-No przestań, zaprowadzę Cię do Eli. - Powtórzyła. A ja nadal zostałem przy swoim zdaniu, aby się nie zbliżała.
-Dam sobie radę. - Mruknąłem i rozłożyłem skrzydła.
-Zamierzasz lecieć w tym stanie? Zabijesz się jeszcze. - Udała zmartwioną. Jakby niby nic się nie stało, przecież byłem ofiarą "gwałtu"... chociaż nie wiem czy można to tak nazwać. W końcu nie odmówiłem.
Ahh... Nie zwracając na prośby Kajuny wzbiłem się w górę i ruszyłem do jaskini Elizabeth. Może i mogłem się posłuchać zboczonej wilczycy? Zaczynałem się wykrwawiać i słabłem w skrzydłach. Delikatnie obniżałem się w dół, by nie rąbnąć cielskiem o ziemie. Przeszedłem kilka kroków, ale upadłem z bólu.
-Mówiłam, ciesz się... że nie wleciałeś w jakieś krzaczki, drzewka. Kto wie co by się stało. - Kajuna odnalazła mnie, czy ona mnie śledzi?
-Krzaczki..? Wczorajszy alkohol.. nie serio, nie mówmy o tym. Zwłaszcza, że idziemy do niej. - Poprosiłem ją o dyskretność. Niby przytaknęła, niby nie... obojętnie to przyjęła. Uśmiechnęła się, pomogła mi stać i odprowadziła do białej wilczycy.
___________________
Kajuna?
Dyskretność pls :c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!