31 sty 2016

Od Iski CD Zera

- N.. Na pra.. Na prawdę...? - pociągnęłam nosem.
- Tak. - przytulił mnie mocniej.
W jego objęciach czułam się... Bezpiecznie. Chwiciłam go za rękę i mocno ścisnęłam. Drugą ręką otarłam z policzków łzy.
- Nie płacz, będzie dobrze... - odparł.
<Zero? Porażka T^T >

Od Yukine CD Lily

-Nie twój biznes-Odparłem i usiadłem na starym konarze patrząc na niebo. Wzrokiem próbowałem przechwycić każdy ruch na niebie. Czasem były to ptaki, czasem samoloty, czasem smoki, a nawet parę razy szalejący Hae. Rozłożyłem skrzydła i pomachałem nimi kilka razy. Czemu Hae sobie lata, a ja nie umiem?
-Jak masz na imię?-Zagadnęła wadera, a ja po dłuższej chwili nadal nie odpowiedziałem.
-Halo, jest tam ktoo?-Pomachała mi łapą przed pyskiem. Warknąłem cicho i znów pomachałem skrzydłami. Bezskutecznie. Po chwili jednak zamachnąłem się tak mocno, że uniosło mnie na pół metra.
-Wow! Wohooo!-Zawołałem patrząc w dół.
-Nie potrafisz latać?-Zdziwiła się wadera.


<Lily?>

Od Moon - Cd. Daniela

Teraz, w takiej nietypowej sytuacji bawiłam się lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej. Ogólnie wszystko co z Danielem związane było dla mnie takie... nowe. Odwzajemniłam uśmiech, nieznacznie ukazując równie bialutkie zęby. Wróciłam do swojego nucenia, dodając do tego wybijanie rytmu kciukiem prawej dłoni. Piosenka skończyła się, lecz szybko została zastąpiona moim ulubionym utworem, mianowicie "Centuries" zespoły Fall Out Boy. Teraz już pewnie nuciłam znaną melodię, a uśmiech sam wpełzł mi na twarz. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam śpiewać, ale było to chyba podczas przedostatniego refrenu.
- But you will remember me... Remember me, for centuries...- i w tym właśnie momencie dotarło do mnie co robiłam
Spaliłam buraka, ponownie chciałam zetrzeć nieznośne wypieki. Ale też zaczęłam się śmiać z własnej gafy. Dobra, miałam amerykański akcent i bardzo dobrze posługiwałam się tym językiem, ale jednak nie lubiłam chwalić się takimi szczegółami.

<Daniel? Normalnie piosenkarka z Moon xD>

Od Nifenye Cd Nir

Poczułam, że coś jest ze mną nie tak odskoczyłam od chłopaka i popatrzyłam na dłonie. Widziałam lekko na różowo i samoczynnie podchodziłam do Nir'a. Nie mogę dać się temu ponieść ale jak on mógł mi podać Amortencję ?! Dlaczego ona na mnie działa?! Samoczynnie podeszłam do chłopaka mimo oporu i rzuciłam mu się w ramiona. Pokonasz to Nif, pokonasz ! Upadłam na ziemię i złapałam się za głowę. Walczyłam długo by pokonać moc eliksiru. Sama nie dam sobie rady.
- Zoy - jęknęłam.
Obok mnie pojawił się ponad dwumetrowy stwór.
- Nif ! - krzyknął i podbiegł do mnie oddzielając mnie od chłopaka.
- Pomóż....
Warg wdarł mi się do głowy i pomógł pokonać magię. Wstałam powoli chwiejąc się na nogach. Jak on mógł mi to zrobić ?! Nalać tego cholerstwa kiedy byłam załamana. Nir podszedł i złapał mnie za ramę ale je wyrwałam.
- Nie dotykaj mnie ! - krzyknęłam.
Cofnęłam się do czarnego towarzysza i wtuliłam delikatnie w jego futro. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
- Jak mogłeś ?! - zapytałam zrozpaczona.
Chłopak podszedł do mnie ale uderzyłam do nie za mocno w twarz.
- Zapytała o coś ! - warknął Zoyander.
< Nir ? xD>

Od Nir'a CD Nif


Nif dalej nie mogła się otrząsnąć po tym co wydarzyło się w lochach, a ja nie mogłem dalej patrzeć jak się smuci.Zmieniłem się w człowieka, podszedłem do stołu i zapytałem:
-Może się czegoś napijesz?
-Chętnie.
-A czego?
-Wody.
Wyciągnąłem dwie szklanki i nalałem do nich wodę.Do szklanki Nif dolałem wcześniej kupione eliksiry, Felix Felicis i Laughter Dałem wodę Nif a kiedy eliksiry zaczęły działać od razu się uśmiechnęła.
-Nir...-powiedziała uśmiechając się.
-Tak?
Nif zmieniła się w człowieka, rzuciła się na mnie i zdarła ze mnie koszule, po czym polizała mnie po twarzy.
-Nif, co ty robisz?-zapytałem.
Wtedy zorientowałem się że przypadkiem zamiast Laughtera dałem jej Amortencje.

<Nif?>

Od Lily

Był wieczór. Szłam Plażą Spokoju. Potknęłam się i wpadłam do wody. Odkąd zaatakował mnie rekin boję się trochę wody. Wyszłam z niej. Otrzepałam się i ruszyłam dalej. Patrzyłam na gwiazdy. Na niebie było ich miliony. Usiadłam. Oglądałam gwiazdy. 
-Piękna noc-szepnęłam.
-Tak...-odpowiedział mi jakiś głos.
-Kim jesteś?!-wstałam.
<Ktoś?>

Od Lily - Cd. Arona

Od Lily-Cd. Aron'a
Gdy był jeden naprawdę straszny moment chwyciłam chłopaka za rękę. 
-Przepraszam-odparłam.
-Nie szkodzi-uśmiechnął się.
Pojawił się drugi straszny moment... Tym razem przytuliłam się do chłopaka. 
-Aron,mogę wziąść prysznic?-zapytałam.
-Co to za pytanie? No jasne!
-Ale to zaraz...
Miałam tu torbę z ubraniami. Poszłam sprawdzić czy wzięłam pidżamę. Okazało się, że wszystko miałam oprócz niej... I co teraz...? Wróciłam do Aron'a.
-Aron... Zapomniałam pidżamy...
<Aron?>

Od Nifenye - Cd. Kazana

- Oczywiście - uśmiechnęłam się delikatnie i wpuściłam basiora do jaskini.
Kazan położył się przy ogniu i wpatrywał się w płomienie. Podeszłam do szafki i wyjęłam bandaż. Łapa bolała mnie od uderzania w lód, gdy stawałam na nią czułam potworny ból. Postawiłam łapę na ziemi i syknęłam cicho. Demoniczny wilk od razu odwrócił głowę w moją stronę i zapytał :
- Co się stało ?
- Nie - skłamałam.
Kazan wstał i podszedł do mnie. Schowałam bandaż za sobą ale basior sprawnie mi go wyrwał.
- Po co ci to ?
- Do obrony ? - palnęłam głupio.
- Coś się stało ? 
- Od tego uderzania w lód zbiłam sobie łapę - powiedziałam i pokazałam mu łapę.
< ? >

Event!

Event!
Hejka, kochani! Ze względu na waszą niesamowitą aktywność i ilość wyświetleń bloga (od maja mamy już ich ponad 100 tysięcy, wiecie♥?) postanowiłam zorganizować event, w którym to tematem przewodnim będą...Walki. I to bynajmniej nie z potworami, czy zjawami, ale między nami. Czyli na przykład; Miu walczy z Ejme i tak dalej i tak dalej.

Jak wziąć udział?
Trzeba zgłosić się w komentarzu, ale koniecznie napiszcie imię swojego wilka. UWAGA! Jedna osoba = jeden wilk.
Nie można wziąć udziału dwoma swoimi wilkami, więc radzę wybrać ulubionego xD

Można walczyć pod postacią człowieka!

 O co generalnie chodzi?
Tak jak pisałam na górze, tematem przewodnim są walki. Są to oczywiście walki w zbrojach, a aby wygrać, trzeba powalić przeciwnika tak, by leżał przez 7 sekund bez przerwy. Ja (Uraza) będę na początku losowała zwycięzcę, a następnie powiadomię o wylosowanych zwycięzcach za pośrednictwem nowego posta. Wtedy wilki, które walczą za sobą, napiszą po jednym opowiadaniu o walce (minimalnie 150 słów). Opowiadania muszą być oczywiście adekwatne do wylosowanego zwycięzcy. Przykładowa walka:
Cuttle vs. Jeff
Cutt zostaje wylosowana jako zwycięzca i pisze opowiadanie z tym związane.
Jeśli Jeff ma przegrać, lecz napisze w opowiadaniu, że wygrywa, jego opowiadanie nie będzie wzięte pod uwagę i będzie musiał napisać nowe.


Jednak ze względu na to, że losuję zwycięzcę, to po walce nie będzie żadnych nagród dla zwycięzcy, lecz każda osoba, która bierze udział otrzyma 10 KR.
 Każda osoba chętna do wzięcia udziału musi napisać komentarz, że się zgłasza.
Macie z tym czas do dnia 2 lutego (pojutrze), a wtedy ja połączę wilki w pary, w których będziecie walczyli przeciwko sobie.
Pamiętajcie, że:
1.W opowiadaniu nie wolno zabić innego wilka
2.Trzeba napisać opko adekwatne do wylosowanego zwycięzcy.
 3.Każde opowiadanie musi mieć min. 150 słów. Te krótsze będą do poprawy.
4.Termin wzięcia udziału to 2 lutego.
5.W walce nie wolno używać magii, jedynie broni białej.


Event nie ma ustalonego dnia zakończenia! Zakończy się po tym, jak każdy, kto się zgłosił napisze opowiadanie o walce!
 Zgłaszajcie się w komentarzach!

~Uraza  
 Dotychczas zgłosiło się 10 wilków, czyli 5 par:
Savey
Nir
Cuttle
Mori
Exan
Miu 
Rose 
Moon 
Yukine
Daniel
 

Od Daniela Cd. Moon

Usłyszałem ciche nucenie,wydobywające się z ust Moon..
Uśmiechnąłem się do siebie,raczej nie słyszałem nigdy żadnego śpiewania,ani choćby właśnie nucenia ze strony tej dziewczyny.
Więc słyszenie,tego było prawdziwym,emm,no "zwycięstwem"? Powiedzmy.
Taka muzyka,jak najbardziej mi odpowiadała,właściwie o wiele bardziej wolałem to,niż tę przygnębiające rytmy.Zacząłem,taki nawyk tupać nogą..
i cicho pogwizdywać w rytm muzyki.Twarz Moon zwróciła się w moją stronę,uśmiechnąłem się ukazując białe zęby.Najwyraźniej usłyszała dźwięki wydobywające się z moich ust..a co mi tam.
<Moon? :') Daniel taki rytmiczny xD>

Od Miu - Cd. Nir'a

Parę dni wcześniej postanowiłam uzupełnić zapasy ziół. I chwała mi za to, że tak pomyślałam. Włożyłam do moździerza sasankę, lawendę i trochę kolendry. Następnie zalałam to fioletowym płynem zrobionym z udbhidy i ubiłam tłuczkiem. Mieszankę nałożyłam na bandaż, którym zakryłam ranę na boku. To, co miałam na przedramieniu musiałam szyć, zaś pamiątkę po Drago zostawiłam w spokoju. Mikstura może i ładnie pachniała, ale utrudniałaby mi życie będąc na policzku. Jako, że adrenalina nadal we mnie buzowała, działałam jak najszybciej z igłą i nitką.
- Miu? - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się w stronę wyjścia z jaskini. O "próg" opierał się Nir, w ludzkiej postaci. Zmrużyłam oczy, aby lepiej go widzieć.
- Miło widzieć cię jako człowieka. Nie demona. - powiedziałam, wracając do szycia.

< Nir? :'D >

Od Moon - Cd. Daniela

Po znokautowaniu tamtego gościa czułam się o niebo lepiej. Negatywne emocje opuściły mnie i chyba już dziś nie powinny powrócić. Skupiłam się na drodze, jednak nadal słuchając Daniela. To słodkie jak tak pytał czy jestem cała.
- Jestem w jednym kawałku. Uwierz, kiedyś miałam gorsze potyczki, niż takie przepychanki z kolesiem uchlanym w trzy dupy.- odparłam dziwnie lekkim tonem
Po omacku, prawą ręką sięgnęłam do radia. Zaczęłam szukać w nim jakiejś mniej smętnej muzyki. Ta stawała się powoli dołująca. Po chwili zmagań znalazłam coś konkretnego. Szybkie, skoczne i (co najważniejsze) nie powodowało utraty słuchu. Zaczęłam cicho nucić ciągle powtarzającą się melodię.

