Nie chciałam płakać, lecz łzy samodzielnie ukazały się światu. Zamknęłm oczy, chcąc zdusić je w środku ale okazało się to niemożliwe. Te wszystkie emocje, które władały mną od środka, były nie do opisania. Od złości, że zniknął, po tą wielką radość, wiedząć, iż jest teraz przy mnie.
- Nie płacz - powiedział cicho, ocierając łzy z moich policzków.
Otworzyłam oczy, z chęcią ujżenia jego własnych, co od razu się spełniło. Były takie same jak przed laty, gdy staliśmy w tym samym lesie. Ustałam na palcach, chcąc być na równi z nim. Nie udałoby mi się to, gdyby Hae, nie podniósłby mnie do góry. Ucałowałam go delikatnie, by już po chwili znowu zamknąć w mocnym uścisku. Owinęłam go nogami w pasie, trzymając się jak mała małpka - swojej mamy. Zaśmiałam się wtedy cicho, tak sama z siebie. Ze szczęścia. Jednak, gdy przejechałam dłonią, po jego plecach, poczułam małe zgrubienia na skórze. Co oni mu znowu zrobili? Chciałabym się o to zapytać, lecz wiem, że to nie jest odpowiednia chwila, że on powie mi, kiedy będzie chciał. Wtedy też właśnie poczułam wielki ciężar, opadający z mego serca. To przerażenie, że do końca moich długich dni, już go nie zobacze. Uczucie samotności, tego, że straciłam najukochańszą osobę bezpowrotnie. Teraz, to wszystko zniknęło. Byłam tutaj, razem z nim, byłam na terenach naszego domu. Nie poczułam nawet tego, że mężczyzna zaczął powoli iść w stronę miasta, jakby nie urwał się czas... Jakbyśmy kontynuowali nasze stare przygody. Wplotłam palce w aksamitne włosy mojego ukochanego, uspokajając przy tym oddech. Łzy przestały spływać po mojej twarzy, a wszystkie dawne emocje, te sprzed trzymastu lat, wróciły na światło dzienne. Czas się cofnął, mimo, że płynął dalej. Odwracając głowę, widziałam łunę miasta, która teraz zdawała się być bliżej.
- Tęskniłam za tobą - szepnęłam, kładąc głowę na jego ramieniu.
<Ra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!