20 cze 2016

Od Disapre cd Nenyto

Czarny obraz panujący w mojej głowie, rozwiał damski głos, jakby mówiący nad moją głową. To sen? Śmierć? A może jednak życie? Głos stawał się coraz głośniejszy, przez co zaczęłam otwierać oczy. Jedynym co ujrzałam przez zamazany obraz, była skrzydlata postać, patrząca na mą osobę. Rozprostowałam powoli łapy, dostrzegając iż tą samicą była:
- Rose – szepnęłam.
- Jezu Dis jak dobrze, że się obudziłaś!
- Jak… Ja się tu znalazłam?
- Neny razem z Dantym cię przynieśli.
Wtedy w mojej głowie odezwał się cichy głos, mówiący, że musze w tej chwili wiedzieć czy Nenemu nic nie jest. Wstałam, powolnie kierując się w stronę wyjścia, lecz medyczka mnie zatrzymała.
- Nie biegaj tylko… Wszystko tylko nie biegaj – jęknęła, przykładając mi mokrą gazę do pyska.
Rana mnie zaszczypała, lecz nawet się nie odezwałam tylko lekko skrzywiłam wyraz pyska. Jasna wadera z uśmiechem oznajmiła, że mogę wyjść. Moje łapy spokojnie wyprowadziły mnie przed grotę, gdy zauważyłam iż mój towarzysz rozmawia z jakimś wilkiem.
- Długo cię nie widziałem ojcze – rzekł wilk z diamentowymi uszami.
Wtedy zrozumiałam kim on jest, dlatego postanowiłam się wycofać i nie wychodzić od Rose. Ucieszył mnie jednak widok iż mojemu wybawicielowi nic nie jest. Mniejszy basior spojrzał na mnie pytająco, przez co uśmiechnęłam się do niego i wskazałam pyskiem na jego ojca. Ten odwdzięczył się podobnym gestem, po czym powrócił do rozmowy. Wycofałam się do jaskini, zaczynając rozmowę z białą samicą. Gawędziłyśmy przez dość długi czas, do czasu gdy nie usłyszałam słów pożegnania sprzed wejścia, oraz nie usłyszałam cichych kroków. Pożegnałam się z samicą, wychodząc szybkim krokiem. Ujrzałam Nenyto wpatrującego się w ziemię pod swoimi łapami, przez co wykorzystałam sytuację i wskoczyłam na niego, przygniatając do ziemi. Zaśmiałam się cicho, widząc zmieszanie basiora, lecz uspokoiłam się gdy ten zorientował się iż to ja zawitałam na jego torsie. Chyba dopiero wtedy zrozumiałam co do niego czuje, to szczęście gdy go zobaczyłam, to zmartwienie gdy nas rozdzielili, znaczyło jedno, zauroczenie. Czy może już miłość? Tego akurat nie wiedziałam. Złączyłam nasze pyszczki w namiętnym pocałunku, nie odrywając się od, jakby to powiedzieć… ukochanego?
- Dziękuję – szepnęłam, odrywając się od wilka na małą sekundę.
<Nenyto? Chciałeś to masz XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!