Pokiwałam głową, słysząc jej nieśmiałą, ale jednak twierdzącą odpowiedź. Może jednak z małej będą kiedyś ludzie. No i sama mnie czegoś nauczy... Włożyłam dłoń do kieszeni kurtki, szukając w niej kluczyka- przedmiotu, który uwielbiał znikać w najmniej odpowiednim momencie. Coś zimnego otarło się o opuszek palca tylko po to, by wylądować w zaciśniętej dłoni. Wyjęłam ją wraz z moją drogą zgubą, akurat wtedy, kiedy z Amiszą zbliżałyśmy się do niewielkiego, piętrowego domku przez którym stało całkiem niepasujące, czarne auto.
- To... tutaj mieszkasz?- zapytałam tym swoim delikatnym głosikiem
- Mieszkamy- poprawiłam ją.- Od dziś też jesteś tu zameldowana, jako moja siostrzenica.
Otworzyłam furtkę, puszczając młodą przodem. W sumie... Jako pierwsza zagościła u mnie od czasu przeprowadzenia się i powrotu po rocznej nieobecności.
- Chcesz zakwaterować się w pokoju, czy od razu ruszamy w miasto?- mruknęłam pod nosem, zamykając drewnianą bramkę.- Bo mi to obojętne. Mamy czas.
<Ami?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!