Mimo tego, że nie chciało mi się iść za waderą, zrobiłem to. Doszedłem do miejsca gdzie Savey spoglądała na coś. Moim oczom okazała się jakaś niewielka wataha. Nie wiedziałem co dokładnie mam teraz robić.
-Mamy ich no.. przegonić?-zapytałem nie odrywając wzroku od obcych wilków.
-Jak myślisz? To chyba oczywiste.-odpowiedziała i zaczęła iść w tamtą stronę. Ja zaś stałem, i próbowałem wszystko opracować. Dobra biorąc pod uwagę, że ta mała wataha jest słaba powinno łatwo pójść. Wolnym krokiem ruszyłem w stronę Savey. Obcy szybko nas wyłapali. Jeden z nich ruszył w moją stronę, kiedy już miał się na mnie rzucić zapłonąłem ogniem. Wilk momentalnie odskoczył na bok powarkując.
-Nie jest ci.. gorąco?-usłyszałem głos wadery.
-Hmm? Aa, nie.-mruknąłem.
-Płoniesz.
-To mój żywioł.-odpowiedziałem i ruszyłem, by przegonić intruzów. Znaleźli się i tacy odważni co na mnie skakali. Po kilku chwilach, padali płonąc.
(Savey? No coś wycisnęłam ;D )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!