Siedziałam w jaskini. Było mu smutno. Wyszłam na spacer. Dzień do dupy za przeproszeniem. Mama zerwała z Al'em...i jeszcze kilka innych powodów...potknęłam się i wpadłam do błota. Usłyszałam śmiech. Podirytowana powiedziałam:
-Z czego rżysz? I w ogóle kim jesteś?
Nikt mi się odpowiedział.
-Głupia nie jestem...wyłaź...wiem, że tam jesteś...
Także nikt nie wyszedł. Byłam trochę wkurzona.
-Tchórz!-krzyknęłam.
Wstałam. Obejrzałam się. Za mną stał jakiś wilk.
-Chcesz żebym zawału dostała?!
<Ktoś? :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!