Zakryłem twarz biało-niebieskim szalem, idąc przez brukowane ulice Adefilion. Mimo, że uderzenie Różowej nie bolało jakoś specjalnie, zostawiło brzydki ślad na policzku. Śnieg iskrzył w promieniach zimowego słońca. Stanąłem na moście, opierając się o drewnianą barierkę, wpatrując się przy okazji w wodę.
- Śledzisz mnie?! - usłyszałem czyiś zbulwersowany krzyk.
- Mhm. Jakbym nie miał nic ciekawszego do roboty w życiu, męski bokserze. - mruknąłem, unosząc brew.
- Sam to spowodowałeś. - odparła Różowa, zakładając ręce na piersi.
- Mhm. - powtórzyłem. - Mam do ciebie nie mówić słodka, bo to cię uraża? - zapytałem, mrużąc oczy.
< Mor? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!