Po chwili dałam sobie spokój z gonieniem dziewczyny i odpłynęłam na drugi brzeg basenu. Z lekkim ociąganiem wyszłam z wody i próbowałam osuszyć choć trochę moje ubrania.
- Gdzie się wleczesz? - zapytała Amor, chlapiąc mnie wodą.
- Ukraść ci ciuchy, wredna wywłoko. - burknęłam.
- Masz swoje. - odparła, zaplatając ręce na piersi. Powolnym krokiem podeszłam blisko miejsca, w którym stałam i mocno popchnęłam ją stopą w ramię. Ta straciła równowagę i zaczęła wykonywać jakieś bliżej nieokreślone ruchy rękami i nogami. Czym prędzej wyszłam z krytego pomieszczenia i, zostawiając za sobą mokre ślady, ruszyłam po schodach na górę. Coś mi się wydawało, że tam będzie trzymać swoje ciuchy.
- Miu, czekaj! Syf tam maaaamm! - zawołała za mną, prawie kolejny raz przewracając się na posadzce.
- Zwolnij trochę, dziecko. Nie chcę, aby ktoś mnie oskarżył o twoją śmierć. Poza tym, chałupę się sprząta. - dodałam, pokazując język białowłosej daleko w tyle.
- No bo ty niby masz większy porządek u siebie..
- A żebyś wiedziała. Prawie co dzień mam u siebie jednego, wrednego blondasa, który jeszcze bardziej mi syfi.. - mruknęłam, udając zbulwersowanie. - W ogóle, poproszę coś ładnego, żebym mogła te przemoczone rzeczy przebrać.
< Amor? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!