<Daniel? Moon taka inna :')>

Od Nif - Cd. Nir'a

Kto po czymś takim nie miałby dość życia ? Nie chciałam umrzeć ale rozmyślałam o tym od paru minut. Siedziałam na szczycie wodospadu i delikatnie bawiłam się swoim ogonem. Po chwili podbiegł do mnie Nir.
- Co się stało ? - zapytał zmartwiony.
- Nic - odparłam i wzruszyłam ramionami.
- Chodź, zjemy coś.
Poszliśmy do jaskini i usiedliśmy koło jelenia. Przez pięć minut wpatrywałam się w zwierzę jakbym nie wiedziała co zrobić. Wbiłam kły w padlinę i oderwałam kawałek mięsa. Nie przechodziło mi ono przez gardło ale mimo wszystko zjadłam część.
< Nir ? >

Od Daniela Cd. Moon

Patrzyłem na tą całą sytuacją zza okna..I w sumie byłem pod wrażeniem,chociaż..po Moon można się spodziewać wszystkiego.
Chciałem już iść,ale..wywnioskowałem się nie ma potrzeby.
Gdy owa dziewczyna,otworzyła drzwi,które walnęły w łeb tego faceta,był już praktycznie bez szans.A wytrzeszczyłem oczy,gdy ten dał się kopnąć w.."czułe miejsce"..Pewnie ledwo trzeźwy.Moon weszła do auta,i westchnęła.
Spojrzałem na nią,spode głowy..mhm,mam nadzieję że nic jej nie jest.
W końcu silnik odpalił i byliśmy już w drodze do mieszkania,towarzyszki.
- Eee..Moon nic ci nie jest?
<Moon? xD Troskliwość Daniela xD>

Od Kody'ego - Cd. Rose

Wstałem rano..przeciągnąłem się powoli.
Ach..dzisiaj już trzeba wracać do szarej rzeczywistości i porzucić
ten świat.Hmm..może mnie zastąpił w realnym świecie,ten książę,co
nie dawno,rządził tą piękną krainą.Wszystko jest możliwe,skoro znalazłem się w kolorowym,bajkowym świecie.Ubrałem się w moje szlacheckie szaty i zapukałem do komnaty "mojej księżniczki".Zapukałem na wypadek,czy jest już gotowa,po za tym,nie wypada wchodzić do damy,bez pytania..Nieprawdaż? - Mogę?
<Rose? Ma księżniczko? >

Od Arona - Cd. Lily

- A z kim wtedy będziesz mieszkać? - zapytałem.
- Sama...
- Nie ma mowy! A jeśli ci się coś stanie?
Dziewczyna nie odpowiedziała.
- A może na ten czas zamieszkamy jako ludzie u mnie? - spytałem.
- No nie wiem... Nie chcę się narzucać...
- Ależ wcale się nie narzucasz! Mam dwie sypialnie, kuchnię, duży salon i łazienkę. Pomieścimy się!
- No dobrze. Dziękuję.
- Nie ma sprawy - uśmiechnąłem się.
Zrobiłem kakao. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Włączyłem telewizor.
- Co oglądamy? Horror? - zapytałem.
- Może być.
Włączyłem horror. Był naprawdę straszny, ale ja nie bałem się aż tak bardzo. Za to Lily co chwila wstrzymywała oddech. Nagle podczas strasznej sceny dziewczyna chwyciła mnie mocno za ręke.
<Lily?>

Od Kazana - Cd. Nifenye

-nie martw się-pociągnąłem nosem i wypuściłem powietrze pyskiem,wadera wydawała mi się być niska,tak była niska.
Wadera uśmiechnęła się, powiedziała
-masz skrzydła, nigdy jeszcze nie latałam... czy mógłbyś mnie podwieść do jaskini
Pokiwałem głową, złapałem ją i wystrartowałem
-gdzie mieszkasz?-spytałem waderę
-tuż obok
Skręciłem więc w prawo i miękko wylądowałem
-mogę się ogrzać u ciebie?-spytałem i spojrzałem na kominek

<?>>

Od Nifenye - Cd. Kazana

Popatrzyłam na wilka, ten trząsł się z zimna i szczękał zębami. Podbiegłam do przerębla i napiłam się wody. Obejrzałam się do tyłu i zauważyłam, że basior nadal tan stoi. Z daleka wyglądał on bardzo mrocznie. Dlaczego on nie poszedł do jaskini, przecież zamarżnie na śmierć. Podbiegłam do niego i przyjrzałam mu uważnie. Był ode mnie co najmniej o głowę wyższy, co mnie trochę pzerażało bo jestem dość wysoka jak na waderę.
- Dlaczego nie poszedłeś? Zaraz tutaj zamarżniesz- stwierdziłam.
< Kazan ? >

Od Kazana - Cd. Nifenye

Wadera waliła łapą w lód jak oszalała,podszedłem do niej i złapałem ją za łapę gdy chciała usiłować po raz kolejny rozwalić gruby jak dynia lód
-przestań, to nie ma sensu, Kazan jestem
Wadera przedstawiła się,nazywała się Nifenya.Puściłem jej łapę
Wszedłem na lód.Wbiłem szpony i starałem się rozerwać ten przeklęty lód
zwykły wilk nie umiałby tego zrobić,ale taki wilk z wrodzoną siłą... rozwaliłem lód ale sam wpadłem do wody
-możesz pić-powiedziałem i po woli zacząłem szczekać zębami,wyszedłem z wody

<Nifenya?>

Od Nir'a - Cd. Miu

Przebudziłem się na ziemi, bolało mnie całe
ciało a nos wydawał się złamany.
Pierwsze co zobaczyłem to dość wk*rwionego Drago siedzącego obok,
a kiedy się rozejrzałem zobaczyłem ślady walki.
-Co tu się działo?-zapytałem
-Odj*bało ci, a co miało się stać?
-Co? jak?
-Na serio nic nie pamiętasz?
-Pamiętam tylko tyle że podczas spaceru poczułem ogromny ból.
-A potem nic?
-Nie.
-więc wszystko ci opowiem, przyszedłem tu bo wołałeś mnie o pomoc,
mówiłeś że Miu chce cię zabić więc bez zastanowienia
tu przyleciałem, dopiero po chwili zorientowałem się
że to nie ty tylko demon który przejął nad tobą
kontrole, było za późno na jakąkolwiek reakcje bo mnie zahipnotyzowałeś.
-Przypomniałeś już sobie?-dodał po chwili.
-Nie.
-Ja p*erdole...
-A co działo się później? albo wcześniej?
-Nie pamiętam, obudziłem się jakieś 15 minut temu, ale Miu musiała nieźle nam przy*ebać.
-Chyba powinienem do niej pójść, przeprosić ją i wytłumaczyć wszystko.
-Lepiej nie, pewnie jak do niej teraz pójdziesz to cię zaj*bie.
-Zawsze można spróbować... wiesz gdzie ona mieszka?
-Nie.
-W takim razie idę jej poszukać.
-Powodzenia, ja idę polatać.
Od razu kiedy Drago poleciał zmieniłem się w wilka i poszedłem szukać Miu.

<Miu?>

30 sty 2016

Od Nifenye Cd Hae

- Nie masz za co – uśmiechnęłam się do chłopaka.
Odwróciłam się w stronę zwłok dziewczyny i zobaczyłam jeszcze świeżą krew. Byłam głodna ale muszę się powstrzymać. Wahałam się czy nie podejść i się nie napić ale zrezygnowałam z „posiłku”.
- Tylko jeszcze jedna sprawa – powiedziałam.
- Nie rozumiem.
Wskazałam na dziewczynę i jego zakrwawioną bluzkę.
- Musimy to jakoś zamaskować – stwierdziłam.
Zdjęłam z siebie czarny płaszcz chłopaka i podałam mu go.
- Załóż.
- Ale ty ?
- Dam sobie radę – odparłam lekko się uśmiechając.
Podeszłam powolnym krokiem do zwłok dziewczyny i złapałam jej rękę. Zaciągnęłam ją powoli za budynek i po co jej to było ? Właściwie to jej za bardzo nie współczuję ale mogła po prostu tak się nie narzucać. Wróciłam do Haego, ten właśnie zapinał płaszcz. Wyglądał w nim zupełnie inaczej, czarny materiał idealnie do niego pasował i wyglądał bardziej jak jakiś prawnik niż demon.
- Kojarzysz może gdzie jest tutaj sklep zielarski ?
- Zielarski ? Tak ale po co my tam mamy iść?
- Pomogę ci, żebyś szybciej doszedł do siebie – stwierdziłam z uśmiechem.
- Nie musisz – powiedział cicho.
- Ale chce ! – odparłam z uśmiechem i pociągnęłam go za ramię – gdzie ten sklep ? – dopytywałam.
< Hae ? >

Od Lily - Cd. Savey

Zaczęłam jeść. Było mi wstyd. Po chwili na talerzu nic nie było.
-Dziękuję mamusiu-uśmiechnęłam się lekko.
-Nie ma za co skarbie-odwzajemniła gest.
-Ale na pewno nie jesteś głodna?-zapytałam.
-Na pewno-odparła.
Przytuliłam ją.
-Tak bardzo cię kocham-rzekłam.
<Mamciu?>

