24 cze 2016

Od Amiszy - Cd. Kayun'a

-Ale co ty masz na myśli, "fajna wataha" do kur*y nędzy?-warknęłam na niego- że, co...że wadery nie mają żadnych praw, pewnie byś się tam czuł nieźle, bo mógłbyś zaliczyć...albo jaśniej powiem, wybzykać każdą, bo nie mają prawa ci odmówić...na pewno, czułbyś się jak alfa nad alfami...
-Ćśśśś- przytulił mnie, mocno do siebie, zaczęłam ryczeć, już tylko pozostało mi się wypłakać, aby zmyć te wszystkie problemy, jakie mnie tam prześladowały, chciałam o tym zapomnieć, ale nie mogłam, Kayun zaczął głaskać mnie po głowie, troskliwie, miło...jednak myliłam się co do niego.
-Ja przepraszam cię, bardzo cię przepraszam, nie mogłam...
-Wytrzymać? rozumiem cię bardzo dobrze-burknął samiec, zacisnęłam zęby i bardziej się w niego wtuliłam, jakby był moim ojcem... takiego ojca potrzebuję, do którego mogłabym się przytulić i wypłakać się...ale niestety on nie jest nim... mój prawdziwy ojciec, to bestia wcielona...
-Wybacz mi-mruknęłam cichutko

<Kayun?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!