Leżał rozciągnięty na brzegu, jak jakaś stara szmatka. Nie, nie, nie. Nie tak powinien zachowywać się zabójca. Nawet tak młody, jak on. Dość ostrym tonem nakazałam mu wstać, innego wyjścia nie było. Ten tylko popatrzył się na mnie, dalej leżąc. Westchnęłam ciężko i wyciągnęłam dłoń do białego osobnika.
- No wstawaj.- rzuciłam już pół tonu milej
Po chwili namysłu złapał mnie nieco powyżej nadgarstka. Pociągnęłam go do siebie, zmuszając do ruszenia czterech liter. Nawet przy tak małym wysiłku fizycznym poczułam wyraźny dyskomfort w miejscu szycia, jednak jeszcze większy rozlał się po całej mnie, kiedy... No cóż, przyznaję się, że chyba użyłam zbyt dużo siły i byłam współwinna małemu incydentowi. Chłopak zachwiał się nieznacznie, wpadając wprost na mnie. Poleciałam do tyłu jak długa, a on razem ze mną. Ostatecznie skończył leżąc na mnie. Zaczerwieniłam się okropnie, czując jego ciepły oddech tuż przy mojej twarzy.
- Ekhym... To co tam?- zapytałam nieśmiało
<JtK? Aj em zła istota XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!