Musiałem bezczynnie siedzieć,i pilnować obozu.
Pierwszy,drugi,trzeci,szósty dzień..bez żadnych postępów,a póki co nie mogę się ruszyć z owego miejsca.Na szczęście, nie tylko ja byłem na to skazany,obowiązek dzieliła ze mną wilczyca o imieniu Moon.Przynajmniej miałem towarzystwo-tyle że dziewczyna nie chciała ni jak się odezwać.Postanowiłem,także poleżeć sobie i wygrzewać..się na słońcu.Promienie przyjemnie muskały moje ciało.
Nie narażając za to głowy, na jakiś udar,przykrylem ją starą,już gazetą.Leżałem tak przez dłuższą chwilę,gdy usłyszałem słowa dziewczyny,z rozkojarzenia i zaskoczenia podskoczyłem..tak pewnie zrobiłem sobie krótką drzemkę.
- Coś mówiłaś? - zapytałem ziewając.
- Pytałam,czy jesteś demonem. - powiedziała lekko zirytowana dziewczyna.
- Ano jestem. - odparłem,przejeżdżając dłonią po czarnej, jak smoła czuprynie.
<Moon? Troszku słabe wyszło to moje opowiadanie:') >
- Ano jestem. - odparłem,przejeżdżając dłonią po czarnej, jak smoła czuprynie.
<Moon? Troszku słabe wyszło to moje opowiadanie:') >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!