Przyjemne ciepło rozchodziło się od miejsc przez niego dotkniętych. Do tego jego oddech delikatnie muskał moją skórę, przyprawiając o gęsią skórkę. Nie wiedziałam, jak miałabym teraz zareagować. Równie dobrze mogłabym spoliczkować go za śmiałość i odejść, niesiona kobiecą dumą. Jednak taka reakcja mogłaby popsuć wszystko to, co łączyło mnie z Kahir'em, czego oczywiście nie chciałam. No i... Chyba nie dałabym rady tego zrobić. A gdybym tak... Eh... Przeklęte myśli, czasem powinny odpuścić. W tym właśnie momencie poszłam na żywioł, sama do końca nie wiedząc, co mogło mną kierować. Delikatnie musnęłam kącik jego ust, oddając pierwszego z podarowanych mi całusów. Drugim zaś zaskoczyłam nawet siebie samą. Oto ja, od jakiegoś czasu stroniąca od większych czułości oraz miłostek, nieśmiało spojrzałam w jego hipnotyzujące, miodowe oczy, by z młodzieńczą bezczelnością pocałować go. Niespiesznie, nie chcąc, by zbyt szybko się to skończyło. Mógł mnie za to odtrącić, nie miałabym mu za złe takiej reakcji na moją śmiałość. Czułam, jak powoli przybierałam barwę dorodnej truskawki, co spotęgowało się, kiedy odsunęłam się od chłopaka. Miałam ochotę czmychnąć, jak spłoszona zwierzyna, co też zrobiłam. Wcześniej jednak posłałam mu lekki uśmiech, połączony ze słowami:
- Wyciągam cię jutro na spacer.
<Kahir? Się wena na końcu ulotniła. Tak jak Eliza :')>
- Wyciągam cię jutro na spacer.
<Kahir? Się wena na końcu ulotniła. Tak jak Eliza :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!