Nie powiem, może to wcale nie był taki zły pomysł? Może przypomnienie sobie starych czasów, będzie czymś przyjemnym? Pokiwałam głową, na znak zrozumienia, kierując się za mężczyzną. Dopiero teraz ludzie wyszli na ulice, rozpoczynając nocne życie w mieście, każdy szedł spokojnym krokiem, kierując się w przeróżnych kierunkach, my również nie przyśpieszaliśmy marszu. Szliśmy w ciszy, trzymając się za rękę, by nie zgubić drugiej osoby w tłumie. Mijaliśmy kolejne osoby gdy naszym oczom ukazał się znany napis „Hotel Georgia ****”. Czyli jednak tutaj stał, niewzruszony przez lata, na zewnątrz wyglądał tak samo. Wchodząc do środka, przysunęłam się do Haego, by zmieścić się w drzwiach. Od razu przywitano nas z uśmiechem zapraszając do recepcji. Wysłuchaliśmy chwilowego przemówienia recepcjonistki, na temat ich oferty, po czym poprosiliśmy o pokój dwuosobowy. Chwyciłam delikatnie kluczyk, zerkając na numer pokoju. Kto by się spodziewał, że będzie to „209”? Sama nie wiem czy zdarzyło się to przez przypadek, czy wręcz specjalnie. Rzuciłam się biegiem przez korytarze, słysząc śmiech pracowników hotelu. Na drugim piętrze poczułam jednak, że czyjeś mocne ramiona obejmują mnie od tyłu. Moje nogi oderwały się od podłogi, a ja sama poczułam, iż ukochany blondyn przytula mnie do siebie.
- Gdzie ty mi uciekasz co? – zaśmiał się.
- Wcale nie uciekam – odparłam, machając mu kluczykiem przed nosem – zgaduj numer!
Ten popatrzył na mnie pytająco, jakby zrozumiał o co chodzi. Podałam mu klucz, by już po chwili wejść do pokoju hotelowego. Jakie było moje zdziwienie, że wszystko wyglądało w nim prawie tak samo. Rzuciłam się na łóżko, zajmując jego jedną stronę.
- Zajmuje lewą, mam nadzieję, że nie będzie jakiś sprzeciwów? – zapytałam, wtulając głowę w poduszkę, lecz cały czas obserwując chłopaka, który w tamtym momencie zamykał drzwi.
Odwrócił się w moją stronę, przyglądając się uważnie moim poczynaniom. Na jego twarzy zagościł szczery uśmiech. Jakby nie dowierzał w to co widzi. Usiadłam na brzegu łóżka, trzymając go za dłoń. Uśmiechnęłam się delikatnie, spoglądając w jego oczy. Wtedy dopiero poczułam różnicę wzrostu, tak naprawdę, lecz w zupełności mi to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, czułam się jak mała istotka, mająca przy sobie gigantycznego misia, który był jej szczęściem. Położył drugą dłoń na moim policzku, przez co mimowolnie zamknęłam oczy i wtuliłam głowę w jego rękę. Po pewnym czasie spojrzałam jednak na niego, by móc ponownie ujrzeć jego rozradowaną twarz. Przyglądał mi się, jakby chciał zapamiętać na nowo wygląd mojej twarzy. Pociągnęłam go mocno w swoją stronę, zmuszając do opadnięcie na łóżko. Wtuliłam się w niego, zamykając przy tym oczy. Czułam jak radość opanowuje moje wnętrze. Wiedząc, że ten chłopak jest przy mnie, władały mną wszystkie najlepsze emocje. Czułam, że jestem bezpieczna, że nic mi się nie stanie, czułam się rozumiana, czułam się po prostu kochana.
- A teraz tul – zaśmiałam się, przerywając ciszę.
<Raug?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!