Kiedy zauważyłem topiącą się waderę, od razu pomyślałem, że to nie moja sprawa. Wpadła do jeziora, to niech wyjdzie. Niezdara. Dopiero wtedy zauważyłem sporego basiora, który próbował ją podtapiać. To już było akurat mocno niefajne. Podbiegłem tam, wrzuciłem wilka do wody i pomogłem wydostać się waderze. Cała przemarznięta otarła łzy i spojrzała na mnie.
-Yy..-Zacząłem, ale ta zbliżyła się do mnie i przytuliła mój ogon.
-Przepraszam, ale możesz mi pomóc? Tu jest tak zimno...-To mówiąc opatuliła się w mój ogon, który widocznie był źródłem ciepła.
-W porządku-odparłem niechętnie. Jeśli jej nie pomogę, to wszyscy zwalą na mnie jej śmierć z zamarznięcia. Pomogłem jej wstać i zabrałem ogon. Zabrałem ją do Eli, która opatrzyła jej małe rany i dała coś na rozgrzanie.
<Mizuko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!