Jego oddech delikatnie muskał moją skórę, przyprawiając mnie o delikatne dreszcze. Każdy z nich powoli rozchodził się po całym ciele, budząc jednego z ,,motyli'' mieszkających gdzieś w brzuchu. Naprawdę przyjemne uczucie, ale nawet ono miało swoje następstwa. Oblałam się rumieńcem, myśląc o tym, co właśnie powiedział. Czy tak powinni zachowywać się przyjaciele? Trwać w takiej pozycji, przytulać się w ten szczególny sposób? Tak czuły? Mówić sobie takie rzeczy? Chciałam wykrzyczeć mu w twarz, by przestał. Bo nie powinniśmy. Bo to niepoprawne. Ale nie mogłam. Umysł i głos odmawiały mi posłuszeństwa, mówiąc bym przestała, że jest tak, jak być powinno. Zamknęłam oczy, odrzucając wszelkie myśli. Przecież to chyba nie było nic złego. Niewinna czułość. Moon, co się z tobą dzieje?- zapytałam samą siebie. Czułam się błogo. Bezpiecznie. Lekko. Uniosłam powieki, wyciągnęłam rękę, odstawiłam talerz na blat. Potem swoje dłonie położyłam na tych Daniela, uśmiechając się pod nosem.
- Więc zostańmy tak- wyszeptałam.- To przyjemne, naprawdę.
Słowa same wydostały się z moich ust, nawet nie dając mi szansy na pomyślenie, co one oznaczały. Teraz, w tej chwili liczył się tylko tamten chłopak. To dzięki niemu i tylko dla niego wróciłam. To o nim wtedy tyle myślałam. A teraz był przy mnie. Tak blisko, jak nigdy wcześniej.
<Daniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!