12 cze 2016

Od Disapre - Cd. Nenyto

Zbudziła mnie dość głośna rozmowa, aż za dobrze znanych mi głosów. Otworzyłam oczy, rozglądając się po jaskini, lecz nikogo tam nie było. Wszyscy tak jakby zniknęli, razem z Nenym, gdzie on był?
- Nie było jej tam, więc musi być u niego – rzekła jakaś samica.
Po chwili przypomniałam sobie jednak jej głos. Czemu Adeya musiała wrócić tutaj ponownie i to nie sama? Wstałam i schowałam się głębiej w jaskini, gdy u wejścia pojawiła się banda wilków z białą wilczycą na czele. Jeden z basiorów wydawał mi się jednak znajomy…
- Zajmiesz się nim? – zadał szybkie pytanie samicy, mój własny brat.
- Postaram się – jęknęła, przejeżdżając ogonem po jego pyszczku.
- Tylko nie za długo bo będę zazdrosny – warknął, wpijając się jej w wargi.
Skuliłam się bardziej, obserwując całą sytuację z boku. Nie sądziłam, iż oni wymyślili to wszystko. Nie mogłam uwierzyć w to co się teraz działo. Z czasem ich rozmowa stała się jednak bardziej interesująca.
- Nie będzie nam do niczego potrzebna, nie patyczkujcie się z nią – oświadczył ciemny basior.
Wtedy właśnie musiał przenieść wzrok w moją stronę, czy mnie zauważył? Raczej tak, gdyż od razu pojawił się obok mnie, szczerząc swój podły pysk. Złapał mnie za kark, wyciągając na zewnątrz, przez co Adeya zaśmiała się głośno. Wrzucił mnie między bandę wilków, prowadząc w dobrze znaną mi stronę. Parę uderzeń w delikatne ciało, zmusiło mnie do odezwania.
- Za co?! – zapytałam cicho, obserwując go uważnie.
- Byłaś tylko przeszkodą, by ma ukochana zrobiła sobie z twojego przyjaciela małego murzyna – zaśmiał się.
- Żebyś się nie zdziwił – warknęłam.
Ten tylko ukazał mi kły, przez co od razu zamilkłam. Miałam nadzieję, że Nenowi nic się nie stanie, że w ostatniej chwili zawróci w drugą stronę, nie wróci do jaskini. Ustaliśmy dopiero nad klifem, gdzie wszyscy otoczyli mą drobną osobę, nie dając szans na jakąkolwiek ucieczkę. Wtedy poczułam bezsilność, do moich oczu napłynęły łzy, mimo, że chciałam je powstrzymać, nie umiałam. Mój rodzony brat podszedł do mnie, łapiąc mój pysk w jedną łapę.
- Szkoda, że tego pięknego pyska już nie zobaczę.
- Śmieć! – krzyknęłam nie mogąc się pohamować – tylko oni tak się zachowują! Boisz się mnie! – wtedy przerwał mi, uderzając mnie z całej siły łapą w pyszczek.
- Stul pysk!
Jęknęłam głośno, czując jak krew spływa mi po całej głowie. Poczułam okropne zawroty głowy, które nie dawały mi normalnie myśleć. „Gdzie ty jesteś?” pytałam w myślach, mając drobną nadzieję, iż Nenyto pojawi się tuż za nimi, lecz tak się nie stało. Wolałabym by nic mu się nie stało, lecz sama bałam się całej tej sytuacji.
- Neny! – krzyknęłam jak najgłośniej umiałam.
Wszyscy zaczęli się do mnie zbliżać, przez co z automatu cofnęłam się o parę kroków. Niefortunnie, moje tylnie łapy spadły za krawędź klifu, sprawiając, że trzymałam się przednimi łapami. Starałam się podciągnąć, lecz to było niemożliwe.
- Po co krzyczysz? Nikt ci już nie pomoże!
- Bracie pomyśl, co pomyślałaby matka – jęknęłam, starając się go jakkolwiek przekonać.
- Mnie obchodzi co pomyślałby ojciec, a byłby dumny!
Wtedy już nie miałam żadnego argumentu, stał się taki jak on, taki sam. Popatrzyłam na niego, ze łzami w oczach, lecz ten tylko prychnął, podnosząc mnie za szyję do góry. Jego łapa ścisnęła się na niej, odbierając mi dopływ powietrza. Zaczęłam się dusić, lecz po paru sekundach poczułam, że spadam w dół. Widziałam jak sylwetki zwierząt się oddalają, a ja spadam powolnie do wody. Uderzenie było zbyt mocne, bym mogła od razu wypłynąć na brzeg. Udało mi się to jednak. Podpłynęłam do brzegu ostatkami sił, czołgając się na mokry piach. Upadłam na ziemię, widząc przez mgłę, lecz w oddali ukazywała się jakaś sylwetka. Powieki stały się ciężkie, oddech zbyt płytki, by mógł utrzymać mnie przy życiu, organizm się poddawał. Zamknęłam oczy, które spowiła całkowita ciemność.
____________________________
Nenyto?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!