27 cze 2016

Od Aeromere - Cd. Bandery

Obudziwszy się wraz ze świtem, ledwo co kontaktowałem z rzeczywistością. Tak się kończy balowanie z komputerem do trzeciej nad ranem.. - pomyślałem i ociężale otworzyłem oczy.
- Którego dzisiaj mamyyy.. - bąknąłem, zmuszając się do przyjęcia pozycji siedzącej. Znów nieświadomie zmieniłem się w człowieka.. W końcu wstałem, czego efektem było mocne zakręcenie się w głowie. Kolejny raz prawie wylądowałem na ziemi. Ale utrzymałem równowagę. Wyszedłem z jaskini, w której już było zbyt duszno i zmieniłem się w wilka. Natychmiast poczułem głód. Podążyłem więc w stronę lasu, gdzie zawsze jest pełno zwierzyny i upatrzyłem sobie małe stado saren. Już prawie je miałem, gdy usłyszałem wkurwiony krzyk wadery, kawałek za mną. Darowałem już sobie śniadanie, i ruszyłem w stronę, z której usłyszałem ów dźwięk. I nagle moja łapa się na czymś poślizgnęła, przez co wylądowałem w jakiejś dziurze. Nawet miękko, nie ma co.
- Jak miło, że wpadłeś – usłyszałem. Natychmiast zszedłem z, jak się okazało, samicy i stanąłem obok niej z głupim uśmiechem.
- Też się cieszę. – odparłem. – Ale może darujmy sobie przywitania, i wyjdźmy stąd jakoś, co?
Wilczyca odpowiedziała mi jedynie zdenerwowanym westchnieniem i lekkim skinieniem łebka.
- Powodzenia.. – wydało mi się, że powiedziała. Jednak pewnie tylko mi się wydawało. Wadera zaczęła kopać, a ja zerknąłem w górę. Nad nami było okazałe drzewo z pourywanymi gałęziami. Uśmiechnąłem się pod nosem - wykombinowałem, co mam zrobić.
- Przesuń się. – powiedziałem, podchodząc do tej krawędzi, która była najbliżej pnia i, używając mocy wiatru, sprowadziłem na ziemię porządny badyl. Gruby na jakieś półtora metra i długi na dwa. Ustawiłem go tak, aby można było swobodnie po nim przejść i odsunąłem się od niego. - Panie przodem. – dodałem, uśmiechając się lekko do samicy.

< Bandero? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!