- Gdzie się ukrywasz?- zaśmiałam się dziwnie- Nie bój się, przecież jestem grzeczna!
A przynajmniej kiedyś byłam. Poprawiłam wolną dłonią krótkie włosy. No gdzie on polazł... Wkroczyłam na nizinne tereny i właśnie wtedy zobaczyłam trzy, ludzkie sylwetki. Jedna z nich była mi znana wręcz idealnie, druga... lepiej o tym nie mówić. Na całe szczęście tylko Daniel był zwrócony twarzą do mnie, toteż nie pisnął ani słowa. Chociaż prawie nigdy nie widział mnie w mojej pierwotnej postaci... Bezszelestnie zbliżyłam się do Nira i Reika.
- Bu!- wyszeptałam
- To Moon, co nie?- zapytał ten głupszy
- Ano.- odparł Daniel
- Kurwa...- powiedzieli obaj bracia
Ku mojemu zdziwieniu, chłopcy złapali tego, który (mimo mienia skrzydeł) nie potrafił latać i przysunęli go do mnie.
- To on!
- Ej! A męska solidarność?- jęknął Rei
Nikt nic już więcej nie powiedział. Z psychopatycznym śmiechem boleśnie zraniłam Reika w kilku miejscach, jednak oszczędzając mu "to i owo". Niech sobie ma, następnym razem nie będę taka
miła. Odwróciłam się i ruszyłam w swoją drogę. Kątem oka zdołałam zobaczyć jeszcze jakąś białą postać.
~~*~~
Westchnęłam cicho, naprawdę same problemy z tymi idiotami. Przybrałam normalną, ludzką formę. Włosy wydłużyły się, a ja nieznacznie "urosłam". Również mój ubiór zmienił się ze zbroi na glany, jeansy, koszulkę i szarą, rozpiętą kurtkę. Włożyłam dłonie do kieszeni, idąc do jaskini. W pewnym momencie ta sama, biała postać zagrodziła mi drogę sowim jestestwem. Oto stałam przed wysokim chłopakiem o przeraźliwie bladej cerze i rozwalonych po bokach ustach.- Czegóż chcesz?- mruknęłam znużona
<JtK? Spotkanie tytanów :') >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!