-Płaczesz?-Zapytałem.
-Ni... Nie...
-Chodź zemną, opatrzę twoją łapę.
-Nie trzeba...
W końcu jednak udało mi się przekonać waderę żeby zemną poszła. Zaprowadziłem ją do mojego domu. Wyjąłem bandaże i wodę utlenioną, zmieniłem się w człowieka żeby lepiej było mi bandażować jej łapę. Na dworze zaczął padać bardzo mocno śnieg.
-To w końcu masz jakieś imię?-Zapytałem z lekkim uśmiechem.
-Sayona...-Odpowiedziała nieśmiało
Po kilku minutach skończyłem bandażować jej łapę. Wtedy zobaczyłem że jest dość wygłodzona.
-Może... zostaniesz i coś zjesz?
-Nie, na mnie już czas.
-Chcesz iść w taką śnieżycę?
<Say? Zostaniesz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!