket.com/albums/oo159/animefan_girl3105/anime%20animals/Dallas_charsheet_pic2_wolf_by_realW.jpg
Imię: Hades
Pseudonim: Hadi
Wiek: 3 lata
Płeć: Samiec♂
Rasa: Wilk nocy
Charakter: Hades jest złośliwy, ale potrafi być miły. Najczęściej miły jest dla szczeniąt, ale dla wader też. Nie toleruje zaś innych basiorów. Jest również silny i inteligentny.
Stanowisko: Obrońca Sfory
Głos: https://www.youtube.com/watch?v=6Cp6mKbRTQY
Konto: 300 KR
Zauroczenie: Rose
Partner: -
Jaskinia: Jaskinia Oriona
Potomstwo: -
Rodzina: -
Moce:
 -moc leczenia,
-moc przemian
Ulubiony kolor: Czarny
Motto: Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia...
Urodziny: 1 grudnia
Lubi: Lubi pływać.
Nie Lubi: Nie cierpi przemocy.
Historia: Pewnej nocy pałętałem się pod klifem. Nagle usłyszałem dziwny dźwięk i okazało się, że lecą na mnie skały. Próbowałem uciec, ale one mnie przygniotły i zemdlałem. Gdy się obudziłem byłem zupełnie gdzie indziej. Zobaczyłem inne wilki i poszedłem za nimi. Właśnie tak trafiłem do WNZ.
Inne zdjęcia: http://i39.tinypic.com/29vfjfn.jpg
Kontakt: howrse:Aria226 doggie:Aria226