Od Rose - Cd. Miu

Popatrzyłam z niemalże przerażeniem na Miu. Miałyśmy ten sam sen, w tą samą noc. To trochę dziwne...
- Ale... to tylko sen - uśmiechnęłam się lekko.
- Racja. Chodźmy się przejść- zaproponowała Miu.
Zmieniłyśmy się w wilki. Szłyśmy ciemnym, zamglonym lasem. Nagle usłyszałam jakieś odgłosy. Ujrzałam kilka dorosłych basiorów. Nie wyglądali przyjaźnie.
- No... to teraz się zabawimy - uśmiechnął się jeden szyderczo.
- Miu... lepiej uciekajmy... - wyszeptałam.
Zaczęłyśmy uciekać, a basiory ruszyły w pościg za nami. Nagle potknęłam się i upadłam. Spojrzałam przez co się przewróciłam. Zamórowało mnie. Liana! Mój koszmar właśnie się spełnia. Miu próbowała mi pomóc wstać, ale nie dałam rady. Byłam zszokowana. Po chwili usłyszałam tylko krzyk, po czym straciłam przytomność.
~~~~~*~~~~~
Obudziłam się w jakiejś celi. Obok mnie leżała Miu.
<Miu?>

Od Nifenye - Do Kazana

Otworzyłam swoje zaspane oczy i zobaczyłam pustkę. Ta właśnie panowała w jaskini, po prostu nie było w niej nikogo, to moja wina czy ehh…Spojrzałam w stronę wyjścia. Na zewnątrz było ciemno, więc pewnie większość z nich poszła po prostu do miasta. Wstałam i przeciągnęłam się po wyszłam powolnym krokiem z jaskini i ruszyłam w las. Lubiłam ciemność, może nie w samotności ale to chyba moja ulubiona pora dnia. Przyśpieszyłam tempo i zaczęłam biec truchtem w stronę jeziora. Moje łapy same rwały się do biegu jakby chciały zmusić mnie do szybszego tempa. Wybiegłam na polanę i zobaczyłam zamarznięte jezioro. Usiadłam na jego brzegu i wpatrywałam się w zamarzniętą taflę lodu. Zamachnęłam się łapą i uderzyłam w lód by go rozbić. Niefortunnie moja łapa wcale go nie przebiła, tylko zatrzymała się na nim.
- Fuc* ! – syknęłam cicho przyciągając łapę do siebie.
To zabolało ale może powinnam spróbować jeszcze raz. Przeszłam dwa metry dalej i ponownie uniosłam łapę do góry lecz gdy opuszczałam ją w dół ktoś ja zatrzymał. Popatrzyłam w prawo i ujrzałam skrzydlatego basiora.
- To nie ma sensu – powiedział – Kazan jestem.
- Nifenye – odpowiedziałam.
< Kazan ? >

Od Kazana - Cd. Neiry

-yyhh... na bogów!-zawołałem i wszedłem na lód-hej Neira,Neira słyszysz mnie?!-zawołałem
Z wody wydobywały się tylko bugotania
nabrałem powietrze w płuca i wskoczyłem do wody.Moim ciałem zawładnął przerażające zimno, płynąłem do topiącej się Neiry, złapałem ją i wypłynąłem na brzeg wraz z nią,wadera drżała.Podszedłem do niej,rozwinąłem jedno skrzydło i okryłem ją aby nie zmarzła
-już dobrze-powiedziałem pocieszającym tonem

<Neira?>

Od Haego - Cd. Nifenye

Przez pytanie mojej towarzyszki czułem się tak, jakby na ręce od jej strony siedział mi diabełek, a na przeciwnej aniołek. Oczywiście, że byłem wprost szaleńczo głodny! Ale czy powinienem tak w biały dzień żywić się? Wtedy, kiedy każdy mógłby mnie zobaczyć i nakryć? Eh... Pokusa okazała się zbyt wielka. Pokiwałem twierdząco głową, co natrętna blondynka odebrała jako zezwolenie na udzielenie pomocy. Wzięła mnie pod ramię, z dziwnym uśmiechem zadowolenia. Mi zaś przyszło do głowy, że przyjemnie pachnie, jakimiś słodkimi perfumami. Okazała się niewielką pomocą, bo już po upływie niecałej chwili zamiast podtrzymywać- tuliła się do mnie, jak jakiś rzep. No wiecie, taki co to przyczepi się do ogona i nie chce za nic odejść. Pewnie liczyła na coś więcej niż tylko zwykłą "przechadzkę".
- A gdzie dokładnie idziemy?- zapytała przesłodzonym tonem
- Tu.- odparła Nif
Zapewne wskazała coś zza moich pleców. Całą trójką skręciliśmy w mało uczęszczaną uliczkę, dzięki czemu powinno obyć się bez widowiska. Stare mury jakiegoś magazynu oraz kamienicy powinny stłumić krzyki. Ciemnowłosa została z tyłu, by chronić mnie przed ewentualnymi świadkami. Ja zaś, wykorzystując siły, które mi zostały, przyparłem złotowłosą nastolatkę do chropowatej ściany. Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, jak na jakiegoś potwora. Jestem kimś więcej, niż potworem, pomyślałem, nie mam wyrzutów sumienia. Pożywianie się w moim wykonaniu było o wiele brutalniejsze, aniżeli u innych mi podobnych istot. Ludzkie zęby przybrały postać ostrych jak brzytwa kłów. Jak wygłodniały wampir wgryzłem się w cienką szyję, przy okazji uszkadzając w niej główne łącza nerwowe oraz żyły. Spomiędzy kącików moich ust wypłynęła ciemnoczerwona posoka, powolnym strumieniem dostała się za dekolt młodziutkiej. Powoli zjadałem ulatującą przez ranę duszę. Słodka, jak tamte perfumy, doszedłem do wniosku. Ostatecznie odczepiłem się od dziewczyny. Pusta powłoka, jaka po niej została, upadła na brukowaną nawierzchnię. Zlizałem krew, która splamiła środek dolnej wargi. Czułem się o wiele lepiej. Pewnym krokiem zaszedłem Nifenye od tyłu i delikatnie poklepałem ją po plecach.
- Dziękuję.- wymruczałem

<Nif? Porażkaaa>

Od Moon - Cd. Daniela

Facet nieco zmniejszył uścisk na mojej dłoni i skupił całą swoją uwagę na Danielu. Wtedy też skorzystałam z okazji i nareszcie przyłożyłam mu solidnie w krzywą buźkę. Zatoczył się do tyłu, łapiąc za mocno krwawiący nos.
- Ty kurwo!- wrzasnął do mnie
Znów zbliżył się, więc otworzyłam drzwi, które (podczas unoszenia się) uderzyły go w szczękę. Wydałam się lekko zakłopotana. Zasłoniłam usta palcami i wydobyłam z siebie cichutkie "uuupsss...", zaraz potem zaczęłam chichotać. Wyszłam z wozu, stając nad oszołomionym niedoszłym złodziejem.
- Następnym razem uważaj do kogo startujesz.- powiedziałam oschłym, poważnym tonem
Całe to przedstawienie zakończyłam mocnym kopem w tam-się-chłopców-nie-bije.

<Daniel? Dat agresja :')>

Od Jeff'a - Cd. Miu

Wytrzeszczyłem oczy,po czym zaśmiałem się cicho.
- Co? O jak miło,z twojej strony? Gdzież się podziała stara,Miu?
- To jest stara Miu,a jak nie chcesz się przespać (bez skojarzeń XD)
to ja chętnie..Masz szczęście,że jestem taka dobra. - pokazała język.
Odwzajemniłem jej tym samym,po czym wlazłem na dość wysokie,rozłożyste drzewo,szczerze średnio chciało mi się spać.Położyłem się na gałęziach,kótre idealnie się ułożyły.
<Miuuu? >

Od Daniela - Cd. Moon

- Bywało lepiej,aczkolwiek nie jest najgorzej.. -
odparłem,wzruszając ramionami.Moon odpaliła silnik i dalej powoli
sunęliśmy się do przodu.Dziewczyna patrzyła uważnie przed siebie,przypuszczam aby przypadkiem nie potrącić jakiegoś kolejnego debila.Uff..ja natomiast zacząłem dokładnie oglądać moją rękę,kręcąc nadgarstkiem.Już było o niebo lepiej, jednak dalej strasznie piekło.Jechaliśmy tak i byliśmy już całkiem niedaleko,zwalnialiśmy powoli,ponieważ pojawiło się czerwone światło.Nagle jakiś facet,pewnie całkiem pijany otworzył drzwi i zaczął coś grozić Moon..- Dasz panna 50 zł?
Dziewczyna już uniosła pięść aby mu przyłożyć w mordę,lecz ten koleś przytrzymał jej rękę. - Słuchaj no pani dawaj tą kasę,albo nie będzie za ciekawie!
- Nie to ty słuchaj kolego, albo się odpierniczysz i łaskawie
zabierzesz stąd swoje dupsko, albo nie będzie dobrze z tobą. - odparłem obojętnie.
<Moon?>

Od Miu - Cd. Jeff'a

- Proponowałabym tu poczekać, aż zrobi się widno..
- Bo póki co, to ciemno jak w dupie. - dokończył Jeff.
- No.. Podziwiam tych, którzy byli wszędzie. - odparłam, klepiąc chłopaka po ramieniu. Odpowiedziało mi jego prychnięcie.
- Bezpieczniej byłoby na drzewie.
- Ano. - przytaknęłam, rozglądając się. O nie akurat trudno nie było. W końcu byliśmy w czymś, co przypominało las. Po chwili obydwoje zgodziliśmy się, że najbezpieczniej by było znaleźć jedno, duże i wysokie drzewo oraz pilnować siebie wzajemnie. Jak na warcie.
- To kto pierwszy idzie spać? - zapytał chłopak tuż po wejściu na grubą, stabilną gałąź.
- Ty. - odparłam, opierając się o pień.

< Jeff? >

Od Jeff'a - Cd. Miu

Oglądnąłem dokładnie swoje ręce,Taa..cera się zmieniła.
Z ciemnego chłoptasia,i władcy..znowu byłem zwykłym chłopakiem
o strasznie bladej cerze.Choć specjalnie przystojny nie byłem,cieszę
się że nareszcie wróciłem do swego prawdziwego ciała.Uśmiechnąłem się
do siebie..Hmm gdzie my właściwie jesteśmy? Bo wątpię czy to są nasze
wilcze tereny..A może jednak? Trudno było stwierdzić, Bo wszystko wokół było pokryte śniegiem.- To co teraz robimy?
<Miu?>

Od Idalii - Cd. Dantego

Pokręciłam głową. Nie mogłam się zgodzić na to, aby Dante spędził całą noc na pilnowaniu domu oraz mnie, zwłaszcza, że był zmęczony.
- Dante, powinieneś się przespać. Choć na chwilę. Mi się nic nie stanie, potrafię o siebie zadbać.
- Ale.. - zaczął. O nie. Skończyła się uległość. Wstałam z kanapy i zaplotłam ręce na piersi. - Ida.. Co ty robisz?
- Zaciągam cię do łóżka. - odparłam. - Nie w tym sensie! - dodałam po chwili rozumiejąc to, co powiedziałam. Mężczyzna parsknął śmiechem. Ja sama z trudem panowałam nad wesołym grymasem. Poczułam, że moja twarz przybrała kolor różu. Sięgnęłam po materiał leżący po drugiej stronie kanapy i narzuciłam go na Dantego. - Idź spać. - szepnęłam mu do ucha i lekko pocałowałam w policzek.

< Dante? ;-; >

Od Miu - Cd. Nir'a

Poczułam, że coś ze mną jest nie tak. Robiłam to, co chciał Nir i nie mogłam się mu przeciwstawić. Zahipnotyzował mnie, schiba jeden! Pomyślałam o zakrwawionych kajdanach ojca i rozżarzonym pręcie, który zawsze leżał na metalowym stole. To zadziałało jak terapia szokowa.
- To ci się nie uda. - powiedziałam z przerażającym spokojem. Skupiając całą siłę w rękach zepchnęłam z siebie chłopaka. - Drastyczne wspomnienia z dzieciństwa czasem bywają pożyteczne.
Nir warknął coś do towarzysza. Jego smok wyciągnął pazury, Nir zaś - miecz. Ja jednak stałam niewzruszona. Zwierzę drasnęło mój policzek. Jego pan rozorał mi bok.
Bywało gorzej, nee, Miu-sama? - usłyszałam w głowie cieniutki, dziecięcy głosik. Otworzyłam szerzej oczy. To niemożliwe, aby to był mój głos.. Postarałam się to zignorować.
- Teraz pożałujesz. - oznajmiłam, nie spuszczając wzroku z Nir'a. Przyłożyłam prawą dłoń do lewej piersi, szepcząc "płomień". Wokół mojego ciała zaczęła kumulować się ciemnofioletowa mgła, zaś w ręce pojawił się miecz z plamami krwi zarówno mojej, jak i moich przeciwników. Pod stopami zajaśniał pentagram otoczony runami. Zerwałam się nagle. Jak dawno nie czułam tej przyjemności.. Wzięłam głęboki zamach bronią. Przeleciała idealnie przez klatkę piersiową chłopaka. Gdyby to była broń wykonana z prawdziwego materiału, Nir byłby martwy. Uratowało go jedynie to, że był to wytwór mojej duszy. Osłabiony chłopak upadł.
- Nigdy nie zaczynaj z kimś, kogo rodzice są uosobieniami Śmierci i Psychiki. Następnym razem cię zabiję. - ostrzegłam, patrząc na niego spod przymrużonych powiek. Zignorowałam szarpiący ból na przedramieniu i ruszyłam w stronę najbliższego cienia, aby po chwili w nim zniknąć.

< Nir? :') >

Od Moon - Cd. Daniela

Jakiś głos w mojej głowie wrzeszczał, żebym przestała palić, choć ledwo co poczułam dym. Mimo wszystko posłuchałam się go, upuszczając dopiero co odpalonego papierosa na śnieg. Rozległ się syk gaszonego ognia. Jeszcze na wszelki wypadek przydeptałam to butem. Było przeokropnie zimno, ale jakoś tak... Przyjemnie. Chłód sam w sobie zdawał się być lekarstwem na wszystkie problemy. Zaplotłam ręce na piersi, zadzierając głowę w górę. Akurat dzisiaj niebo było wolne od smogu oraz ciemnych obłoków. Gwiazdy wraz z towarzyszącym im moim imiennikiem- księżycem- wyglądały jak kolejny z cudów świata. Wiał wiatr, na który prawie kompletnie nie zwracałam uwagi. mogłabym tak stać przez całą noc, następny dzień, wieczność. Jak rzeźba z marmuru, o pozbawionym emocji obliczu. Ale wszystko ma swój koniec, a ja musiałam dbać nie tylko o siebie, ale też o Daniela. Wróciłam więc do środka samochodu.
- Po pierwsze wybacz za smród tytoniu, na miejscu się go pozbędę.- mówiłam, zapinając pas- Po drugie... Jak się czujesz?

<Daniel?>

Od Miu - Cd. Jeff'a

- Sorry.. - mruknęłam, puszczając dłonie Jeff'a.
- Po co mnie tak kurczowo trzymałaś?
- Gdybyśmy przenieśli się do Hadesu wystarczyłby mi twój nadgarstek. Ale czułam, że coś jest nie tak.
- Można jaśniej?
- Gdybym trzymała cię lżej, mogłoby dojść do rozszczepienia. Ewentualnie znalazłbyś się w zupełnie innym miejscu. Choć mógłby cię wciągnąć tunel czasoprzestrzenny, co jest podobne do czarnej dziury.
- Och. - mruknął. Ledwo powstrzymałam śmiech. - I z czego się śmiejesz?!
- Tyle w tobie życia, co w zdechłej dżdżownicy. - odparłam, zasłaniając usta dłonią. - Poza tym, twój wygląd wrócił do normy, więc się ciesz.

< Jeff? >

Od Daniela - Cd. Moon

Wyjrzałem zza okna,ujrzałem Moon,która ewidentnie
była rozzłoszczona,lub zestresowana,bo paliła tytoń.
Nie widziałem szczerze,aby kiedyś przy mnie paliła,ale jak to
powiadają "zawsze musi być ten pierwszy raz".W sumie nie sądziłem,że
ona pali "fajkę",albo może..w każdym razie nigdy o tym nie myślałem.
Ogółem moje wyobrażenia i myśli czasem,są wręcz przerażające..nie wiem
dlaczego.Myślę o dziwnych rzeczach,o których raczej nikt "normalny" by nie myślał,co więc znaczy,że jestem "dziwakiem".Podparłem podbródek rękami,które położyłem na swoim kolanach.
<Moon?>

Od Miu - Cd. Rose

Spojrzałam zaskoczona na dziewczynę.
- Chyba mam deja vu.. - mruknęłam, podpierając głowę obiema dłońmi.
- Co masz na myśli?
- Twój sen.. Gdyby nie Cerber, zapewne nigdy by się nie skończył. - odparłam. Poczułam, że Rose wlepia we mnie spojrzenie.
- Było coś na tej lianie? - zapytała brązowowłosa, jakby chciała się upewnić, że mówię prawdę.
- Kolce. Jak na łodydze róży. I pojedyncze plamki ciemnoczerwonej krwi.

< Rose? >

Od Moon - Cd. Daniela

Wrzeszczenie na, zapewne przygłuchego i głupiego, faceta wcale mi nie pomogło. Nie wiem dlaczego aż tak denerwowałam się, a wszystko powoli zaczynało mnie drażnić. Aż trzęsłam się ze złości, więc powoli sprowadziłam auto na podjazd przy jakimś starym domu. Ze specjalnego schowka w podłokietniku wyjęłam prawie pustą paczkę papierosów i zapalniczkę. Co prawda obiecałam sobie, że rzucę nałóg i już od pół roku nie miałam w ustach filtra, ale teraz była to wyjątkowa sytuacja.
- Zaraz pojedziemy dalej.- mruknęłam, wychodząc
Zamknęłam za sobą drzwi. Z trudem włączyłam zapalniczkę i drżącymi rękoma zapaliłam "lek na stres". Już nawet smak tytoniu ledwo na mnie działał. Ale jednak był jakiś efekt. Westchnęłam ciężko. Na dziś oficjalnie miałam dosyć wszystkiego.

<Daniel?>

Od Daniela - Cd. Moon

Gwałtownie podskoczyłem..moja głowa,odskoczyła..a potem
ponownie walnęła o górę fotela.Jakiś facet,wszedł sobie na
ulicę,jakby nigdy nic..Cholera,zero uwagi! Nie dziwię się reakcji
Moon,w końcu ten koleś przeszedł,wyglądał na mniej - więcej 30 lat.
Jednak..powtórnie przypomniałem sobie o słowach dziewczyny "Zasugerowała,że jesteśmy parą"..szczerze,to nie pierwszy raz..Interesuje mnie tylko jedno,czy my na prawdę jesteśmy do siebie tak podobni,że niemal każda napotkana osoba śmie zwać nas "parą"? Czy spędzamy se sobą,za dużo czasu? Czy o co chodzi?..Usłyszałem tylko,wzdychnięcia dziewczyny,zapewne,ze złości.
<Moon?>

Od Neiry - Cd. Kazana

-Wybacz ale nie mogę...-powiedziałam robiąc się czerwona.
-Proooosze-powiedział Kazan z błagalnym spojrzeniem.
-No dobrze, pójdę z tobą.
Szedliśmy przez las do jeziora kryształu.
Jezioro było zamarznięte a dookoła był śnieg.
Byłam strasznie podekscytowana bo można było
lepić bałwana i ślizgać się na lodzie.
-Może ulepimy parę bałwanów?
-Dobrze-powiedziałam lekko się czerwieniąc
Ulepiłam pięknego dużego bałwana ( https://www.google.pl/search?safe=off&hl=pl&authuser=0&site=imghp&tbm=isch&source=hp&biw=1745&bih=870&q=ba%C5%82wan&oq=ba%C5%82wan&gs_l=img.3..0l10.1234.11663.0.11895.8.4.1.3.4.0.14.32.4.4.0....0...1ac.1.64.img..0.8.36.vFgy2vwHmuM#safe=off&hl=pl&tbm=isch&q=ba%C5%82wan+ze+%C5%9Bniegu&imgrc=-wqPNsy9GwqiiM%3A )
-I jak?-zapytałam Kazana
-Całkiem fajny.
