4 cze 2016

Od Bandery - Cd Tomaki'ego

Usiedliśmy z Tomaki'm koło rozpalonego przez niego ogniska. Basior uśmiechnął się do mnie lekko i nagle zaczerwienił się. Przekrzywiłam głowę z uśmiechem i udawanym niedowierzaniem. I właśnie wtedy mój umysł dostał olśnienia. Ogień… Co my wyprawiamy!? Chimery plują ogniem, więc nie będzie dla nas bronią, a poza tym zdradza naszą obecność i położenie. Szybko utworzyłam wodną kulę i opuściłam ją na ognisko. Rozległ się syk i światło momentalnie zgasło. Wokół poczułam jeszcze wyraźniejszy zapach dymu.
- Co robisz? – zapytał zaskoczony Tomaki. Chciał chyba powiedzieć coś więcej, ale przerwał mu złowieszczy ryk, dość daleki, ale jednak przerażający.
- Ratuję nam życie. Idziemy – powiedziałam stanowczo, wstając. Noga, choć nadal bolała, nie dokuczała mi tak bardzo jak wcześniej. Towarzyszący mi basior wydawał się już… Mniej cierpiący? Może. W każdym razie wędrowaliśmy dość szybko. Ale jednak zbyt wolno. Ryki rozlegały się co jakiś czas, z każdym razem coraz bliżej. Aż w końcu jakieś drzewo nieco z boku przewaliło się, powalone przez goniącą nas chimerę. Stworzenie zaryczało i splunęło ogniem. Drzewa wokół nas zaczęły płonąć.
- Uciekamy! – krzyknął Tomaki. Niepotrzebnie, co prawda, ale zmobilizowało to mnie do jeszcze szybszego biegu. Wydawało się, że uda się nam uciec, ale czy na pewno? To miało się dopiero okazać…
<Tomaki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!