Kiedy powiedziałam mu, że lekcje z Moon jest zakończone, był jakiś
blady, chyba się przestraszył.Nie wierzę, skoro stał do walki z grupą
niedoszłych "gwałcicieli" to chyba z moją mistrzynią też, a może nie.
Nie pogadaliśmy zbyt długo, ale gdy doszliśmy nad jezioro, spytał
-Wyjawisz mi swoje imię strudzonemu bohaterowi?
-Amisza-przedstawiłam się z uśmiechem
Kayun zaczął prawic jakieś komplementy, i powiedział też
-Opowiedz coś o sobie
Odchrząknęłam
-No więc... Ja...ja... pochodzę z watahy, gdzie wadery nie miały żadnych
praw, więc... krótko mówiąc decydowałeś kiedy ona urodzi ci syna, a jak
ci się urodziła córka, to już zdrada...ale koniec, nie chcę wspominać o
mojej byłej rodzinie, ogólnie lubuję się w roślinach, więc chciałam iść
na zielarkę, ale okazało się że, Moon szkoli tylko zabójców, ale jakoś
mnie przyjęła...nie lubię nudy i lubię towarzystwo basiorów, bo wiem że,
któryś pomoże mi zapomnieć o przeszłości, o której działo się w mojej
watasze.
Kayun wpatrywał się we mnie, i słuchał mnie uważnie, zdawał się być jakiś zaciekawiony, przysunął się bliżej
-Ogólnie to... chcę myśleć tylko o teraźniejszości...em nie przynudzam cię?
-Nie, bardzo ciekawie opowiadasz-uśmiechnął się
-A ty, opowiesz coś o sobie?
<Kayun?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!