To jedno, proste zdanie zmieniło cały mój świat, nadając mu całkiem nowych barw. Nim właśnie ostatecznie potwierdził, że zostaliśmy kimś więcej, niż tylko przyjaciółmi. Zaś tym drobnym gestem, jakim było złapanie mnie za rękę, rozczulił do reszty. Splotłam nasze palce, uśmiechając się przy tym nieśmiało. Tego właśnie potrzebowałam- drobnych gestów, delikatności, tego czułego okazywania uczuć, a nie natarczywej parodii łóżkowej namiętności. Żywiłam szczerą nadzieję, że tym razem wszystko będzie dobrze. Bez fałszywych obietnic, bez kłamstw i wykorzystywania, którego zasmakowałam poprzednimi dwoma razami. Coś w środku mówiło mi, że Danowi mogę zaufać, bo w sumie musiał zaakceptować wszystko. Mój sposób bycia, osobowość, nawyki, a nawet cielesne wady. Potarłam kciukiem knykcie chłopaka, zamykając się w świecie chaotycznych przemyśleń. Drugą ręką nieświadomie objęłam swój brzuch.
- I nie przeszkadza ci to, że...- wyszeptałam niepewnym tonem- że ja nie mogę...
... mieć dzieci- dokończyłam w myślach. Dla wielu byłam przez to wykluczona już na starcie. Sama też obwiniałam się za to. Najbardziej pragnie się tego, co straciło się bezpowrotnie- byłam tego przykładem.
[Dan?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!