Kazan zrobił dwa bałwany ale wolałam ich nie komentować. ( https://www.google.pl/search?safe=off&hl=pl&authuser=0&site=imghp&tbm=isch&source=hp&biw=1745&bih=870&q=ba%C5%82wan&oq=ba%C5%82wan&gs_l=img.3..0l10.1234.11663.0.11895.8.4.1.3.4.0.14.32.4.4.0....0...1ac.1.64.img..0.8.36.vFgy2vwHmuM#safe=off&hl=pl&tbm=isch&q=ba%C5%82wan&imgrc=O4Jf6h84D1Z1BM%3A ) ( https://www.google.pl/search?safe=off&hl=pl&authuser=0&site=imghp&tbm=isch&source=hp&biw=1745&bih=870&q=ba%C5%82wan&oq=ba%C5%82wan&gs_l=img.3..0l10.1234.11663.0.11895.8.4.1.3.4.0.14.32.4.4.0....0...1ac.1.64.img..0.8.36.vFgy2vwHmuM#safe=off&hl=pl&tbm=isch&q=ba%C5%82wan&imgrc=x4D6FUMfQIM_CM%3A )
Po zrobieniu bałwana postanowiłam trochę poślizgać się na lodzie.
-Neira! czekaj!
-Co się stało?
-Lód jest za cienki!
-Co?-powiedziałam, po czym wpadłam pod lód.

<Kazan?>

Od Dijstry - Cd. Miu

-no dobrze, więc... od czego zacząć?-spytałem i starałem się wsłuchać w to co tłumaczy mi teraz Miu
-Najpierw do polowania, podstawą są mocne łapy i dobry ogon, ogon to jakby przeciw waga,a łapy to dobre rozpędzenie,ale jak zauważyłam że,jak polujesz to chowasz szpony,dlaczego?-spytała
-no bo...taki nawyk
-szpony są potrzebne żeby podczas ostrego skrętu mieć jakąś przyczepność,a ty jak masz schowane szpony, to po prostu wykonujesz ślizg i już leżysz,a twoja zdobycz się cieszy życiem.
Wstałem, zaprosiłem Miu do wspólnego polowania, przypomniała mi , żebym wyjął szpony i wybrała młodą sarenkę, na start odbiłem się mając szpony przy sobie zrobiłem ostry skręt i szybki rozbieg i skok... właśnie upolowałem swoją samodzielną zdobycz
-dzięki za wskazówki, Miu

<Miu?>

Od Moon - Cd. Daniela

Mimowolnie zacisnęłam mocniej dłonie na kierownicy. Oczywiście, głupia, zapomniałam włączyć swoją "bestię". Przekręciłam więc kluczyk w stacyjce i wyjechałam z parkingu prost na ulicę. Próbowałam skupić się na drodze, ale jakoś mi to nie szło. Do tego policzki, na przypomnienie o słowach pielęgniarki, znów zaczęły mnie nieznośnie szczypać. Miałam ochotę trzeć je dłońmi, choć nie byłby to najlepszy pomysł, bo po pierwsze prowadziłam, po drugie byłoby jeszcze gorzej. Zamiast tego tylko westchnęłam ciężko.
- Kojarzysz tamtą blondi z recepcji?
- Mhm... A co?- odparł
- Dręczyła mnie przez cały czas.- tu zaczęłam imitować jej wysoki głosik- "Niech pani usiądzie, to niezdrowo tak stać". "Przeziębi się pani". "Szycie potrwa jeszcze trochę, niechże pani usiądzie". Myślałam, że jej tam przywalę. Ale najgorsze było jak...- znów nabyłam rumieńców
- Jak?- dopytywał
- Jak zasugerowała, że jesteśmy parą...- nacisnęłam mocno na hamulec, bo jakiś debil wbiegł na drogę- Cholera jasna! Zero uwagi! Leź pan, bo przejadę!

<Daniel? Furiaa! xD>

Od Daniela - Cd. Moon

Wszedłem do "fury" dziewczyny.
Usiadłem na skórzanym siedzeniu,bo w sumie co innego
mógłbym robić w samochodzie,chyba nie stać? Chociaż..Ach,chyba
jest ze mną już tak źle,że myślę o tak głupich rzeczach? Cóż..
Oparłem się o górną część fotela,tak zwanego..i wsłuchałem się
w rytmy płynące z radia.Nawet mi się spodobać,zacząłem stukać palcami,o
skórę,tupiąc przy tym lekko nogą..Takie przyzwyczajanie.Moon spojrzała na moją nogę,podniosłem na nią mój wzrok,na co ona zawstydzona skierowała swoje spojrzenie w przednią szybę.Zaśmiałem się cicho.
- Wybacz to taki..nawyk.A co robiłaś,gdy ja tymczasem siedziałem na sali?  Spotkało cię coś ciekawego?
<Moon? Danio taki ciekawy xD B) >

Od Moon - Cd. Daniela

Przez długą godzinę nie zmieniałam swojego położenia. Może tylko poprawiałam położenie to jednej nogi, to drugiej, ale nic poza tym. Tamta irytująca pielęgniareczka przyłaziła do mnie jeszcze kilka razy, za każdym razem doprowadzając moją osobę do białej gorączki (osiwieć nie mogłam, bo włosy i tak mam już białe). Raz już byłam o krok od wywołania awantury lub (brońcież) zmycia jej z twarzyczki tego irytującego grymasu wyższości, więc przybycie Daniela było dla mnie zbawieniem. Odwzajemniłam drobny gest, jakim był uśmiech i wraz z chłopakiem ruszyliśmy do wyjścia. Szybko zbiegłam po schodach, bo były śliskie jakby wszyscy diabli zamrozili śnieg na nich będący. Przy okazji grzebałam w kieszeni, w poszukiwaniu kluczyków. Ponownie zeskoczyłam z ostatniego stopnia, jaki mi został- to był taki dziecinny nawyk. Szybko przebyłam odległość dzielącą mnie od "skarbeczka" i otworzyłam go. Drzwi samoistnie uniosły się od strony mojej i pasażera. Zajęłam swoje miejsce, czekając na Dana. Przy okazji włączyłam ogrzewanie (choć sama nie wiem po co) oraz radio. Akurat leciał jakiś bluesowy kawałek.

<Daniel? Nie ma to jak irytująca pielęgniarka vs cierpliwość Moon :')>

Od Nifenye Cd Haego

Byłam zdziwiona gestem chłopaka i byłam mu za to wdzięczna. Lecz to on bardziej tego potrzebował. Ja czułam się już o wiele lepiej a jedyne co mi dokuczało to ból głowy.
- Dziękuję – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Haego – Ale co będzie z tobą ?
- Dam sobie radę, poza tym nie jest mi zimno- odparł.
Zaczęliśmy powoli iść ale co parę kroków chłopak potykał się o własne nogi. Złapałam go pod ramię by nie upadł, bo mógłby sobie coś zrobić. Muszę mu pomóc, bo samoczynnie jego energia tak szybko się nie zregeneruje. Mogłabym zrobić dla niego eliksir wzmacniający ale nie mam składników. Ludzie patrzyli na nas zdziwieni aż w pewnym momencie przyczepiła się do nas jakaś niska blondynka.
- Ojej ! – krzyknęła.
Automatycznie się na nią spojrzałam a ona podbiegła do Haego.
- Nie potrzebujesz pomocy ? – zapytała.
Basior popatrzył na mnie, najwidoczniej nie miał siły by jej odpowiedzieć.
- Ekhem, jakbyś nie zauważyła to ja tutaj jestem – powiedziałam i wyjrzałam zza chłopaka.
- Przepraszam nie zauważyłam cię, nie potrzebujesz pomocy na pewno ? – zwróciła się ponownie do Haego.
Nie wiem o co chodziło tej dziewczynie ale po pewnym czasie zaczęła działać mi na nerwy. Była tak natrętna, że od jej paplaniny moją głowę zaczął rozsadzać piekielny ból głowy.
- Zamknij się już – warknęłam łapiąc się jedną ręką za głowę i zamykając kurczowo oczy.
Ta powiedziała coś do mnie rozzłoszczona i zaczęła wymachiwać rękami. W tym momencie przypomniałam sobie, że właśnie Hae może zregenerować swoje siły. Przecież jej dusza będzie idealną dawką energii na dojście do sklepu zielarskiego, bądź jakiejś apteki. Wtedy mogłabym mu pomóc.
- Hae nie jesteś przypadkiem głodny ? – szepnęłam chłopakowi na ucho.
< Hae ? Nif też opiekuńcza :') >

Od Alphonse'a cd Savey

Trzymając śnieżkę za plecami powiedziałem:
- Nieeee.
Rzuciłem śnieżką w twarz dziewczyny.Ruszyliśmy do watahy,a Savey wyglądała na przybitą.
- Nie martw się wrócimy jeszcze do willi - rzekłem.
- Naprawdę? - zapytała.
- Jasne - odpowiedziałem.
<Savey?>

Od Nir'a - Cd. Miu

Zacząłem porozumiewać się telepatycznie z Drago.
-Drago! pomóż mi!
-Co się dzieje?
-Miu oszalała! chce mnie zabić!
-Zaraz tam będę.
-No... to jak będzie?-odezwała się Miu.
W tedy zauważyłem Drago czającego się w krzakach za Miu.
-Teraz Drago!
Drago ugryzł ją w nogę po czym upadła na ziemie.
Podszedłem do niej i wykopałem jej M5 z rąk.
Usiadłem na niej, złapałem ją za ręce i
zahipnotyzowałem Drago żeby pomagał mi ją trzymać.
-Teraz mi za to zapłacisz k*rwo!

<Miu?>

Od Yukine CD Yato

Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale Yato krzyknął:
-Sekki!-Momentalnie zmieniłem się w broń, a chłopak odwrócił się i wbił ostrze w głowę ayakashi. Wyglądał jak jakiś smok, lecz jego pysk był bardzo płaski, a reszta ciała unosiła się nad ziemią, mimo braku skrzydeł i łap. Yato krzyknął coś, a chwilę po tym potwór wybuchł, a jego pozostałości zniknęły. Yato uśmiechnął się lekko, a ja zmieniłem się znów w człowieka. Yato poszedł gdzieś w stronę łąki, a ja pobiegłem w stronę miasta. Niezbyt byłem uradowany faktem, że tak bez ostrzeżenia coś mną zabił. Westchnąłem i kopnąłem lampę uliczną. Okazało się to być dużym błędem, bo lampa była widocznie stara i jej górna część spadła na ziemię. Niemal krzyknąłem po usłyszeniu dźwięku tłuczonego szkła, więc uciekłem. Czułem nieuzasadnioną złość. Na ulicy minąłem grupkę chłopaków, rozmawiali o jakimś spotkaniu, czy czymś w tym stylu. Poczułem ukłucie zazdrości. Kopnąłem kolejną lampę, a zakończyło się tak samo, jak poprzednio. Odskoczyłem do tyłu. Dlaczego normalni, żywi ludzie mogą mieć przyjaciół, a ja nie? To nie fair. Uderzyłem z buta jakiś murek, a jedna cegła z niego spadła na jego drugą stronę. Odkaszlnąłem i poszedłem dalej. Było trochę zimno, więc włożyłem dłonie do kieszeni. Po chwili podbiegł do mnie Yato.
-Yukine! Co ty tu robisz?!-Krzyknął.
-Nic-Odparłem.


<Yato?>

Od Miu - Cd. Nir'a

- Zobaczymy. - warknęłam z nienawiścią. Zdołałam się wykręcić tak, że miałam oswobodzone nogi. Mocny zamach, i stopa w ciężkim glanie wylądowała na głowie Nir'a. Z jego nosa polała się krew, a na białkach pojawiły się czerwone żyłki. Nie chciałam, aby dostawał wstrząsu, jednak musiałam to zrobić. Zepchnęłam z siebie tymczasowo oszołomionego chłopaka, kopiąc go mocno w żebra. Usłyszałam cichy jęk.
- Nie wybaczę ci tego. - wysyczał i chwycił mnie za stopę. Szarpnęłam nią, wyrywając się z uścisku Nir'a. Przywołałam M5. - Nie chcesz, abym tego użyła, prawda? - zapytałam, celując pistoletem w jego serce. Jeden ruch i było po nim.

< Nir? >

Od Nir'a - Cd. Miu

-Ty dz*wko!-wykrzyczałem.
Zepchnąłem z siebie Miu, wstałem i zmieniłem się w człowieka-demona,
potem przyzwałem mój łuk i zacząłem z niego strzelać.
Miu unikała każdej strzały.
Schowała się za skałą i tam zmieniła się w człowieka.
Wyciągnąłem miecz i stanąłem przed skałą.
-No dawaj sz*ato! wyłaź!
Miu wyskoczyła zza skały i uderzyła mnie kamieniem w głowę.
Upadłem na ziemie, Miu złapała moje ręce i przygniotła mnie.
-Opanuj się!-wykrzyczała Miu.
-Sp*erdalaj dz*wko!
Nie mogłem jej z siebie zepchnąć, udało mi się
to dopiero w tedy kiedy użyłem pokusy.
Usiadłem na niej z powrotem i powiedziałem:
-Teraz mi się nie wyrwiesz!

<Miu?>

Od Jeff'a - Cd. Miu

Gdy Miu złapała mnie za ręce, Nie ukrywam nie była
to sytuacja mi odpowiadająca..raczej to było niezręczne.
Dziewczyna dalej trzymała mnie mocno za ręce.Zacisnalem zęby,rozejrzałem
się dookoła.Na pewno znaleźliśmy się w zupełnie innym miejscu, nie było tu nigdzie piasku,jaki był na tej pustyni? Zrobiło się raczej zimno,a dookoła nie możnaby ujrzeć
nic po za białym puchem,który był wszędzie.
<Miuu? >

Od Rose - Cd. Miu

Westchnęłam cicho.
- No dobrze... ty też tam byłaś. Biegłyśmy przez ciemny, zamglony las. Chyba przed czymś uciekałyśmy... za nami słychać było krzyki. Biegłyśmy bardzo szybko. Nagle przewróciłam się. Chciałaś mi pomóc, ale moja łapa zaplątała się w jakąś leżącą na ziemi lianę. Głosy były coraz bliżej. Krzyknęłaś. Następnie widziałam tylko lochy. Byłyśmy w jakiejś celi... więcej nie pamiętam. Na tym sen się urywał i rozpoczynał od nowa... - wyjaśniłam. - Ale to tylko sen - dodałam szybko.
<Miu?>

Od Yukine CD Hiyori

-Wolałbym być latającą kulką, niż twoją bronią. Pocisz się jak cholera!-Warknąłem. Yato zrobił minę, jakby trafił w niego piorun, ale nic nie powiedział. Chwilę potem zauważyłem, że obok mnie jest tylko Hiyori, a Yato się gdzieś zmył. Rozejrzałem się. Dostrzegłem go. Stał przy jakimś murze z czerwonym graffiti i mazał tam numer telefonu i kilka słów po japońsku. Z lekkim trudem przeczytałem tekst, bo jak już mówiłem; byłem martwy, a trudno przeczytać jakikolwiek tekst po tak długim czasie. Najemnik Yato, a dalej był jego numer telefonu.
-Co to jest?-Zdziwiłem się.
-Moja reklama!-Odparł dumny z siebie Yato.
-Czarno to widzę. Nie spodziewałbym się, że bycie Przeklętym polega na włóczeniu się po mieście i spanie w jakiejś starej świątyni.-Mruknąłem. Yato nic nie powiedział. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś bezpański kot i zaczął łasić się do mnie. Schyliłem się i go pogłaskąłem.
-Lubisz koty, Yukine?-Zagadnęła Hiyori.
-Są...Znośne. Mam alergię na kocie białko. Gdybym jej nie miał, to niemal na sto procent lubiłbym je bardziej-Burknąłem. Hiyori przykucnęła obok mnie i pogłaskała kota. Spojrzałem na jej..Obojczyk, a w tym momencie Yato stanął obok nas i złapał się za kark, jakby coś go tam złapało, przez co upuścił kilka cukierków, które skądś przed chwilą wytrzasnął.
-Yukine! Właśnie poniosła Cię fantazja, nie?!-Rzucił.-Tak na przyszłość, to Przeklęty i jego Artefakt mają to samo ciało i duszę!
Zaczerwieniłem się zaczynając rozumieć, o co mu chodzi.
-Co?-Zdziwiła się Hiyori. Yato ją zignorował i zwrócił się do mnie.
-To oznacza, że jako twój pan mam dostęp do wszystkich twoich kosmatych myśli!
-O czym ty bredzisz?-Skrzywiłem się.
-O co chodzi z dzieleniem umysłu i ciała?-Zapytała Hiyori podnosząc się.
-Kurde, dzieci w okresie dojrzewania to prawdziwa udręka-Zaśmiał się i podrzucił cukierki, które trzymał w dłoni, by następnie je znów złapać.
-Morda, kretynie!-Krzyknąłem cały zaczerwieniony.
-Kogo nazywasz kretynem!?!
-Czy tak powinien wyglądać ktoś, kto powstał z życzenia innego człowieka?-Zaśmiała się cicho Hiyori. W tym momencie komórka w kieszeni Yato zadzwoniła.
-Halo? Szybki, niedrogi i niezawodny! Najemnik Yato do twoich usług!-Po chwili krzyknął do mnie:
-Chodź, Yukine! Mamy zlecenie!
-Czekajcie, a co ze mną!-Krzyknęła Hiyori, ale Yato już przeteleportował się do klienta. Po chwili znaleźliśmy się w innym miejscu, gdzieś przy jakiejś sporej placówce, podobnej do świątyni. Mimo wszystko Hiyori jakimś cudem przeteleportowała się z nami. Spadliśmy z małej wysokości na ziemię. W tym momencie ogarnąłem, że Hiyori znowu zgubiła ciało.
-Ogon?-Zdziwiłem się.


<Yato? Hiyori? Ale żem się rozpisała XDD>

Od Miu - Cd. Jeff'a

- Jakoś trzeba się stąd wydostać. - odrzekłam. - W sumie, mam jeden sposób. Tylko nie wiem, czy zadziała.
- Nie martw się, tylko próbuj! - krzyknął, nagle rozpromieniony Jeff. Westchnęłam cicho i zmusiłam się do wstania. Zastanawiałam się tylko, czy rana na plecach nie będzie miała wpływu na to, co chcę zrobić. Zbliżyłam się do białowłosego tak mocno, że prawie czułam jego oddech. Złapałam go mocno za dłonie.
- Miu.. Co ty robisz? - zapytał cicho.
- Zamknij się i daj mi się skupić. - warknęłam, ukrywając rumieńce pod włosami. - Interiora ya nchi.
Poczułam, że tracę grunt pod nogami i jeszcze mocniej chwyciłam Jeff'a.
- Gdzie my jesteśmy? - padło pytanie. Otworzyłam oczy i się rozejrzałam.
- Nie mam pojęcia. - odparłam, nadal trzymając chłopaka za dłonie.

< Jeff? :') >

Od Haego - Cd. Nifenye

  Całe moje ciało zesztywniało pod wpływem dotyku dziewczyny. Odruch ten spowodowany był nieprzyzwyczajeniem do takich oznak czułości. Nawet nie wiedziałem, co miałbym akurat w tej chwili uczynić. Cały urok tejże sytuacji burzył ból. Opanował on każdą z komórek mojego ciała, informując o obtłuczeniach, siniakach i innych tego typu niewielkich urazach. Do tego w głowie dudniło mi przeraźliwie. Mimo wszystko próbowałem nie pokazać po sobie, że coś mi było. Niepewnie, z dużą delikatnością objąłem niedawno poznaną istotkę. Że też taka kruchutka kobieta potrafiła przeciwstawić się bandzie wrogo nastawionych Archaniołów. Uśmiechnąłem się promiennie, maskując wszystko to, co złe.
 - Zrobiłem to, co powinien każdy.- odpowiedziałem spokojnie, miękkim tonem
Dziewczyna po upływie kilku chwil powoli wstała. Już na pierwszy rzut oka widać było, że znajdowała się w lepszym stanie niż ja. To dobrze, bardzo dobrze. Nie zdzierżyłbym, gdyby coś jej dolegało z powodu mojej własnej głupoty. Poszedłem w jej ślady, co wyglądało dość... nieudolnie. Ledwo byłem w stanie podnieść się murowanego podłoża. Denerwujące, pojedyncze mroczki zawirowały mi przed oczami, kiedy schylałem się po czarny materiał.
- Nie powinieneś wstawać...- mruknęła Nifenye
Zignorowałem jej wypowiedź. Granice były po to, by je przekraczać. Stanąłem za nią i nałożyłem jej na ramiona ciemną, grubą tkaninę płaszcza.
- Nie chcę, żebyś zmarzła.- wytłumaczyłem swoje zachowanie

<Nifenye? Ta troska :')>

Od Ifuss - Cd. Jack'a

Poczułam, że moja twarz przybiera kolor różu i czerwieni. Naprawdę tą waderą byłam ja?
