-Dzi...Dziękuje...-powiedziałam drżącym głosem.
Na nasze nie szczęście zaczął padać śnieg z deszczem.
-Choć, powinnaś się szybko ogrzać-powiedział Kazan
Moja jaskinia była najbliżej więc poszliśmy do niej.Kazan rozpalił w środku ognisko dzięki czemu mogłam się zagrzać, wziął mnie pod skrzydło a ja się do niego przytuliłam, nie wiem czemu do zrobiłam, przy nim czułam się po prostu bezpiecznie a zwłaszcza po tym jak mnie uratował.Czułam się tak bezpiecznie że zasnęłam.
<Kazan? Brak weny...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!