Kiedy zbyt dużo się już nauczyłam od Moon, postanowiłam sobie zrobić
małą przerwę od lekcji.Słońce było nie dość że upierdliwe to jeszcze
gorące, za nic nie chciało się zakryć za chmury. Wataha, trochę straciła
na aktywności, bo rzadko już kogo widziałam. Więc poszłam nad rzekę aby
wziąć małą kąpiel, gdzie było tam dużo samców, nie chciałam zbyt bardzo
im towarzyszyć ale jeden mnie zauważył
-Hej przyłączysz się do nas?
Już miałam odwrócić się, dopiero teraz poznałam że to basiory nie z tej watahy
-Hej, wy tu nie jesteście stąd?
-Nie, no i?-rzekł jeden-nasza rzeka wyschła w naszej watasze, a w waszej jest dużo wody.
Już miałam iść, kiedy jeden zagrodził mi drogę
-Puść mnie
-Nie, bo zaraz się poskarżysz-warknął starszy
-Nic nie powiem...
-Nie ma mowy, zostaniesz z nami, albo cię...
Nie chciałam aby kończył
<Ktoś mnie uratuje?>Odpiszcie ktoś
On jej grozi, że ją zgwałta? D: (Nie)bohaterska Kutl klepie to~!
OdpowiedzUsuńpierwsza odpisałam >:D
OdpowiedzUsuńIdź ty w końcu mi coś wyszkrobaj a nie
Weś, weny na Ciebie nie mam, zUodzieju opowiadań :T
UsuńTututututu Kayun złodziejem drutu
OdpowiedzUsuńOk, rozumiem cię :'J
Postaram się odpisać, ale za bardzo nie wiem co xD
Usuń