Słysząc to uśmiechnąłem się, i odwzajemniłem jej
- Ja ciebie też, kocham
Przyłożyła mi pyszczek do mojego podbródka, nagle usłyszałem skok sarny, pognałem za nią, jednak ktoś był szybszy
- Hej, ta sarna była moja!!-warknąłem
Nie znałem tego wilka, ale chyba był z naszej watahy...albo nie
- To masz problem, byłem szybszy
Ukazałem zęby, jednak Savey powiedziała abym odpuścił, nie...byłem pierwszy i to ja ją zobaczyłem, więc zdobycz jest moja!!
- Słuchaj oddasz sarnę po dobroci, albo skopię ci zad!-zagroziłem
Wilk zaśmiał się
- No to dawaj, wielkoludzie-zadrwił i zaczął krążyć obok sarny z najeżoną sierścią i uśmiechał się szyderczo, Savey jednak nadal nalegała abym odpuścił, nie wiem, jakaś siła zakazała mi słuchać jej, podszedłem do sarny i chciałem ją wziąć, ale basior kłapał pyskiem gdy się zbliżyłem. Ukazałem kły i rzuciłem się do walki, basior odskoczył a żebył średniej wielkości mógł spokojnie przebiec pode mną po czym złapał mnie za ogon, syknąłem więc wykręciłem się, zrobiłem wielki zamach. Basior oberwał w pysk, tym samym oblizywał się, myślałem że go rozszarpię.
- To na tyle cię stać?-zadrwił basior
Rozwinąłem skrzydła i zacząłem nimi machać, a wilk zaczął z trudem omijać je, a że był wilkiem ognia, podpalił podłoże abym miał utrudniony odstęp do niego. Nie cackając się z nim, sparaliżowałem go, leżał sztywny na ziemi, ale żywy, odwróciłem się do półżywej sarny, z wielką raną na szyi. Zwycięsko podszedłem do niej i dobiłem ją, po czym ja i Savey zaprowadziliśmy ją do jaskini, gdzie Lili zaczęła spokojnie jeść
<Savey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!