Wywróciłem oczami kiedy Kay znowu zaczął iść w nieokreślonym przeze mnie kierunku. Warknąłem na siebie w duchu, za wcześniejsze spojrzenie, którym go obdarowałem. Przyśpieszyłem, by iść obok niego.
- Wiesz, czasami wydaje mi się, że kochasz siebie bardziej od kogokolwiek innego na świecie - syknąłem na niego. - Gdzie idziemy?
Odpowiedziała mi głucha cisza, więc posłusznie szedłem za basiorem w nieznane mi dotąd miejsce. Wraz ze swoim rozumem ustaliłem, że dobrze będzie się wpatrywać w Kayuna rozmarzonym wzrokiem. Jednak moje ciało postanawia przerwać tę czynność uderzając mnie skrzydłem w pysk. Pisnąłem głośno w duchu. Przecież on i tak się mną nie zainteresuje. Rozmyślania tym razem przerywa mi brązowa łapa uderzająca parę razy w moją głowę.
<Kayun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!