Grupa sześciu najbardziej doświadczonych zabójców została wysłana poza granice watahy. Jej cel? Wytropienie i wyeliminowanie rosnącego w siłę klanu wampirów. Nie była to robota na jeden dzień... Łatwo też nie było. Szósty dzień, brak jakichkolwiek tropów. Zmiana klimatu, teraz było gorąco, jak w rozgrzanym piekarniku. Nimitsuu stwierdziła, że nie dla niej było sterczenie i poszła poszukać czegoś do jedzenia. Interfectorem za to zajęła się czymś "kreatywnym", mianowicie wyciągnęła Red'a i Daniela nad rzekę, a ich śmiechy było słychać aż na polanie. Nowy został ze mną w obozie, żeby "pilnować". A jego pilnowanie wyglądało tak, że leżał rozłożony na kocu, z twarzą zasłoniętą przez gazetę po terminie.
- Zastanawia mnie jedno...- spróbowałam zacząć rozmowę- Czy jesteś demonem?
Co prawda lepiej siedzieć cicho, ale ciekawość wzięła górę. Zwłaszcza, że moja kuzynka przez poprzednie dni cały czas kręciła się obok biało-czarnego basiora, jakby jej się w jakikolwiek sposób spodobał. A jak wiadomo- swój swojego przyciąga, więc wolałam się upewnić co do pochodzenia jegomościa.
<Luke? Wataha w chuj daleko, leśna głusza, mega gorąco, a tu temat o rasie :')>
- Zastanawia mnie jedno...- spróbowałam zacząć rozmowę- Czy jesteś demonem?
Co prawda lepiej siedzieć cicho, ale ciekawość wzięła górę. Zwłaszcza, że moja kuzynka przez poprzednie dni cały czas kręciła się obok biało-czarnego basiora, jakby jej się w jakikolwiek sposób spodobał. A jak wiadomo- swój swojego przyciąga, więc wolałam się upewnić co do pochodzenia jegomościa.
<Luke? Wataha w chuj daleko, leśna głusza, mega gorąco, a tu temat o rasie :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!