Siedzenie w samotności było czymś, co potrafiło mnie doprowadzić do szału, lecz perspektywa wyjścia na dwór, była czymś zupełnie gorszym. A jaki był tego powód? Mianowicie deszcz, zimny, ulewny deszcz. Siedziałam więc w wejściu, uważnie obserwując to co dzieje się na zewnątrz. Krople rozpryskiwały się raz na kamiennej ziemi, raz to na liściach, tworząc przy tym dość przyjemną melodię. Ciepły wiatr rozwiewał moje futro, dając do zrozumienia, że już powolnym krokiem nadchodzi lato. Zamknięte oczy, sytuacja idealna, by móc chwilę porozmyślać. Jednak jak zawsze wszystko musi zapsuć mi każdą, idealną sytuację! Otworzyłam oczy, słysząc głośny szelest liści, jakby ktoś biegł przez las nie zwarzając na to, iż niektórzy rozważają nad życiem! Przeniosłam wzrok w stronę, skąd wydobywał się dźwięk, by po chwili zauważyć postać, wyłaniającą się z lasu. Biegła wprost na mnie, przez co w ostatniej chwili odsunęłam się na bok, dosłownie przyklejając się do skały. Wystraszyłam się całej sytuacji, lecz bardziej byłam zła na nieznaną mi postać.Odwróciłam się szybko w stronę wilka, starając się go rozpoznać, lecz to nie było możliwe, przez półmrok jaki panował w tamtej chwili. Wypuściłam powietrze nosem odzywając się przy tym:
- Desz aż tak ci straszny, czy cię gonią, bo na odwiedziny nie liczę - jęknęłam, przewracając oczami delikatnie.
<Ktoś odwiedził Dis?>
Zaklepuję!
OdpowiedzUsuńJa czekam na coś zupełnie innego, ale jakos miałam cichą nadzieję, że do tego dojdzie. Śmiem jednak sądzić iż najpewniej nie?
OdpowiedzUsuń