Dziś cały dzień spędziłam w łóżku z Jeff'em.
-Ehh... ale dzisiaj gorąco i nudno... prawda?
-WYPUŚĆ MNIE K.RWAAAAAA!-Powiedział spętany grubą liną Jeff.
-Ale po co?
-Jak wyjdę to cię zabiję....
-Tak, tak... ciekawe jak...
Po tych słowach wstałam z łóżka i poszłam do toalety. Kiedy wróciłam Jeff'a już nie było, pozostała po nim tylko lina.
-Ehh... trzeba było nie zostawiać go samego...
Ubrałam się i wyszłam szukać nowej ofiary. Po kilku minutach znalazłam Kahir'a który grzmocił po pijanemu jakiś krzak krzycząc: "Oh Eli!". Zaszłam go od tyłu i uśpiłam wywarem żywej śmierci. Związałam go i zaniosłam do mojego domu. Przywiązałam go do łóżka a kiedy się obudził wlałam mu do ust dwie Amortencje. Rozebrałam się, wskoczyłam na łóżko i powoli zaczęłam ściągać Kahirowi bokserki po czym zaczęłam ssać jego przyjaciela.
<Kahir?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!