- Jack, nie rób sobie jaj, proszę cię..
- Chciałbym żartować. - odparł, uciekając wzrokiem. Mimowolnie się uśmiechnęłam, przezwyciężając walkę wewnątrz mnie. Jack po chwili zmienił się w człowieka, co jeszcze bardziej ułatwiło mi zadanie. Nadal unikał mojego spojrzenia, jednak nie przeszkadzało mi to. Zbliżyłam się do niego i stanęłam na palcach, trzymając jednocześnie ramiona chłopaka.
- Chyba już wiem, co to za uczucie. - szepnęłam i pocałowałam go w policzek.

< Jack? >

Od Miu - Cd. Dijstry

- I czemu miałabym się śmiać? To, że nie umiesz polować może nie jest normalne, ale nie jest powodem do śmiechu. - odparłam, wzruszając ramionami.
- Naprawdę?
- Naprawdę. - potwierdziłam, uśmiechając się do basiora.
- Mogłabyś mnie.. No wiesz.. Nauczyć?
- Nauczyć? Ale jak?
- Nie wiem..
Westchnęłam cicho.
- Nie jestem nauczycielem, nie umiem uczyć. Gdybyś mi powiedział czego nie potrafisz, może zdołałabym ci to wytłumaczyć..

< Dijstra? >

Od Dantego - Cd. Idalii

Zamyśliłem się, przyznaję. Ciągle miałem przed sobą obraz tamtego mężczyzny oraz jego dziwnego zachowania. Tamta zaborcza troska nurtowała mnie, jak jeszcze nigdy nic. Dopiero delikatny głos Idalii zdołał wyrwać mnie ze świata wiecznych pytań. Jej martwienie się było bardzo słodkie. Uśmiech sam wpełzł na moją twarz, kiedy patrzyłem w jej lśniące oczy. Opuściłem rękę i zamknąłem jej dłoń w swoich.
- Nie mam na razie prawa do bycia zmęczonym.- odpowiedziałem- Dzisiaj popilnuję żeby ani coś, ani ktoś nie raczył tu wejść. Jutro... Jutro może już będziemy w domu, wtedy odpocznę. Ale jeśli chcesz spać, to śmiało. I tak będę obok.


<Idalio? Weny brak ;-;>

Od Miu - Cd. Rose

Odwróciłam się, słysząc czyjeś kroki. Z mgły wyłoniła się brązowowłosa dziewczyna.
- Miu? Co ty tu robisz tak wcześnie? - zapytała.
- Obudził mnie pies i nie mogłam zasnąć. Postanowiłam więc wyjść na spacer. - odparłam, uśmiechając się do niej. - A ty, Rose?
- Koszmary. - odpowiedziała jednym słowem. Poklepałam głaz, na którym siedziałam. Dziewczyna zrozumiała mój gest i zajęła miejsce obok mnie.
- Pomogłabym ci, ale nie wiem jak. Możesz mi opowiedzieć co ci się śniło, jeśli będzie ci lepiej. - odrzekłam, szczerząc się do niej.

< Rose? >

Od Miu - Cd. Nir'a

- Nir, opanuj się, ty chory pojebie! - krzyknęłam, kopiąc basiora w brzuch.
- Nie pyskuj mi! - wrzasnął i przygotował się do kolejnego skoku. W porę zdołałam się przesunąć. Nir uderzył swoim cielskiem o skałę skomląc.
- Chcesz się zabawić, nee~?
Wilk spojrzał na mnie zaskoczony. Czyżby nie spodziewał się takiego obrotu spraw? Uśmiechnęłam się psychopatycznie. Poczułam, że kiełki rosną, a oczy zmieniają kolor.
- Zobaczmy w takim razie, jak będziesz walczył ze mną teraz. - powiedziałam, śledząc wzrokiem Czarnego. W mig podniosłam się z pozycji siedzącej i naskoczyłam niespodziewanie na basiora. Nie chciałam go jednak zabijać. Przygwoździłam go do ziemi czekając, aż przejdzie mu to, co go napadło.

< Nir? >

Od Nir'a - Cd. Nifenye

Poszedłem na teren polowań, a po kilku minutach
upolowałem dość dużą sarnę.
Po chwili przyleciał do mnie Drago.
-Hej Nir, co robisz?
-Poluje a nie widać? a poza tym, gdzie żeś był cały dzień?
-Latałem nad górami smoczymi.
Wziąłem sarnę i zacząłem iść w stronę mojej jaskini,
przez całą drogę rozmawiałem z Drago.
Kidy wszedłem z Drago do jaskini zorientowałem się że nie ma w niej Nif.
-Drago, kiedy leciałeś do mnie to nie widziałeś po drodze Nif?
-Tak, widziałem, a co?
-Gdzie ona szła?
-Chyba w stronę lasu samobójców.
-Co?! gdzie?!
-A może do wodospadu szczęści? mam kiepską pamięć.
-To w końcu gdzie?!
-No... tak na jakieś 90% że w stronę wodospadu.
-Zaraz wrócę!
Wybiegłem z jaskini i zacząłem biec do wodospadu.

<Nif?>

Od Yato - Cd. Yukine

- Ale ty jesteś głupi.. - usłyszałem.
- Nie jestem pewien, co chcesz przez to powiedzieć. Gdyby nie ja, cierpiałbyś przez całe życie. - odparłem ze spokojem.
- No nie wiem..
- Zdaj się na moją inteligencję.
- To ty jakąś posiadasz?
Westchnąłem cicho.
- Tak. Zapewne większą niż ty.

< Yukine? >

Zakup przedmiotu!

Nir kupuje Talizman Jednego Serca, płacąc przy tym 80 Kr. Od tego momentu stan jego konta wynosi 20 Kr.

Zakup przedmiotu!

Miu kupuje dwa Eliksiry Towarzysza, płacąc przy tym 30 Kr. Od tego momentu stan jej konta wynosi 283 Kr.

Od Omegi

Lepiłam ze śniegu bałwany,bardzo to lubiłam.Po dwóch godzinach zrobiłam wielką rodzinkę bałwanów. Gdy tak lepiłam, nuciłam pod nosem
wesołą melodyjkę,co w jej rytmie przyspieszyłam lepienie.
i każdemu na koniec walnęłam każdemu za nos wielką marchewkę.
Z przyzwyczajenia wywaliłam język i badałam otoczenie do bałwanów, brakowało tylko jednego, pruszącego śniegu.
Z magii lodu nauczyłam się jednej sztuczki, zabrałam kilka płatek śniegu i dmukchnęłam, po dziesięciu sekundach pojawił się pruszący śnieg
-pięknie-powiedziałam do siebie i spojrzałam na całą rodzinkę bałwanów.
Nagle poczułam czyiś oddech na karku, zesztywniałam i po woli odwróciłam się

<jakiś chętny basior?>

Od Lily - Do Hiyori

Obudziłam się wcześnie rano. Dziś mieliśmy wolne od szkoły. Wyszłam z jaskini i ruszyłam na tereny polowań. Upolowałam sobie zajączka i zjadłam go ze smakiem. Chciało mi się pić. Poszłam nad Wodospad Szczęścia. Rozbiłam łapką lód. Napiłam się wody. Piłam bardzo powoli, aby się nie przeziębić. Odeszłam od wodospadu. Strasznie mi się nudziło. Postanowiłam pójść na spacer. Szłam spokojnie przed siebie. Niespodziewanie wpadła na mnie jakaś starsza wadera.Przewróciłam się
-Przepraszam-powiedziała, pomagając mi wstać.
-Nic nie szkodzi-uśmiechnęłam się i otrzepałam futerko ze śniegu.
Popatrzyłam na waderę.
-Jestem Lily-odparłam.
-Hiyori-podała mi łapkę i szeroko się uśmiechnęła.
<Hiyori?>

Od Savey - Cd. Lily

Po paru minutach do mojego pokoju wniesiono jedzenie.
- To dla pani - powiedziała pielęgniarka.
Zauważyłam, że moja córka oblizuje się na widok ziemniaków z kotletem więc jak tylko salowa wyszła ja uśmiechnęłam się do Lily.
- Zjedź - powiedziałam i podałam jej talerz.
- Ale mamuś to dla ciebie jest.
- Kochanie ja nie jestem głodna, jedź - zaśmiałam się.
Lily od razu zaczęła jeść.
< Córeczko ? >

Od Jeff'a - Cd. Miu

Przytaknąłem,na znak że rozumiem..
Później zacząłem chodzić po tej "szklarni",od tak sobie..
po prostu mi sie nudziło,najchętniej to bym to okno wybił.
Miu dalej siedziała,podbródek podpierając dłońmi.Oni nas tu specjalnie
zamknęli? Może przypadek? Bo ja wiem.Z resztą trzeba sobie tylko zajęcie znaleźć,
bo na pewno nie będe tu przez ten cały czas bezczynnie siedział. - Miu,to
jak wracamy? Trzeba by się tu stąd zwijać,bo inaczej się ślubu nie uniknie.
<Miu?>

Od Daniela - Cd. Moon

Zabrali mnie na sale operacyjną..Ta będą musieli mi
rękę pozszywać..Ach niech już robią do tam chcą,byle szybko.
Chcę jak najszybciej spadać z tego szpitala,tak bardzo nie chciało
Mi się tu jechać.Przyszedł jakiś medyk,kazał mi się położyć..co też zrobiłem.
Wiadomo dał mi jakieś środki usypiające, czy coś..straciłem po tym w każdym razie przytomność.Obudziłem się jakąś godzinę później,było już po sprawie.Spojrzałem na szwy na mojej lewej ręce.Podziękowałem,rzuciłem jakieś pieniądze lekarzowi i wyszedłem z sali..Uśmiechnąłem się do Moon.
<Moon, tylko droga powrotna bez skojarzeń Okey? XD>

Od Nir'a - Cd. Nif

Kiedy się przebudziłem byłem w jakiejś jaskini.
-O, już wstałeś.-Powiedziała Neira
-Co? gdzie ja jestem?
-Znalazłam cię leżącego na ziemi w
środku lasu a z tyłu głowy leciała ci krew,
więc zaniosłam cię tutaj i opatrzyłam.
-Dziękuje-powiedziałem uśmiechając się do siostry.
-A tak w ogóle to co się działo w tym lesie?
-Długo by opowiadać...
Rozmawiałem jeszcze trochę z siostrą a kiedy skończyliśmy
wyszedłem z jaskini.
Pierwsze co zrobiłem to zacząłem szukać Nif.
Szukałem wszędzie ale nigdzie jej nie było.
W końcu poszedłem do jej jaskini.
Szukałem tam rzeczy którą mógłbym powąchać
i szukać Nif po jej zapachu.
W końcu znalazłem jej ubranie.
Powąchałem je i od razu wiedziałem gdzie mam iść.
Biegłem chyba przez pół lasu, aż w końcu zobaczyłem
jakieś wejście do lochów.
Słyszałem że są w nim różne potwory i zjawy a
kiedy tylko podszedłem do wejście to okazało
się że to co słyszałem to prawda.
Z lochu wyszły dwie zjawy. ( https://www.google.pl/search?safe=off&hl=pl&authuser=0&site=imghp&tbm=isch&source=hp&biw=1920&bih=957&q=ch%C5%82opak+z+anime&oq=ch%C5%82opak+z+anime&gs_l=img.3..0.2097.6900.0.7102.19.12.2.2.2.0.248.1121.3j2j2.7.0....0...1ac.1.64.img..8.11.1126.uyZaONTUqPw#safe=off&hl=pl&authuser=0&tbm=isch&q=mroczny+wojownik&imgrc=v7eMOZKBdNfU2M%3A )
Przywołałem ostrze światła i rzuciłem się na nie.
Po chwili zjaw już nie było.
Wszedłem do lochu, przede mną stało jeszcze kilka zjaw i potworów.
-Eh... to będzie długa walka...-westchnąłem
Kiedy kilku godzinna walka się skończyła
usłyszałem głos Nif która wołała o pomoc.
Zacząłem biec w stronę z której dochodził ów głos.
Byłem już prawie na miejscu, ale nagle
przed moimi oczami stała dziwna mroczna postać. ( https://www.google.pl/search?safe=off&hl=pl&authuser=0&site=imghp&tbm=isch&source=hp&biw=1920&bih=957&q=ch%C5%82opak+z+anime&oq=ch%C5%82opak+z+anime&gs_l=img.3..0.2097.6900.0.7102.19.12.2.2.2.0.248.1121.3j2j2.7.0....0...1ac.1.64.img..8.11.1126.uyZaONTUqPw#safe=off&hl=pl&authuser=0&tbm=isch&q=mroczny+wojownik&imgrc=t66GJaZwOSev3M%3A )
-Hej braciszku.-Powiedział
-Reik? to ty?
-Tak
-Ale co ty tu robisz? i czemu tak wyglądasz?
-Wyglądam tak bo jestem demonem, a jestem tu bo chciałem zobaczyć
na ile silny jesteś i czy też jesteś demonem, i szczerze mówiąc zawiodłem się,
widziałem jak kłusownicy cię obezwładniają i zabierają twoją
przyjaciółeczkę tu, do lochu, zabiły ich potwory ale zdążyli
się przed śmiercią trochę zabawić tą dziewczyną.
-I tylko się k*rwa patrzyłeś jak ją wykorzystują?!
Nic w tedy nie zrobiłeś?!
-Zrobiłem, dokończyłem to co oni zaczęli.-powiedział śmiejąc się.
-Ty k*rwo!-krzyknąłem po czym zmieniłem się w demona i rzuciłem się na brata,
ale on uniknął mojego miecza i uciekł.
Zmieniłem się w człowieka, wziąłem Nif na ręce i zaniosłem do mojej jaskini.

<Nif?>

Od Rayana - Cd. Zayny

Wsiedliśmy do auta. Zay usiadła za kierownicą. Ja usiadłem z przodu na miejscu pasażera. 
-To gdzie jedziemy?-zapytałem.
-Może na jakieś zakupy?
-Dobra.
Wyjechaliśmy z parkingu na ulicę. Były korki. Po godzinie w końcu dotarliśmy do galerii. Moja narzeczona zaparkowała samochód. 
<Skarbie? Długość...Przeepraszam>

Od Dijstry - Cd. Miu

-pff inteligentna się znalazła-prychnąłem
Miu obróciła oczami, uzbierałem kilka badyli. Miu siedziała i jakby czekała na zbawienie. Uzbierałem badyle w jedną kupę i strzeliłem ogniem
od razu lepiej, tylko jeszcze upolować zwierzynę i ognisko w sam raz na szaszłyki, tylko jest jeden problem, nie umiem polować
-Miu, nie będziesz się śmiać?-spytałem
-nie-powiedziała krótko i bez interesownie
-ale tak szczerze...
-no ok...dawaj
-nie umiem polować-zacząłem szybko-tak nie umiem polować

<Miu?>

Od Jack'a - Cd. Ifuss

Szybko domyśliłem się o co chodzi. Czy ktoś mi się podoba. 
- Em... ta...no... - wymamrotałem.
- Tak? - dopytywała się.
Nie mogłem jej przecież powiedzieć, że to właśnie ONA mi się podoba. Ehh... nie mogę tego trzymać w tajemnicy. To wbrew moim zasadom.
- Tak, podoba mi się jedna wadera. Wspaniała, piękna, mądra... - odparłem.
- Jak ma na imię? - spytała patrząc na mnie spod oka.
- Ifuss... - wyszeptałem.
< Ifuss? ;3 >

Od Nifenye Cd Nir

Otworzyłam oczy w jaskini Nir'a, starał się mnie wtedy opatrzyć. Przypomniało mi się wszystko co się działo w lochach. Czułam na ciele dotyk owych mężczyzn i jeszcze kogoś ale zupełnie nie pamiętam tej postaci. Odwróciłam się tyłem do chłopaka i udawałam, że śpię. Tak na prawdę, płakałam ale nie pokazywałam tego. Nir jednak to zauważył i odwrócił mnie delikatnie w swoją stronę.
- Nif... - powiedział cicho.
- Nie proszę nic nie mów....Nie...
Złapałam się za brzuch i zwinęłam w kulkę. Chłopak usiadł obok mnie ale odsunęłam się od niego. Czułam wstręt do samej siebie, nie wierzę jak mogłam do tego dopuścić. Popatrzyłam na opatrunki, pozostaną mi blizny które już zawsze będą mi to przypominać.
- Nif, wszystko już jest dobrze..
- Wiem... - wmawiałam sobie, trzęsąc się.
Chłopak westchnął cicho i poszedł po coś do jedzenia.
<?>

29 sty 2016

Od Nir Cd Nifenye

Kiedy się przebudziłem byłem w jakiejś jaskini.
-O, już wstałeś.-Powiedziała Neira
-Co? gdzie ja jestem?
-Znalazłam cię leżącego na ziemi w środku lasu a z tyłu głowy leciała ci krew, więc zaniosłam cię tutaj i opatrzyłam.
-Dziękuje-powiedziałem uśmiechając się do siostry.
-A tak w ogóle to co się działo w tym lesie?
-Długo by opowiadać...
Rozmawiałem jeszcze trochę z siostrą a kiedy skończyliśmy wyszedłem z jaskini. Pierwsze co zrobiłem to zacząłem szukać Nif. Szukałem wszędzie ale nigdzie jej nie było. W końcu poszedłem do jej jaskini. Szukałem tam rzeczy którą mógłbym powąchać i szukać Nif po jej zapachu. W końcu znalazłem jej ubranie. Powąchałem je i od razu wiedziałem gdzie mam iść. Biegłem chyba przez pół lasu, aż w końcu zobaczyłem jakieś wejście do lochów. Słyszałem że są w nim różne potwory i zjawy a kiedy tylko podszedłem do wejście to okazało się że to co słyszałem to prawda. Z lochu wyszły dwie zjawy. Przywołałem ostrze światła i rzuciłem się na nie. Po chwili zjaw już nie było. Wszedłem do lochu, przede mną stało jeszcze kilka zjaw i potworów.
-Eh... to będzie długa walka...-westchnąłem
Kiedy kilku godzinna walka się skończyła usłyszałem głos Nif która wołała o pomoc. Zacząłem biec w stronę z której dochodził ów głos. Byłem już prawie na miejscu, ale nagle przed moimi oczami stała dziwna mroczna postać.
-Hej braciszku.-Powiedział
-Reik? to ty?
-Tak
-Ale co ty tu robisz? i czemu tak wyglądasz?
-Wyglądam tak bo jestem demonem, a jestem tu bo chciałem zobaczyć na ile silny jesteś i czy też jesteś demonem, i szczerze mówiąc zawiodłem się, widziałem jak kłusownicy cię obezwładniają i zabierają twoją przyjaciółeczkę tu, do lochu, zabiły ich potwory ale zdążyli się przed śmiercią trochę zabawić tą dziewczyną.
-I tylko się kurwa patrzyłeś jak ją wykorzystują?!
Nic w tedy nie zrobiłeś?!
-Zrobiłem, dokończyłem to co oni zaczęli.-powiedział śmiejąc się.
-Ty kurwo!-krzyknąłem po czym zmieniłem się w demona i rzuciłem się na brata, ale on uniknął mojego miecza i uciekł.
Zmieniłem się w człowieka, wziąłem Nif na ręce i zaniosłem do mojej jaskini.

<Nif?>

Od Nifenye Cd Nir'a

Usłyszałam głosy mężczyzn. Popatrzyłam błagalnie na Nir'a ale on nie mógł nic zrobić. Zmieniłam się w człowieka ale dopiero wtedy poczułam prawdziwy ból. Syknęłam cicho i ustałam chwiejąc się na nogach. Myśliwi spojrzeli na mnie.
- A co tutaj pani robi?
- Wpadłam w waszą pułapkę a co ślepi jesteście ?
Kłusownicy wyciągnęli mnie z impetem na górę a ja tylko cicho jęknęłam. gdy już byłam na górze ci mnie nie puszczali.
- Zostawcie mnie - powiedziałam.
- Wyglądasz dziwnie znajomo - stwierdził blondyn.
Wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Nir stał jak wryty nie wiedząc co zrobić. Wysoki mężczyzna uderzył go w głowę sprawiając, że ten mój znajomy zemdlał. Zaczęłam się szarpać przy tym bardziej rozkrwawiając swoje rany
- Puszczaj mnie ! - krzyknęłam.
Pociągnął mnie za włosy i uderzył w twarz. Zemdlałam.
~~~~~~~~~~
Obudziłam się w jakiś dziwnych lochach po prostu zmasakrowana. Moje ubrania były podarte, nie chcę wiedzieć co tutaj się wyprawiało. Wyglądałam jakby bito mnie batem bądź biczem i na to wskazywały rany. Starałam się wstać ale było to po prostu niemożliwe. Zaklęcia również nie działały. Zostawiono mnie samą, godziny mijały a nikt się nie zjawiał. Nie wiem jak długo tutaj siedzę ale obstawiam co najmniej dwa dni. Do ran zaczęło się wdawać zakażenie dlatego starałam się w ogóle nie ruszać. Straciłam już nadzieję na jakąkolwiek pomoc.
< Nir ? >

