Czy spodziewałam się takiej reakcji? Sama nie wiem, ale na pewno nie wyobrażałam sobie jej właśnie w taki sposób. Spojrzałam męźczyżnie w oczy, by przekonać się czy kłamie, bądź powiedział to z litości. Widziałam w nich jednak nadzieję, nie ból, nie przymus, a coś bardziej subtelnego. Położyłam drźącą dłoń na policzku Nenyta, rozmasowując go powolnymi ruchami. Sama nie wiedziałam co mam w tej chwili powiedzieć, czy milczeć a może wyznać co tak na prawde myśle? Objęłam chłopaka ramionami, przysuwając się bliżej.
- Ja od pewnego czasu już się nawet tak czuje - zaśmiałam się cicho, nie spuszczając wzroku z jego twarzy - Zgadzam się.
Brunet przyciągnął mnie bliżej, składając na mych ustach delikatny pocałunek. W tamtym momencie usłyszałam, jak ktoś otwiera wejściowe drzwi. Obejrzałam się w tamtym kierunku, by zobaczyć znaną mi postać.
- Ekko, cześć - powiedziałam.
- Hej Dis, a ty co tutaj robisz? - skierował swoją wypowiedź w strone mojego ukochanego.
- Raz na jakiś czas można tu przyjść.
Mimo, że patrzył sie na nas Ekko, wtuliłam się w Nenyta, chcąc chwile pomyśleć. Perspektywa wychowywania potomstwa właśnie z nim, wydawała się czymś wyjątkowym. Nie myślałam jednak, iż to stanie się tak szybko. Byłam jednak szczęśliwa, gdyż to właśnie jego miałam u swego boku. Poczułam jak Neny, głaszcze mnie po plecach, dzięki czemu uspokoiłam się całkowicie.
- A jej co?
- Delikatna sprawa - odparł za mnie, brunet.
W duchu dziękowałam mu tego, że nie powiedział jeszcze swojemu synowi prawdy.
- Ja wychodze, więc do zobaczenia za jakiś czas - zaśmiał się młodszy chłopak, zamykając za sobą drzwi.
Zabrałam ukochanemu test z ręki, by już po chwili schować go w opakowaniu. Poczułam wtedy głód, tak nagle, choć niedawno jadłam. Złapałam więc partnera za rękę, przelotnie go całując.
- Chodź, ugotujmy coś bo umre z głodu - zaśmiałam się, ciągnąc go do kuchni.
<Nenyto?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!