- Zabierz mnie stąd… - jęknęłam.
- Gdzie ?
- Do miasta…
Stwór ruszył powolnym krokiem w stronę celu. Nie miałam siły na to co się ostatnio działo, to było dla mnie zbyt trudne. Jedyne co pamiętam z przeszłości to nicość i gwałt. Moje życie naprawdę idealnie się zaczęło. Gdy dojechaliśmy do miasta zsiadłam z Zoyandera ale ten przytulił mnie.
- Dasz sobie radę ?
- Ja nie dam sobie rady..? – zapytałam – chyba nic gorszego mnie w życiu nie spotka…
- Tylko nie próbuj się zabić, wiem, że o tym czasami myślisz… - stwierdził i zniknął.
Może i myślałam ale to wcale nie jest głupi pomysł. Ruszyłam powolnym krokiem w miasto i rozglądałam się dookoła. Po chwili przyczepił się do mnie jakiś chłopak.
- Hej Kotku – powiedział i objął mnie ramieniem.
- Zostaw mnie – odpowiedziałam stanowczo i zrzuciłam z siebie jego ramię.
- Oj nie tak robimy ! – zaśmiał się i zakrył mi usta dłonią, przyciągając mnie mocno do siebie i zaciągając w ciemną uliczkę.
Ugryzłam go w rękę a ten na szczęście mnie puścił. Wybiegłam z uliczki i poczułam, że coś przewala się w mojej kieszeni. Sięgnęłam do niej ręką i wyjęłam kluczyki do samochodu.
- Co ? – zapytałam i nacisnęłam przycisk który otwierał samochód.
Auto obok mnie zamigało światłami i otworzyło drzwi. (http://www.topgear.com/sites/default/files/styles/fit_1960x1102/public/news/carousel/2015/04/Large%20Image_10237.jpg?itok=KWT-q86g ) . Wsiadłam powoli do samochodu, zamykając drzwi. Położyłam ręce na kierownicy i nagle wróciło jedno ze wspomnień. Brałam udział w wyścigach i wygrałam właśnie ten samochód. Przekręciłam kluczyki w stacyjce i ruszyłam. Jechałam ulicami po czym wyjechałam na autostradę. Nacisnęłam pedał gazu i pomknęłam przed siebie. W pewnym momencie zawróciłam do miasta i ustałam przy jednym z wysokich budynków. Weszłam na dach i popatrzyłam na gwiazdy. Po chwili usłyszałam cichu śmiech za moimi plecami. Odwróciłam się w tamtym kierunku i ujrzałam postać która była wtedy w lochach. Demon podszedł do mnie powoli a ja stawiałam powoli nogę za nogą, cofając się do krawędzi. Ten jednak podszedł i złapał mnie za szyję.
- Witaj Nif, pamiętasz mnie ? – zapytał oblizując się.
Nie odpowiedziałam tylko zamknęłam oczy i prosiłam o szybki i bezbolesny koniec.
- Nie pamiętasz – westchnął – Jaka szkoda, jestem Reik.
Przełknęłam ślinę i otworzyłam oczy.
- Chyba ci przypomnę – zaśmiał się i rzucił mną o ziemię.
Popatrzyłam na niego i wyciągnęłam nóż. Gdy demon podszedł do mnie wbiłam broń w jego nogę. Poczułam ból paraliżujący moją rękę. Puściłam ostrze i popatrzyłam na dłoń, stała się cała czarna a postać zniknęła. Wstałam powolnym krokiem i zbiegłam do samochodu. Wsiadłam do Lykana i pojechałam do opuszczonych baraków tam właśnie przywołałam Zoyandera.
- Nif…
- No co ?! To nie jest moja wina ! Mam tego wszystkiego dość rozumiesz ? Dość ! Nienawidzę swojego życia zrozum to w końcu !
- Uspokój się !! – zbeształ mnie i spiorunował wzrokiem.
Opuściłam głowę i wpatrywałam się w ziemię.
- Nałóż – powiedział i podał mi czarną skórzaną rękawiczkę.
- Po co to ? – zapytałam.
- Lepiej, żeby nikt tego nie widział.
Nałożyłam rękawiczkę i usiadłam na ziemię. Warg ułożył się za mną a ja oparłam się o niego. Zamknęłam powoli oczy ale po chwili usłyszałam głos swojego towarzysza.
- Prześpisz kilka dni – powiedział.
Wzruszyłam ramionami i zamknęłam oczy.
Obudziłam się parę dni później ale już w swojej jaskini. Najpewniej zostałam tutaj przeniesiona przez Zoyandera. Jak na razie, on pomógł mi najbardziej, przez parę dni chociaż nie myślałam o koszmarach mojego życia. Nir też się starał ale niestety mu nie wyszło. Zerknęłam w prawo i zobaczyłam naczynie z krwią. Wypiłam ją i od razu poczułam przypływ siły, warg wiedział jak postawić mnie na nogi. Najbardziej zastanawiało mnie to dlaczego nie widziałam jeszcze Nir’a. Wcale się nie zdziwię jeżeli już nie chce w ogóle mnie znać. Wybiegłam z jaskini. Na wspomnienie o demonie, łzy same napływały mi do oczu. Usiadłam nad jeziorem a obok mnie pojawił się Zoyander. Po chwili zobaczyłam Nir’a z towarzyszami.
-Hej Nif, mogła byś się tego napić?
-Co? nie! Już nic od ciebie nie wezmę! – warknęłam i odsunęłam się od chłopaka.
-Chłopaki! Plan B!
Jaki plan B ? Co on wymyślił ?! Towarzysze Nir’a rzucili się na Zoyander’a. Nie wiem co on wymyślił ale warg bardziej się wkurzy. Basior podszedł do mnie.
-Nir! co ty robisz?! Proszę cię zostaw mnie!
-Uwierz mi, to ci pomoże!
Złapał mnie i wlał eliksir do ust. W tej chwili Zoyander wyrwał się z objęć i unieruchomił towarzyszy Nir’a ich cieniami.
-Nif, pamiętasz coś o lochach?
-Co?! jakich lochach?! Co ty mi dałeś?
Chłopak odetchnął z ulgą, co to miał być ?! Nic z tego nie rozumiem. Zoyander rzucił się na Nir’a i wyszczerzył kły.
- Jeszcze raz jej coś zrobisz a nie ręczę za siebie !
- Zoy zostaw go – powiedziałam cicho.
Warg zeskoczył z Nir’a a ten wstał.
- Co ty mi dałeś ? – zapytałam i machnęłam ręką w stronę towarzyszy basiora by zdjąć zaklęcia.
< Nir ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!