Od Hiyori - Cd. Yukine

- A ty? - zapytałam.
- Ale co ja?
- No... ile masz lat?
- Em... - mruknął. - Dziewięć miesięcy jako wilka, a około czternaście lat jako człowiek.
- Mhm. A ty Yato? - zwróciłam się do chłopaka w dresie.
- Ja? Eh... sam do końca nie wiem - westchnął. - Na pewno ponad tysiąc...
Spojrzałam na niego z zaskoczeniem. Choć w sumie, nic w tym dziwnego. No... może prawie.
<Yukine? Yato?>

Od Miu - Cd. Jeff'a

- Nie siedź na ziemi. Wilka dostaniesz. - mruknęłam, podpierając brodę dłońmi.
- Czy to miał być sarkazm? - zapytał zirytowany mąż, jednak posłusznie wstał i oparł się o jedną ze szklanych ścian. - Co mamy tu robić?
Wzruszyłam ramionami.
- Ja bym poszła spać, ale tak nie za bardzo mogę..
- Mówię poważnie.
- Nie możemy wydostać się przez drzwi, bo są zamknięte. A wybijać okien nie ma po co, tak czy siak rankiem nas wypuszczą. Będzie inspekcja.
- Czego?
- No, inaczej mówiąc obchód. - odparłam, patrząc na Jeff'a.

< Jeff? Wybacz, brak weny ;-; >

Od Ifuss - Cd. Jack'a

- Pomyślmy.. Pamiętasz sytuację w mieście?
- Tak..
- Drogę do jaskini?
- Tak.
- Śnieżycę?
- No.. Tak.. I co w związku z tym?
- A kojarzysz może to, o czym w niej rozmawialiśmy?
- O lataniu! - krzyknął z entuzjazmem. - Chodzi ci o to pytanie?
- Taaaak.. - odparłam, szczerząc się nerwowo do Jack'a. - Dokładnie o to..

