Udając rozgniewaną i obrażoną strzepałam z siebie drobinki kurzu i odwróciłam się od Jeff'a z uśmiechem na twarzy. Chciał wiedźmę - to ją dostanie. I to w krótkim czasie. Nie odzywając się ani słowem zdjęłam z siebie koc i rzuciłam go na kanapę, tuż koło blondyna. Czułam na sobie jego wkurwione spojrzenie. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, jednakże tak, aby ten tego nie zauważył. Ruszyłam w stronę drzwi wejściowych, zakładając bluzę i trampki.
- Gdzie się tak późno bierzesz? Pojebało cię? - warknął w moją stronę. Zignorowałam go i przekręciłam zamek w drzwiach.
- Zamknij się, żeby ktoś ci na chatę nie wbił. - rzuciłam na odchodne i zamknęłam je za sobą, zostawiając Jeff'a samego sobie. Odgarnęłam włosy do tyłu, aby nie były cały czas pod bluzą i skierowałam się do schodów. Najwyższa pora przestać korzystać z windy.
W parę chwil dotarłam na parter budynku, uchylając główne drzwi, i wyszłam na ulicę. Natychmiast uderzył mnie chłód, który spotęgował gęsią skórkę na odsłoniętych do połowy nogach. Mimowolnie zerknęłam w górę. W salonie chłopaka zaświecone było światło. Albo zasnął przed telewizorem, albo znów tłucze się z doniczką. Na moją twarz ponownie wpełzł uśmiech. Włożyłam dłonie do kieszeni i ruszyłam powolnym krokiem w stronę centrum, ignorując to, że było grubo po północy.
< Jeff? Miu ma humorki~ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!