- Cóż, czemu nie-rzekłem i puściłem do niej oczko, pocałowałem ją... i w dodatku położyłem łapę na jej brzuchu
Wyszliśmy na dwór, rzeczywiście na polanie, były szczenięta, z dorosłymi ale nigdzie nie widziałem Lili, nabrałem podejrzeń, że ów basior mógł się mścić, ale on nie zna Lili i nie wiem kim są jej rodzice i czy w ogóle ma rodzinę. Rozejrzałem się dookoła, i nagle usłyszałem pisk... waderki, LILI...jest w niebezpieczeństwie. Pobiegłem za piskiem, i okazało się że ów basior chciał się od niej dowiedzieć gdzie jesteśmy,ale skąd on wiedział o niej
- Hej,zostaw ją!-warknąłem
- Hah
Basior złapał Lili i groził że poderżnie jej gardło
- To za moją zdobycz
-Sukinsy*u-warknąłem i rzuciłem się na basiora, A Lili pobiegła do Savey
ukręciłem łapy basiora-ty parszywy gadzie, jeśli jeszcze raz zbliżysz się do niej, to nie daruję ci tego
Wróciłem do Savey, tym razem Lili odprowadziliśmy na polanę i od samego zakończenia nie spuściliśmy jej z oka
- Nie wiedziała, że jesteś taki opiekuńczy-powiedziała Savey i przytuliła się do mnie, spojrzałem na nią z ukosa, uśmiechnąłem się
- Ty wiele rzeczy o mnie nie wiesz-zaśmiałem się
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!