< Jack? xD >

Od Moon - Cd. Daniela

Zamknęłam samochód, tak na wszelki wypadek. Bo i tak, i tak w razie wykrycia kogoś innego niż ja (osoby nieposiadającej kluczy), alarm zacząłby drzeć się na całą okolicę. Wraz z Danielem weszliśmy do budynku miejscowego szpitala. W środku nie było prawie nikogo, tym lepiej. Jedna z pielęgniarek, kiedy podałam jej dane personalne mojego bohatera, zabrała go na szycie ręki. Druga z pań w białym podeszła do mnie zaraz po wkroczeniu tamtej dwójki na salę. Stałam, oparta o brudnobiałą ścianę, obserwując blondynkę.
- Nie musi pani tak stać, proszę usiąść.- powiedziała przesłodzonym tonem- Ściany są zimne i...
- Postoję.- odparłam stanowczo
- Zszywanie ręki pani partnera...- znów próbowała mnie przekonać do swojej racji
- Nie jestem jego dziewczyną...- tym razem zmiękłam wewnętrznie, sama nie wiem dlaczego- Ja i Daniel to przyjaciele, tylko tyle... I dziękuję, ale postoję. Już zbyt dużo czasu zmarnowałam na siedzenie.
- Dobrze.
Uf... Odpuściła. Weszła do jakiegoś pokoiku, pewnie przeznaczonego dla panien w bieli. Uparta, irytująca..., zaczęłam wymieniać w myślach cechy tamtej kobiety. Jej słowa o moim niby byciu z Danem huczały mi w głowie, dodatkowo przyprawiając o pieczenie policzków. Byłam na nią zła za to, że doprowadziła mnie do takiego stanu. Zakryłam twarz dłońmi, a cała irytacja zeszła ze mnie, wraz z wydobyciem się z moich ust długiego, głośnego "Yyaaa!". Tak, może podchodziło to pod dziwne zachowanie, ale lepsze to niż wyżywanie się fizycznie na kimś lub czymś.

Od Daniela Cd. Moon

Przytaknąłem,wgapiając się w szybę samochodu.
Przez chwilę nie mogłem uwierzyć,że Moon posiada tak
luksusową "brykę"..Nie chodzi mi o to,że jest biedna,jak o tym nie którzy myślą,ale..nie sądziłem,iż dziewczyna ma w ogóle auto.Bardzo wygodnie się siedziała,chciałem próbować ignorować ból w ręce.Jednak słabo mi się to udawało,bo raz po raz krzyczałem,a Moon musiała się zatrzymywać.W końcu dotarliśmy do szpitala.Westchnąłem,wyszliśmy z wozu.
<Moon? Daniowi się twój samochód podoba 8) >

Od Rose - Cd. Miu

Szłam ścieżką. Sama. Nikogo w pobliżu nie było. Prawie całą noc męczyły mnie koszmary, przez które nie mogłam zmróżyć oka. Szłam teraz ciemną ścieżką spowitą gęstą mgłą. Dookoła panował półmrok. Nie wiedziałam, czy to się dzieje naprawdę, czy nadal śpię, a to mi się śni. Słońce właśnie rozpoczęło swoją wędrówkę po niebie. Doszłam do jeziora, gdzie była jeszcze większa mgła. Na skale przy jeziorze ujrzałam zarysy jakiejś postaci. Zmieniłam się w człowieka. Ruszyłam w stronę tajemniczej osoby. Bałam się. Nigdy nie wiadomo kto o tak wczesnej porze siedzi samotnie na skale w takiej mgle.
<Miu?>

Od Nir'a - Cd. Miu

Szedłem spokojnie przez las, aż nagle poczułem
ogromny, paraliżujący ból na całym ciele.
-Nie! nie!-wykrzyczałem
Zacząłem wbrew mojej woli zmieniać
się w demona.
Biegłem w szale przez cały las, aż
w końcu zatrzymałem się przed jeziorem
Kahae gdzie kąpała się Miu.
Zaczaiłem się w krzakach i kiedy
nadarzył się dobry moment, rzuciłem się na nią i
przygniotłem ją mocno do ziemi.
-To teraz się zabawimy!-krzyknąłem szczerząc kły.

<Miu?>

Od Zayny - Cd. Rayana

- Masz rację i nawet według mnie to nie wydaliśmy na niego za dużo - zaśmiałam się.
Rayan objął mnie ramieniem i przytulił.
- Przejedziemy się ? - zapytałam.
- Umiesz prowadzić ?
- A no !
Pociągnęłam go za rękę i wyciągnęłam do przedpokoju.
- Skąd umiesz ?
- Trzeba było się nauczyć uciekać przed ... Nie ważne.
Wyszliśmy z mieszkania i wsiedliśmy do samochodu.
< Rayan? Przepraszam.. za czas długość i wgl.. >

Od Yukine CD Hiyori

Ponieważ nie miałem kasy, a Yato to totalny idiota Hiyori za nas zapłaciła.
-Dzięki, Hiyori!-Uśmiechnął się Yato, a ja nie powiedziałem nic. Burknąłem krótkie "ta" pod nosem i założyłem kaptur na głowę. Czarnowłosy dla żartu lekko mnie popchnął, na co odpowiedziałem mu kuksańcem w brzuch. Skręcił się dziwnie i wyjąkał jakieś słowo, którego wolałbym nie powtarzać.
-Ale z Ciebie matoł-Szepnął Yato, a ja już miałem mu przywalić, kiedy Hiyori złapała mnie od tyłu i odciągnęła od niego. W momencie, w którym chwyciła mnie za ramiona lekko się zarumieniłem, ale schowałem twarz w kapturze. Burknąłem coś pod nosem i wytarłem twarz rękawem.
-Hiyori..Ile masz lat?-Zapytałem nagle.
-Co, ja? Jako wilk 1 rok i dwa miesiące, a jako człowiek coś około 15 lat-Odparła. Skrzywiłem się. Jest starsza. Ale dlaczego tak się tym przejmuję? Poprawiłem kaptur i kaszlnąłem.

<Hiyori?>

Od Jeff'a - Cd. Miu

- Nie dałbym tej sytuacji miana "zajebistości". - burknąłem,po czym
zacząłem siłować się z drzwiami.Następnie w nie kopać,jednak
jaki był skutek? Zero. - Cho*era jasna! - jeszcze raz że złością zacząłem
znęcać się nad drewnianymi drzwiami. - Agresor.. - mruknęła podenerwowana Miu.
Pokazałem jej język po czym,uśmiechnąłem się sztucznie.Kucnąłem na twardej i mokrej glebie.
<Miuuuu?>

Od Jack'a - Cd. Zoe

Siedziałem na drzewie i obserwowałem jak Słońce rozpoczyna swoją świetlistą wędrówkę po niebie. Nagle z góry zobaczyłem jakąś waderę. Popatrzyłem na nią. Ona zaś rozejrzała się niespokojnie dookoła, jakby czuła, że ktoś ją obserwuje. Na moje szczęście nie przyszło jej do głowy spojrzeć na drzewo. Zmieniłem się w białowłosego chłopaka. Wyjąłem mój flet i zacząłem grać. Wadera spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Schowałem flet i na powrót zmieniłem się w wilka. Zeskoczyłem z drzewa stając przed zdziwioną waderą.
<Zoe?>

Od Hiyori - Cd. Yukine

Patrzyłam na ich kłótnie. Zaśmiałam się cicho. 
- Co cię tak śmieszy? - zapytał Yuki.
- Wy. Wyglądacie po prostu śmiesznie jak się tak kłócicie - odparłam.
- Bardzo śmieszne - mruknął Yukine.
- Chyba się nie lubicie - westchnęłam.
- Naprawdę? Skąd takie przypuszczenie? - zapytał Yato.
- Hm, no bardzo ciekawe - warknął Yukine.
Zjedliśmy coś i wyszliśmy z baru.
<Yukine? Yato?>

28 sty 2016

Od Zoe

- Wstawaj.. wstawaj..- Jęknęłam cicho i otworzyłam oczy, znajdowałam się w jaskini Epimeteusza, dokładnie w tym samym miejscu gdzie usnęłam.
-Hh.. halo..?- Rozejrzałam się powoli, ale wszyscy spali. Eh, znowu jakieś halucynacje. Odwróciłam się do ściany i spróbowałam zasnąć, lecz bez skutecznie. Nie będę chyba przez całą noc leżeć? Powoli wstałam i cicho skierowałam się w stronę wyjścia z jaskini, uważając aby nie zbudzić pozostałych. Gdy wyszłam poczułam uderzenie zimna, zresztą całkiem przyjemne jak dla mnie. Poczekałam kilka minut aby mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności i nieśpiesznie zaczęłam iść po śniegu, delikatnie stąpając aby się w nim nie zapaść. Kilka metrów przede mną siedział biały zając, ale nie miałam chęci polować. Ominęłam go dużym łukiem aby go nie spłoszyć i delektując się nocnym wiatrem podreptałam w stronę Jeziora Kahae.


Przechodząc obok Lasu Iratze obserwowałam krążące w okół błędne ogniki, wyglądały tak ślicznie po zmroku. Minęłam ostatnie drzewa w lesie i moim oczom ukazało się owe Kahae. Radośnie jak małe szczenię pobiegłam nad jego brzeg zapadając się w śniegu aż do klatki piersiowej. Gdy dobiegłam zdyszana zauważyłam że Jezioro jest pokryte cieniutką warstwą lodu. Skruszyłam go łapą i zaczęłam pić. Po jakimś czasie kły rozbolały mnie od zimna, ale nie przejmowałam się tym. Gdy zaspokoiłam pragnienie usiadłam na śniegu i podziwiałam najróżniejsze gwiazdozbiory widniejące na ciemnym niebie. Nagle zauważyłam jakiś ruch na odległym brzegu położyłam uszy po sobie. Nie wiem co to było, ale zauważyłam że po chwili znikło w lesie. Wstałam, otrzepałam się i ruszyłam powoli brzegiem zbiornika. Podczas tego spacerku zerkałam zza niesfornej czupryny na otaczające mnie w tym momencie góry.


W połowie spaceru zaobserwowałam że niebo jaśnieje. Czym prędzej podbiegłam do wysokiego drzewa i wdrapałam się na nie. Gdy znalazłam się na stabilnej gałęzi, położyłam się, a mój ogon zwisał z niej odbijając pierwsze promienie rannego słońca. Przyglądałam się w ciszy jak gwiazda wyłania się zza szczytów i wznosi się po ognistym niebie. Jak jej światło rozjaśnia las i jak cały świat ożywa. Powoli przymknęłam ślepia czując ciepło słoneczne także na mnie. Nie lubię Lata, to fakt, ale nikt nie powiedział że nie lubię słońca. Oparłam głowę na przednich łapach i z przymkniętych oczu obserwowałam jak grupka ptaków wbijała się w powietrze, aby po chwili zniknąć z wzgórzem. Gdy oko dnia w całości się pokazało niebo zaczęło przybierać błękitny odcień, a ja wyczułam że ktoś mnie obserwuje. Ostrożnie odwróciłam uszy w jego stronę.




<Ktoś?>

Od Kazana Do Neiry

Wichura zawaliła mi jaskinię, wkurzony i bez sił chuchnąłem w łapy i powędrowałem do lafy że, zmieniam miejsce zamieszkania. Gdy byłem w trakcie szukania nowej jaskini,spotkałem...bardzo piękną waderę, z pięknymi brązowymi włosami,wyglądała na dość wstydliwą, podszedłem do niej
-hej- spojrzałem na nią-szukasz czegoś?
Wadera spojrzała cała czerwona, usiadłem i czekałem na odpowiedź wadery
-nie nic...
-oj tam, każdy ktoś czegoś szuka,tylko trzeba umieć znaleźć-puściłem do niej oczko
-a ty, czego szukasz?-spytała nieśmiało
Z uśmiechem rzekłem
-em...tak ogólnie to niczego,masz ochotę na spacer?




<Neira?>

Od Yuki'ego CD Hiyori

Kiedy zobaczyłem jegomościa w dresie, natychmiast zrzedła mi mina. Na domiar złego, dziewczyna dosiadła się do niego.
-A tak w ogóle, to jestem Hiyori-Przedstawiła się dziewczyna, a ja momentalnie zapomniałem, jak mam na imię.
-Yyy..Eeee...-Zaciąłem się, ale Yato powiedział:
-On to Yukine.-Hiyori spojrzała na nas ze zdziwieniem.
-Oh, to wy się znacie?-Zapytała.
-Myhym. Jestem jego Shinki-Rzuciłem i niechętnie spojrzałem na Yato.
-Wiesz, gdyby nie ja, to nadal latałbyś po lesie jako świecąca kulka i nie robił NIC-Warknął. Zacząłem trząść się z zimna. Po chwili jednak zrobiło się cieplej, ale wciąż było chłodno.
-No i to mi się bardzo podobało!-Uderzyłem pięścią w stół.


