Nie, żeby film był lewy, czy coś, ale jakoś tak... zaczął mnie nużyć. Może to przemęczenie [bo wysiłek przy moim trybie życia nie męczył, a wręcz udupiał] zaczęło dawać o sobie znaki i powoli brać górę nad trzeźwością umysłu. Nie wiem. W pewnym momencie po prostu zaczęłam zasypiać. Ciepło, miękko, tylko poduszka unosiła się miarowo. A nie, to był Danny. Już tak fajnie mi się spało, kiedy coś delikatnego na chwilkę dotknęło mojego czoła, zaraz potem doszedł do mnie cichy, nieco podpadający pod bas głos. Niechętnie uniosłam powieki, od razu zostając oślepiona przez telewizor. Ziewnęłam przeciągle, szybko zasłaniając usta.
- Przepraszam- bąknęłam jeszcze na wpół śpiąca- samo tak wyszło.
W mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi. Obdarzyłam Daniela wzrokiem szczeniaczka, pomieszanym z "otworzyyysz?".
[Daniel?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!