Przez chwilę przyglądałam się płonącemu basiorowi, by już po paru sekundach rzucić się w wir walki. Upatrzyłam sobie pierwszego przeciwnika, lecz ten gdy tylko spojrzał w moje oczy - upadł na ziemię. Zaklęcie zabijające było dla mnie bardzo wykańczające, przez co nie użyłam go na następnym osobniku. Starałam się ich likwidować w tradycyjny sposób. Nie powiem dość szybko nam szło, a wataha z każdą chwilą pomniejszała się coraz bardziej. Parę drobnych ran, nie przeszkadzało mi w zwinnych ruchach, które przyczyniały się do zwycięstwa, podobnie jak taktyka Noctisa. Został ostatni basior, którego kark po chwili tkwił w moim pysku.
- Czego chcieliście? -zapytał Nir, mijając zbliżającego się płonącego wilka.
Poczułam wtedy potworny ból w okolicach brzucha, który został spowodowany, drapnięciem owego białego napastnika. Jęknęłam cicho, by już po chwili zwiększyć uścisk na jego szyi.
- Was czas najdzie... - zaśmiał się - szykuje się wojna z upiorami! Teraz już rozumiesz?!
Wtedy nie wytrzymałam, szarpnęłam mocno cielskiem basiora, czując jak jego kości pękają pod naciskiem mojej szczęki. Czekałam do ostatniego oddechu, dopiero wtedy puściłam zwłoki na ziemię. Dotknęłam się łapą w krwawiące miejsce, uciskając je mocno.
- Zamelduj to Urazie - rozkazałam, skrzydlatemu.
Popatrzyłam na Noctisa, przyglądając mu się uważnie. Płomienie zniknęły a on sam stał niewzruszony. Starałam się nie wykrzywiać pyska w grymasie bólu, lecz za bardzo to mi się nie udawało...
- Jak z tobą? -zapytałam towarzysza.
<Noctis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!