<Hiyori?>

Od Nifenye Cd Haego

Uniosłam delikatnie swoje zaspane powieki, nie wiem co się działo ze mną przez ten czas kiedy spałam ale byłam o to spokojna. Zerknęłam w prawo i ujrzałam śpiącego Haego. Uśmiechnęłam się sama do siebie i rozejrzałam dookoła. Byliśmy między dwoma blokami, dzięki czemu miejsce było w miarę bezpieczne. Słońce już świeciło na niebie a ludzie chodzili po ulicy zerkając na nas raz po raz. Machnęłam ręką, sprawiając, że nikt z zewnątrz nas tutaj nie zobaczy. Nie chciałabym powtórki wczorajszego przeżycia ale nie żałuję również tego, że go obroniłam. Nie darowałabym sobie gdyby coś mu się stało. Jeszcze raz zerknęłam na chłopaka, dalej spał nie dając praktycznie oznak życia. Moim zmartwieniem było teraz pytanie czy go budzić czy nie? Ale co jeśli już nigdy się nie obudzi?
- Hae – powiedziałam cicho.
Ten od razu podniósł delikatnie powieki ale po chwili całkowicie się obudził.
- Co się stało ? – zapytał.
- Nie nic spokojnie, wszystko jest dobrze…
- Jak z tobą ?
- Ze mną wszystko dobrze, bardziej martwię się o ciebie – stwierdziłam.
- Przejdzie mi z czasem – odparł i złapał się za głowę.
Wiedziałam, że tak szybko mu nie przejdzie. Na jego twarzy widać było grymas bólu.
- Przyniosę ci wody – powiedziałam cicho.
- Nie musisz…
- Dziękuję…Że mnie obroniłeś…
Bez zastanowienia przytuliłam chłopaka. Jezu co ja zrobiłam ? Nie powinnam… Mogłam od razu po prostu pójść po coś do picia.
< Hae ? >

Od Yukine CD Yato

Zmarszczyłem brwi i nieufnie spojrzałem na wyższego chłopaka.
-Czyli mam rozumieć, że jestem martwy, jestem twoim podopiecznym i twoją głupią bronią?-Rzuciłem.
-Tak!-Zawołał uradowany, że to rozumiem. Uśmiech na jego ryjku świadczył o tym, że w ogóle nie załapał aluzji.
-A czy ta broń, którą jestem...Może Cię zadźgać?-Zapytałem krzywiąc się.
-Nie, chociaż moja poprzednia broń próbowała-Zaśmiał się, znów nie łapiąc żaluzji. Znaczy się, aluzji. Wszystko jedno.
-Nie mogłeś sobie kupić jakiegoś miecza, czy coś?-Warknąłem. Na to Yato dość głośno powiedział:
-Sekki!-W tym momencie znalazłem się w jakimś dziwnym, lekko błękitnym miejscu.
-Co..-Zacząłem, ale zauważyłem coś, co wyglądało trochę jak duży ekran. Widziałem dzięki temu drzewo, które było naprzeciw Yato.
-Co!?-Zdziwiłem się.
-Tak będziesz się bił, bo jesteś teraz Sekki.-Wytłumaczył niejasno.
-Sekki?
-Ano, Sekki. To twoje imię jako broń.-Odparł Yato.



<Yattttooo?>

Od Jack'a - Cd. Ifuss

Pytanie? Zaraz, jakie znowu pytanie? Kiedy ona mi je niby zadała i jak ono brzmiało? Nie mogłem sobie przypomnieć. Ifuss to bardzo zagadkowa wadera. Czasami ciężko ją zrozumieć. Ale przez to i przez wiele innych rzeczy jest naprawdę wyjątkowa. Piękna, mądra, miła... chwila, dlaczego ja tak myślę? Czy ja... się... zakochałem...? To chyba źle. Tak wspaniała wadera nie chciałaby takiego kogoś jak ja.
- Eeee... a jakie było pytanie...? - zapytałem.
<Ifuss?>

Od Ifuss - Cd. Jack'a

- Wiesz, jak to mówią.. Niby ciężko ogarnąć kobietę, a weź tu zrozum faceta. - odparłam, nie przestając się uśmiechać.
- Mam się czuć urażony?
- Wybacz, nie chciałam.. - powiedziałam, a szczęśliwy grymas zszedł mi z pyszczka. Wtem Jack parsknął śmiechem.
- Ja za to nie chciałem cię wystraszyć.
- To dobrze. - odparłam, a uśmiech kolejny raz zawitał na mojej twarzy. - Poza tym..
- Co?
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - odrzekłam, spoglądając na wilka spod przymrużonych powiek.

< Jack? >

Od Jack'a - Cd. Ifuss

Wadera przygniotła mnie delikatnie do ziemi. Szybko przeturlałem się tak, że teraz to ja przygniatałem ją do ziemi. Uśmiechnąłem się szyderczo.
- I kto teraz jest górą? - zapytałem ze złośliwym uśmieszkiem.
- No dobra, co teraz zrobisz? - zapytała.
- Nic - odparłem o pomogłem waderze wstać. - A co miałbym niby zrobić? - zaśmiałem się.
<Ifuss?>

Od Miu

Ciemność. Niemożność zabrania oddechu. Dziwne uczucie na twarzy..
- Cerber! Bierz ze mnie tą dupę! - krzyknęłam, spychając z siebie psa. Ten głośno zaszczekał i pomachał ogonem w odpowiedzi. Westchnęłam cicho, dając upust frustracji. Chwilę później rozejrzałam się po jaskini. - Czemu cały czas o tym zapominam?
Kalty już (lub jeszcze) nie było. Ciekawe, gdzie ją wywiało. Przeczesałam ciemne włosy dłonią. Znów zmieniłam się przez sen? Całkiem prawdopodobne. Zarzuciłam na nagie ramiona skórzaną, czarną kurtkę i wyszłam z groty.
Noc powoli miała się ku końcowi. Księżyc zanurzał się w paśmie gór, a razem z nim znikał z nieba granat. Po drugiej stronie nieboskłonu zdawało się płonąć ognisko. Krwistoczerwona barwa zmieszana z żywą pomarańczą i bladym różem. Mimo, że nie przepadałam za tym ostatnim kolorem, stałam w miejscu, jak zaczarowana, i przyglądałam się wschodowi słońca. W końcu jednak ruszyłam. Nogi same prowadziły mnie do miejsca, gdzie czuć było słodką wodę. Niezakłóconą ciszę naruszyłam właśnie ja. Cichy szelest krzaków wydał mi się niesamowicie głośnym dźwiękiem. Zignorowałam to jednak i wskoczyłam na duży głaz, mocząc stopę w jeziorze. Ku mojemu zdziwieniu nie była lodowata. Taki właśnie był czar jeziora Kahae. W dodatku mgła ukryła mnie przed wzrokiem wszelkich stworzeń. Właśnie. Ukryła mnie. Ja jednak doskonale słyszałam głośny szelest pod czyimiś łapami.

< Ktoś? >

Od Yato - Cd. Yukine

- Zacznijmy od tego, że jestem Yato.  – odparłem ze spokojem, siadając na murku. – Ty jesteś Yukine. Od normalnych ludzi różni cię parę rzeczy. Pierwsza - jesteś bronią. Druga - jesteś zmiennokształtny. Trzecia - jesteś martwy. Czwarta - jest zima, a ty jesteś w yukacie.
- Po kolei. – zaprotestował. – że co?
- Jestem Przeklętym. Mieszanką wielu utrapień ludzkich. Zostałem zrodzony z ich życzeń, oraz z życzenia mojego ojca. Ty za to jesteś duszą. Zmarłeś będąc w drugiej gimnazjum. I to niedawno. Jesteś nieskażonym duchem, mogącym być Świętą Bronią, czyli Shinki.
- Co daje ta Święta Broń?
- Możliwość przeżycia w świecie pełnym zjaw.

< Yukine? >

Od Asuny - Cd. Kazuto

- Wyglądasz jak ryba. - zaśmiałam się.
- Ryba?
- Tak, ryba. Takie morskie stwo.. - nie zdołałam dokończyć. Właśnie dostałam ów stworzeniem w twarz. - Za co to?!
- Ukleja.
- Ukleja?
- Ukleja. - potwierdził ze śmiertelną powagą. Jednak w jego oczach zobaczyłam radość.
- Ja ci dam ukleję! - krzyknęłam, odrzucając rybę do Kazuto.

< Kirito? Ukleja-san~! >

Od Hiyori - Cd. Yukine

Chłopak spojrzał na mnie.
- W takim razie czym ty jesteś? - zapytał.
- Em... pół zjawą. Czasami ,,gubię'' swoje ciało. Pojawia mi się ogon, który w rzeczywistości jest linią życia. Jeśli ktoś oderwałby lub odciął mi ją, umarłabym... - odparłam cicho.
- Mhm... - mruknął.
- Idziemy coś zjeść? - zaproponowałam.
- Czemu nie.
Poszliśmy do pobliskiego baru. Weszliśmy do środka. Zobaczyłam siedzącego przy stoliku chłopaka o ciemnych włosach. To Yato. Podeszłam do niego.
<Yukine? Yato?>

Od Ifuss - Cd. Jack'a

Stanęłam na lądzie, wpatrując się w wodę płynącą pod lodem, tuż obok mnie. Błyszczała lekko, oświetlana przez słońce, a zamarznięta ciecz dodawała jej lekkich odblasków. Gdyby nie niebieskie oczy Jack'a, nie zdołałabym go zauważyć na śniegu.
- Coś się stało? - zapytał, widząc moje spojrzenie.
- Nope. - odparłam, uśmiechając się do niego promiennie. Jack odwzajemnił gest i wrócił do podziwiania zimowego pejzażu. Wykorzystując jego nieuwagę, zaczęłam skradać się w jego stronę. Śnieg nie skrzypiał pod moimi łapami. I chwała mu za to. Będąc już blisko Białego zawołałam:
- Orientuj się!
I zanim zdołał jakkolwiek zareagować, przyciskałam go lekko do podłoża, śmiejąc się przy tym cicho.

< Jack? >

Od Idalii - Cd. Dantego

- Z pewnością. - przytaknęłam mężczyźnie, lekko się przy tym uśmiechając. Rozejrzałam się po chatce. Mimo, że łby zwierząt były przerażające, wnętrze domku było przytulne. Rozpalone drewno w kominku dawałoby przyjemne ciepło oraz migoczące światło na świerkowych ścianach. Ich brąz doskonale współgrał z jasnymi deskami na podłodze oraz obrazem jakiejś kobiety nad kominkiem. Właśnie to mnie zaintrygowało. Podeszłam bliżej. Malunek połyskiwał w świetle zachodzącego słońca. Zapewne pokryto go czymś, co miało uchronić przed łuszczeniem się farby i ewentualną stratą żywych kolorów. Jednak tworzywo nie działało tak dobrze. Obraz wypłowiał, kradnąc młodej kobiecie rumieńce oraz blask w oczach. Przejechałam palcem po pozłacanej ramie, ścierając w jednym miejscu kurz. Parędziesiąt lat temu było tu zapewne pięknie. Moje rozmyślania przerwał cichy odgłos brzęku metalu. Odwróciłam się w stronę z której dochodził dźwięk i westchnęłam z ulgą. Dan wrzucał do kominka drewno. Muszę się przyzwyczaić do tego, że w jego obecności jestem bezpieczna. Uśmiechnęłam się, choć dobrze wiedziałam, że nie zauważy ów gestu. Po rozpaleniu ognia usiadł na małej sofie, podpierając brodę dłonią.
- Jesteś zmęczony? - zapytałam cicho, zajmując miejsce obok niego. Przy okazji chwyciłam go lekko za drugą dłoń, spoglądając mu w oczy.

< Dante? >

Od Haego - Cd. Nifenye

Wszystko mnie bolało, gorzej niż przy zwykłych starciach z tego typu przeciwnikiem. Pewnie mają nowe zabaweczki, pomyślałem, trzeba będzie się przyzwyczaić. Byłem głupi, wdając się w walkę z Archaniołami akurat teraz. Moje siły nie zregenerowały się dostatecznie po ostatnich potyczkach. Gdybym to był tylko ja- spokojnie pozwoliłbym umrzeć ciału, lecz w niebezpieczeństwie znajdowała się też Nifenye. Gdyby ucierpiała, gdyby umarła... Nie wybaczyłbym sobie tego! Nie wybaczyłbym i inni by tego nie zrobili. Jakimś cudem odnalazłem jakieś szczątki energii. Może mniej, by zabić Anioła, jednak może udałoby mi się go ogłuszyć na jakiś czas. Biały podniósł z kamiennej posadzki swój oręż w postaci broni palnej, uderzająco podobnej do karabinów typu AK. Kamienna twarz, pewne ruchy. Wyprostował się i... nagle wygiął, przybierając pozę łuku. Gałki oczne wywróciły mu się białkami do przodu, jakby opętał go jakiś zły duch. Ale to było niemożliwe, nie w stanie, w jakim ja się znajdowałem. Uniesiona ręka drżała mi lekko, kiedy, w iście ślimaczym tempie, wstawałem. Chciałem sprawić mu ból taki, jakiego nigdy nie będzie dane mu zapomnieć. Niestety nawet ja nadal miałem ograniczenia, jakie stawiała cielesna powłoka. Zacisnąłem wysuniętą dłoń w pięść, zaś Anioł zawył głośno. Kundel, szydziłem z niego w myślach, właśnie tak, wyj do księżyca, kundlu. Tylko tyle teraz możesz robić- pokutować za wszystko zło, które wyrządziłeś. Chwiejnym krokiem znalazłem się przy dziewczynie. Wysilając się, ująłem ją i podniosłem. Nie ważyła zbyt wiele, ale teraz nawet najmniejszy ciężar stawał się wręcz przytłaczający. Męczennik upadł, kiedy przestałem kontrolować płynącą w nim krew. Martwy? Nie. Nieprzytomny? Miejmy nadzieję, że tak. Ruszyłem do wyjścia, z ledwo żywą kobietą trzymaną na rękach. Przyciskałem ją lekko do swojego ciała, w obawie, że mógłbym stracić czucie w kończynach i po prostu upuścić ją. Tym samym wyrządziłbym jej kolejną krzywdę, kolejny niepotrzebny ból. Falowane kosmyki włosów opadły mi na czoło. Wcześniej, podczas starcia zmuszony zostałem do przybrania właściwej, człowieczej formy- około dwudziestoletniego chłopaka. Wyszedłszy na ulicę, w duchu dziękowałem za brak ludzi. Skręciłem w prawo, potem szedłem już prosto. Niektóre z latarń ulicznych co chwilkę traciło dostęp do prądu albo po prostu przepalały się żarówki. Zimno- oto co aktualnie rejestrowały wszystkie moje zmysły. Zamrugałem kilka razy, odpędzając natrętne mroczki. Co i rusz potykałem się o własne nogi, za każdym razem wolniej reagując. Obraz nędzy i rozpaczy. Nifenye uniosła nieznacznie powieki, równie szybko je opuszczając.
- Śpij, wszystko będzie dobrze.- wyszeptałem ochrypłym głosem
A przynajmniej chciałbym, by tak było, dokończyłem już we własnym umyśle. Wzrokiem szukałem jakiegokolwiek schronienia. Jedynym względnie spokojnym wydawała się być prawie dwumetrowa wnęka między blokami. Wcisnąłem się tam, uważając na kobietę. Oparłem się plecami o ścianę, zjeżdżając powoli w dół. Wyczerpałem swój limit, dopiero to do mnie dotarło. Że też zebrało mi się na granie superbohatera... Moja towarzyszka spała mi na kolanach, oparta o klatkę piersiową. Zdjąłem jeszcze płaszcz i przykryłem nim śniącą. Przynajmniej jej było i ciepło, i względnie wygodnie. Uśmiechnąłem się pod nosem, również odpływając do krainy Morfeusza. 

<Nifenye?>