Biegłam przed siebie, rozrywając ścianę ulewnego deszczu. Powodem tej
ucieczki, było dosłownie stado Demonów Nocy. Pomimo, iż Demony tejże
rasy są najczęściej złe do szpiku kości, szanuję je, gdyż zazwyczaj są
dobrze wychowane i nawet gdy zabijają przeciwnika, nie upokarzają go,
ani nic w tym stylu. Jednakże tu ważne jest słowo "zazwyczaj". Istnieją
bowiem tacy przedstawiciele tego gatunku, co kulturę mają gdzieś,
zachowują się jak dzikusy i robią wszystko, by postawić na swoim. Tak
było również w tym przypadku. Gonili mnie w postaci czarnych jak smoła
wilków. Ich oczy błyszczały złowrogim, czerwonym blaskiem. Normalnie
stanęłabym do walki, jednakże szybko zorientowałam się, z kim mam do
czynienia. Demony Nocy posiadają w kłach i pazurach jad, nieszkodliwy
jednak, dla większości wilków. Niestety, bycie Aniołem ma swoje wady.
Chociażby takie, iż jestem śmiertelnie uczulona na właśnie tę truciznę,
przez co nawet najmniejsze zadrapanie mogłoby być dla mnie fatalne w
skutkach. Co gorsza właśnie takie "zadrapanie" zostało zadane mi na
łapie, przez co na jakiś czas utraciłam wszystkie swoje moce. Nagle
dostrzegłam jakąś jaskinię. W miarę możliwości przyśpieszyłam bieg. W
końcu wbiegłam do jaskini, prawie wpadając na ciemną waderę.
- Desz aż tak ci straszny, czy cię gonią, bo na odwiedziny nie liczę - westchnęła samica.
- To drugie - odpowiedziałam szybko.
<Disapre?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!