Huk sześciu wystrzałów z broni krótkiej, przyprawił mnie o dreszcze. Jednak to, że wydobywał on się z jednego mieszkania, zmusił mnie do ruszenia w tamtą stronę. Z mojej piersi wyrwał się okrzyk zapytania, by już po chwili znaleźć miejsce, skąd wydobywały się strzały. Bałam się, gdyż jedno pociągnięcie za spust, rozniosłoby moją, drobną osobę na kawałki. Chwyciłam mocniej mieć, podnosząc ostrze do góry. Wciągnęłam powietrze do płuc, wypuszczając je z dość głośnym świstem. Właśnie w tamtym momencie, z pokoju wyszedł wysoki mężczyzna, o ciemnych włosach i czerwonych oczach. Jednym, szybkim ruchem, uderzyłam jego pistolet, sprawiając tym, że ten odleciał na jakieś cztery metry w bok. Położyłam końcówkę miecza, na podbródku, zmuszając do spojrzenia na mnie. Jednak gdy ten starał się sięgnąć po broń, odezwałam się:
- Nie dotykamy!
Ten ustał na baczność, uważnie mi się przyglądając. Jednak wyczułam jakąś dziwną, lecz znaną mi woń... Zmiennokształtny, wilk! Popatrzyłam na niego ponownie, opuszczając miecz wzdłuż nogi, abym w każdej chwili mogła się obronić. Odsunęłam się o dwa kroki, zadając przy tym szybkie pytanie:
- Niebieska Zorza?
<Ex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!