Dobrze, tego się nie spodziewałem. Już tak na pierwszej randce, bez ostrzeżenia i w ogóle. Do czego posunie się następnej?! Ale uno momento, uczennica Moon? Boże, jak coś pójdzie nie tak, to ona mi ogon urżnie i zrobi z niego wisiorek dla Dana! Wdech wydech Kayun, dasz sobie radę.
- Gdzie chcesz iść w takim razie? – spytałem, nadal będąc zmieszanym. Jestem cały czerwony, czerwony niczym mój poprzedni "okres", Chryste.
- Po prostu się przejdźmy, proszę – uśmiechnęła się delikatnie. Była widocznie zadowolona ze swojego czynu! W sumie, przynajmniej coś dostałem, wygrałem w totka. Kiwnąłem łbem, po czym gestem zaprosiłem ją na przód. Z dumną miną podążyła za mną, lecz prawie nie rozmawialiśmy. Każdy miał swoje myśli, nikt nie był w stanie przełamać lodu, który powstał na tym morzu chłodu i ciszy.
Kayun, co ty kuźwa odpierdzielasz. Z tego co widziałeś, jest nieletnia. A to nie jest zakazane? Choć w sumie kij w to.
Gdy nadszedł zmierzch, byliśmy akurat na tej plaży, gdzie to brzeg świecił na niebiesko. Przepiękne światełka, serio. Dodawały uroku tamtemu miejscu.
- Uroczo tu – oznajmiła nieznajoma głębokim westchnięciem. Właśnie.
- Nie przedstawiłaś mi się, może wyjawisz swe imię strudzonemu bohaterowi? – zacząłem, udając starodawny akcent.
- Amisza – odpowiedziała krótko, wracając do obserwowania fal.
- Ładne, całkiem jak ja. Nieskazitelnie, piękne... Dobra dobra, za dużo gadam. Weź mi powiedz coś o sobie, hm?
< Amisza? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!